91

904 70 0
                                    

Minął miesiąc odkąd Mroczny Książę Taehyung odszedł.
Mam wrażenie że pomimo tego że każdy odczuł ulgę to jednak często wspominamy o tej irytującej osobowości wampira.
Wiele razy widywałam go w snach, pewnie przez to że dużo o nim myślałam.

Pogodziłam się z myślą, że ten Taehyung już nie wróci.... musiałam...

————

Siedziałam z Erin i Jungkookiem na schodach. Słońce i ciepły wiatr dodawał nam dodatkowych chęci do życia.
Wtem niczym spod ziemi wyłonił się Jhope.

-Siemka! -rozradowany usiadł obok JK.

-Co ty taki wesoły? -uśmiechnął się demon.

-Jak to dlaczego? Za tydzień zawody!! Ale się jaram, dzisiaj ponoć ma być losowanie.

-Zawody? -Jungkook zmarszczył czoło.

-To coś na zasadzie olimpiady. -zaczęła wyjaśniać Erin. -Co kilka lat wszystkie szkoły magiczne wystawiają swoją drużynę, w której jest ośmioro zawodników, w czym przynajmniej jedna kobieta.

-I co robi się na tych zawodach, biega? -demon parsknął śmiechem.

-Nie tylko. -nie wiadomo skąd, przy oknie pojawił się Jimin. -To zawody, które mają sprawdzić jak szkoła przygotowuje uczniów do ekstremalnych warunków.

-Fajnie. -ucieszył się Jungkook jakby usłyszał, że jedzie do parku rozrywki.

-Wcale nie. -burknęła Erin.

-Wybrańcy są jak skazańcy. -dodał oburzony Jimin.

-Zdarzały się przypadki, że uczniowie tracili życie. -wtrąciłam.

-To prawda, ale nie zapominajcie że nasza szkoła jest póki co w najlepszej trójce. -odparł dumnie Jhope.

-Nie wiem dlaczego jeszcze nie zakazali tych zawodów. -Erin kręciła głową i oparła głowę o moje ramię.

------------

Udaliśmy się na kolację jak zwykle o wyznaczonej godzinie. Każdy zajął swoje miejsce. Wampiry przy jednym stole, demony przy drugim i my. Czarownice..

-Proszę o uwagę. -wtrącił się dyrektor, a na salę wprowadzono wielki srebrny kielich.

-Zaczyna się. -burknął ledwo słyszalnie Jhope.

-Jak wszyscy wiemy, zbliża się czas zawodów i zgodnie z tradycją, jesteśmy zobowiązani wybrać reprezentantów naszej uczelni. -ciągnął dyrektor. -Proszę teraz o ciszę. -dodał i zaczął czarować nad srebrnym kielichem by po chwili wypełzły z niego węże.

-Ciekawe kto w tym roku zostanie skazańcem. -zaśmiała się Erin. Yoongi siedzący obok mnie nie odrywał wzroku od kielichów, a pod stołem złapał mnie za rękę i ścisnął. Miał prawo się bać tak jak każdy. Rzadko się zdarza, żeby po tych zawodach ich uczestnicy chcieli o tym rozmawiać. Większość z nich przeżywała traumę, albo nie wracała do szkoły. Najsilniejsi tylko zostawali przy zdrowych zmysłach.

Odwzajemniłam uścisk Sugi i czekaliśmy aż węże przepełzną dalej. Kilka z nich dostało się na stół i pełzły wzdłuż niego zatrzymując się co jakiś czas i obserwując gapiów. Jeden z nich zatrzymał się przy nas.
Czułam jak nogi zaczynają mi drętwieć i wtedy wąż zbliżył się do Hoseoka. Chłopak wystawił rękę, a wąż wsiąkł pod jego skórę pozostawiając swój znak zawodnika.

 Chłopak wystawił rękę, a wąż wsiąkł pod jego skórę pozostawiając swój znak zawodnika

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Popatrzyliśmy na opiekuna czarownic, który już nie był taki szczęśliwy, a blady.

druga Hekate /BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz