90

911 75 0
                                    

-Tae.. proszę.. -załamujący głos dziewczyny sprowadził mnie z moich marzeń o skończeniu z tym gnojkiem.

-Demetria, wiem że się powtarzam. -czyli już wyznał jej miłość? Ale to by znaczyło że mu odmówiła.. nie dziwię się że biedak dalej próbuje. Żyłka należy do mnie. -Ale kocham cię i wiem że ty czujesz do mnie to samo.

-Taehyung nie wiem czy to jest dobra pora do rozmów na ten temat.

-Nie próbuj ukrywać tego co czujesz..

-Nie chodzi o ukrywanie tego co czuję..

-Chodzi ci o drugiego Tae..

-Wiesz.. to nie tak że wybrałam jego.. po prostu kocham waszą dwójkę a jeśli miałabym wybrać między wami to musiałabym zranić jednego z was. Dlaczego nadal nie mogę znaleźć sposobu na scalenie was w jednego Taehyunga? -słyszałem że Demi bardzo przeżywa to co mówi. Dlaczego ten kretyn jeszcze naciska?! Widać że nawet rozum to ja odziedziczyłem a nie ten kapucyn.
Odwróciłem się by chwile pomyśleć. Muszę wziąć sprawy w swoje ręce inaczej stracę ją na zawsze.

-Ja też cię kocham Tae.. -coś we mnie pękło. Uniosłem głowę zdezorientowany obrotem sytuacji. Czyżbym aż tak odleciał planowaniem odbicia dziewczyny? Wyłoniłem się zza drzewa i jedyne co widziałem to jak drugi ja składa pocałunek na tych ciepłych i miękkich ustach należących do Demetrii.

Jebać to.
Wybrała.

Rzuciłem kwiatki na ziemię i usunąłem się z ich małego światka.

*rankiem*
Oczami Demetrii

Obudziły mnie ciche rozmowy. Uniosłam głowę i zobaczyłam jak przyjaciele szykują coś do jedzenia, przy okazji omawiając ostatnią noc.

-Hejka wszystkim. -mruknęłam zaspana.

-O wstała nasza gwiazda. -uśmiechnęła się Erin.

-No raczej. -odwzajemniłam mimikę twarzy i rozejrzałam się w ramach sprawdzenia listy obecności.

-A gdzie jest Tae? -zapytałam.

-Przecież siedzi. -zaśmiał się Jungkook.

-Nie o tego mi chodzi.

-Mówisz o Mrocznym Księciu? -zaśmiał się Jimin.

-Ta.. Nie mówcie tak na niego bo się wkurzy jeszcze. -zwróciłam uwagę.

-Jak się obudziłem to jego nie było. -zaczął Namjoon. -może poszedł się gdzieś szlajać. Wiesz przecież jaki on jest.

-Chodzi własnymi ścieżkami. -dodał porządnie skacowany Jimin.

Po niedługim czasie śniadanie było gotowe i wtedy do obozowiska przyszedł nie kto inny jak Taehyung.

-Jest i nasza zguba. -zaśmiał się Yoongi. -Ktoś tu się o ciebie martwił panie mroczny.

-Yoongi. -zjechałam przyjaciela wzrokiem po czym zerknęłam na wampira. -Masz, musisz coś zjeść po wczorajszej imprezie. -wystawiłam rękę w stronę Taehyunga by podać mu posiłek który sama dla niego teoretycznie zrobiłam. Chłopaki zwinęli kilka worków krwi ze szpitala i na jednym z nich było właśnie moje nazwisko.

Tae spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem po czym uderzył moją dłoń wytrącając z niej worek krwi.

-Bez łaski. -warknął.

-Hej nie zaczynaj. -Hoseok przyjął postawę obronną.

-O co ci znowu chodzi co? -zapytał poirytowany Suga.

-Dajcie mu spokój. -wtrącił czekoladowooki Tae siedzący metr od nas.

-A ty się lepiej nie wtrącaj. -mroczny książę zagroził swojemu klonowi i zaczął pakować swoje rzeczy.

-Taehyung.. co ty robisz? -zapytałam.

-Pakuje się, nie widać?

-Ale po co? Przecież jeszcze jest wcześnie.

-Nie mam zamiaru wam już w niczym przeszkadzać. -powiedział z gniewem w głosie i ironicznym uśmiechem który wywołał u mnie i Erin gęsią skórkę.

-Co cię ugryzło chłopie? -Erin też już kończyła się cierpliwość do tego osobnika.

-Żeby ciebie coś zaraz nie ugryzło. -warknął a w chłopakach podniosło się ciśnienie.

-Tae.. -wstałam i szybko podeszłam do wampira by inni się na niego nie rzucili. -Chcesz o czymś pogadać? Może jakoś ci pomogę...

-Nic już od ciebie nie chcę. Pogadać to sobie możesz z tym swoim kochasiem. -wskazał palcem na Taehyunga siedzącego na pniu.

-O czym ty mówisz? -zdziwiłam się jego zachowaniem.

-Doskonale wiesz o czym mówię. Nie musisz już się przejmować że kogoś zranisz. Nie masz kogo ranić. Wszystko słyszałem.

-Taehyung.. -kompletnie nie wiedziałam co mam mu teraz powiedzieć.

-Nie dotykaj mnie nawet. -złapał swoje rzeczy i zaczął odchodzić od grupy.

-Gdzie ty idziesz? -zapytałam.

-Nie twoje zmartwienie. Odchodzę. Nie będę wam przeszkadzał w pięknej i romantycznej miłości. -wyrzygał i zaczął kroczyć przed siebie. -I wiesz co? -dodał zatrzymując się na chwilę. -Byłaś tylko trucizną w moim uzależnieniu. -powiedział ciszej i spokojniej po czym zniknął ze swoją wampirzą prędkością.

Nie wiem dlaczego ale z moich oczu zaczęły lać się łzy.

druga Hekate /BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz