-Patrzcie! -uśmiechnęła się Lili. Wszyscy spojrzeliśmy w stronę lasu i zobaczyliśmy jak kolejny mały skrzat prowadzi Taehyunga za rękę.
-Tae.. -uśmiechnęłam się, a moje serce zaczęło szybciej bić na jego widok. Wyglądał strasznie. Cały roztrzęsiony i jakby nieobecny. -Tae! -krzyknęłam a wtedy wampir uniósł wzrok. Był pusty. Podbiegłam go chłopaka i rzuciłam mu się na szyję. -Tak się cieszę, że się znalazłeś. -już po chwili mogłam czuć jak wampir również wtula się w moje ciało i zaciąga moim zapachem.
-Tak.. -powiedział jakby zmieszany.
-No, to chyba mamy już komplet. -ucieszył się Namjoon.
-Skrzaty! -krzyknął Jhope i wziął mapę siadając na ziemi. Istotki o dużych główkach i kolorowych włosach usiadły na kolanach, ramionach i głowie Hoseoka zaglądając w brystol. -Musimy się dostać tutaj. Wiecie jak tam dotrzeć? -zapytał wskazując miejsce na mapie. Maluszki zaczęły coś szeptać między sobą, a przynajmniej dźwięk jaki wydawały można było uznać za szept. Jak jeden coś wskazywał paluszkiem tak drugi przeczył główką, a trzeci zaś przyglądał się mapie jakby pierwszy raz widział coś takiego.
W końcu jeden z nich krzyknął coś do reszty i wskazał gdzieś na mapie malutką łapką.
-Widać że urodzony lider i przewodnik. -zaśmiał się Namjoon. Głównie dlatego że to był skrzat który wyprowadził lidera z lasu.
-No dobra. Czyli musimy się udać w tą stronę. -wskazał Jhope wzdłuż lasu.
-Zbierajmy się. Chcę mieć już to wszystko za sobą. -burknął Jungkook i ruszył przed siebie. Każdy z nas pomachał na pożegnanie malutkim skrzatom i już mieliśmy ruszać kiedy jeden z nich zaczął płakać.
-Co jest? -zapytałam. Okazało się że to skrzat który przywiązał się do Jimina.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
-Co jest mały? -Jimin wziął swojego podopiecznego na ręce i przystawił do twarzy by po chwili malutka istotka wtuliła się w jego policzek.
-Uroczo. -uśmiechnęłam się od ucha do ucha wraz z Hoseokiem, a Jimin lekko się zarumienił. Chyba nie chciał żeby jego wrażliwa strona ukazała się wśród znajomych.
Kiedy już Jimin pożegnał swojego nowego przyjaciela ruszyliśmy w drogę.
——— -Daleko jeszcze? -Taehyung był zmęczony nudą. Samo chodzenie nie sprawiało mu problemów.
-Nie wiem.. jestem tu pierwszy raz tak samo jak ty. -odchrząknął RM.
-To może zróbmy chwilowy postój? -zaproponowała Lili. Wszyscy spojrzeli na nią z uwagą. Dziewczyna nie wyglądała na zmęczoną ale szła tuż obok znużonego Hoseoka.
-No dobra, odsapnijmy trochę. -zgodził się lider grupy.
Siedzieliśmy bądź też leżeliśmy na ziemi ciesząc się postojem.
-Gdybym wiedziała że trzeba będzie tyle spacerować, to nie założyłabym trampek tylko wygodne adidasy. -jęknęłam masując stopę.
-Dziwne te całe zawody. -Jimin ożywił się do rozmowy i czekał aż skupi na sobie uwagę grupy. -Zwykle ludzie nie wracali do szkoły a jeśli już to z jakimiś uszczerbkami na zdrowiu psychicznym lub fizycznym... A z nami nic. -wzruszył ramionami. Nikt nie odpowiadał co tylko speszyło wampira.
-W sumie... -wtrącił Jungkook.
-Nie dziwię się, że ludzie nie chcą żyć po tych zawodach.
-Dlaczego? -zapytałam.
-Zgodzę się z JK. -dodał Taehyung. Patrzyłam na nich osłupiała.
-Chodzi o mgłę. -wyjaśnił Yoongi. Zerknęłam raz jeszcze na Tae siedzącego niedaleko mnie. Był niewzruszony ale jednak od tamtego zadania faktycznie błądził gdzieś myślami a Jungkook chodził wściekły.
-Każdy z nas widział coś innego.. -Jhope pokiwał głową patrząc w ziemię.
-To może pogadajmy o tym, co kto widział... może to pozwoli nam trzeźwo myśleć. -zaproponowała Lili. Przystałam na jej propozycje i puściłam każdemu proszące spojrzenie.
-Ja widziałem Topielca.. -zaczął Yoongi. -Od zawsze śmierć gdzieś mi towarzyszyła, ale lęk przed utopieniem się to najgorsza jakiej chciałbym dla siebie.
-Ja na przykład boję się śmierci odkąd moi rodzice zginęli.. -wzruszyłam ramionami.
-Ja mam arachnofobię. -dodała Lili.
-Nie chcecie wiedzieć czego ja nienawidzę. -Hoseok zrobił wielkie oczy i wyprostował się jak struna.
-No dawaj. -Jungkook strzelił przyjaciela w ramię tak mocno że Jhope o mało się nie przewrócił.
-Boję się węży. -burknął pod nosem ale po chwili popatrzył się na każdego z nas jak na wariatów. -Nie chcecie wiedzieć jakiego olbrzyma w tym lesie widziałem.