-Ja mogę. -zobaczyłam jak na podest wchodzi nie kto inny jak Taehyung.
-Okej.. W takim razie proszę podać sobie dłonie. -rozkazał trener. Chłopcy ze spokojem potrząsnęli dłońmi i ustawili się około 3 metry od siebie. -Przypomnę szybko zasady. Nie chodzi o to, by powalić przeciwnika, lecz aby umieć się przed nim obronić. To zajęcia z obrony, a nie ataku. Nie życzę sobie na zajęciach żadnych złamań, rozlewu krwi i tym podobnych. Możecie zaczynać.
Gdy chłopcy dostali przyzwolenie na walkę Taehyung ruszył na demona korzystając ze swojej wampirzej szybkości. Nigdy nie widziałam u niego czegoś takiego. Teraz jestem w stu procentach pewna, że na zajęciach sportowych ten wampir się ociągał gdy bawił się ze mną w kotka i myszkę.
Taehyung atakował, a Jungkook odpierał każdy cios lub stosował uniki, przez co nie oberwał ani razu. Wzrok demona był skupiony tylko i wyłącznie na twarzy Tae, natomiast ten miał niesamowite zacięcie w oczach. Cała się trzęsłam na myśl, że ta dwójka ze sobą walczy. Wtem demon podciął nogi Tae i wampir rypnął z hukiem o parkiet. JK nie zdążył jednak nic zrobić, bo wampir również sprowadził go do parteru i usiadł na jego brzuchu okrakiem trzymając nadgarstki by nie mógł się wyrwać. Klatki piersiowe obu rywali unosiły się i opadały w szybkim tempie.-Wystarczy. -oznajmił Seokjin klepiąc Taehyunga po barku by się uspokoił. Wszystko działo się tak szybko, że z pewnością połowy walki nie zdążyłam zapamiętać, ale widząc zmęczenie tej dwójki mogłam się tylko domyślić jak bardzo walczyli o tytuł zwycięzcy.
Wampiry cieszyły się z wyniku tego pojedynku. Jak zwykle ich grupa stała z dumnie uniesionymi głowami i czekali na powrót ich członka.
Tae wstał z rywala i.. podał mu dłoń by pomóc podnieść się na nogi. To mnie jeszcze bardziej zaskoczyło, a na rozstanie poklepali się po plecach i każdy wrócił do swojej grupy.Zdecydowanie to były jedne z dziwniejszych zajęć szkolnych na jakich miałam okazję się pojawić.
----------
Wparowałam do gabinetu naszego nowego trenera obrony jak do siebie.
-Co ty tu u licha robisz?! -zapytałam nie zważając na to, kogo zastanę w środku.
-Oh Demetria, własnie myślałem o tobie. -zaśmiał się Jin i rozsiadł się wygodniej na swoim krześle obrotowym. Podeszłam do biurka i oparłam się o nie dłońmi.
-Co ty tu robisz?
-Pracuję, nie widać?
-Ale dlaczego? Nie sądzisz, że ludzie zaczną coś podejrzewać po tym jak przed feriami bawiliśmy się niczym para na balu? -po moich słowach wampir się uśmiechnął jakby właśnie wracał do tamtego wieczoru wspomnieniami. -Widziałam ciebie i Jungkooka na obronie. Ty go przypadkiem nie faworyzujesz? -wampir nagle zmienił mimikę twarzy na o wiele poważniejszą.
-Słuchaj Demetria, nie jestem tutaj bez powodu, rozumiesz? Nikogo nie faworyzuję na swoich zajęciach.
-To jaki jest powód twojej nagłej pracy jako belfer? -chłopak podniósł się z krzesła i zrównał ze mną twarzą.
-Rada zaczęła węszyć. Dowiedzieli się od jakiejś wróżbitki, że Hekate się ujawniła. -zniżył głos do pomruku.
-Ale jak to?
-Zeznawała pod magiczną przysięgą, więc nie mogła skłamać. Rada wypytała ją o wszystko.
-I co wiadomo?
-Że Hekate znalazła potomkinię i jest to młoda osoba.
-Tylko tyle?
-Tyle przekazał mi mój ojciec.
-Więc po co tu jesteś?
-Jestem w razie kłopotów. Jako nauczyciel mogę być odpowiedzialny za twoje wybryki z Hekate. -zjechał mnie trochę rozbawionym wzrokiem. -Będę cię osłaniał w razie jakichkolwiek podejrzeń więc jeśli szukasz alibi to znajdziesz je u mnie, a Jungkooka chcę jedynie podszkolić jako twojego strażnika. Poza tym mam coś dla ciebie. -chłopak wyjął z szufladki biurka jakiś zeszyt i wręczył go w moje ręce. -Jak dowiedziałem się, że Rada zaczęła poszukiwania, spisałem z Księgi najwięcej ile się dało żebyś zawsze jako Hekate mogła sobie z niej skorzystać nie przyjeżdżając do rezydencji wypchanej wampirami. -zaśmiał się.
-Jin ja.. nie wiem co powiedzieć. -przeglądałam zeszyt z bardzo starannymi zapiskami.
-Wystarczy, że za chwilę wyjdziesz jak na uczennicę przystało. -Jin urwał zdanie i ktoś zapukał do drzwi. Odsunęliśmy się od siebie na bezpieczną odległość jako nauczyciel-uczeń. -Proszę wejść. -oznajmił Seokjin i po chwili w drzwiach stanęła profesorka wróżbiarstwa.
-Dzień dobry pani profesor. -ukłoniłam się i wróciłam do Seokjina. -Dziękuję panu za wyrozumiałość i do następnych zajęć. -uśmiechnęłam się i wyminęłam nauczycielkę w drzwiach.
----------------------
-Hej.. mogę cię prosić na chwilę? -zapytałam zaciskając dłonie na zeszycie od Seokjina. Tae popatrzył na mnie ponurym i agresywnym wzrokiem aż przeszły mnie ciarki. Wampiry stojące obok również nie wyglądały przyjaźnie. -Chciałam pogadać odnośnie biologii. -dodałam skromnie. Chłopak odwrócił się do swojego towarzystwa.
-Zgadamy się później. -kiwnął i wrócił do mojej osoby. -Co jest? -zapytał chłodnym tonem.
-Chciałam ci podziękować.
-A to niby za co? -zdziwił się.
-Że nie rozszarpałeś Jungkooka na zajęciach z obrony. -dodałam przyciszonym głosem, a twarz wampira trochę złagodniała.
-Możemy się przejść? -zapytał na co się od razu zgodziłam.
-Widziałam cię na zajęciach. Byłam pod wrażeniem twojego zachowania.
-Dlaczego niby?
-N-no b-bo.. nie lubisz chyba Jungkooka.. A przynajmniej tak przypuszczam. -zrobiłam minę myśliciela na co wampir zaczął chichotać pod nosem.
-Bo go nie lubię. -powiedział naturalnie.
-Nie słyszę gniewu w twoim głosie. -odchyliłam się lekko od wampira by uważnie mu się przyjrzeć.
-Wiesz.. -zaczął trochę głośniej, po czym wypuścił powietrze ustami i znów ściszył głos. -Myślałem trochę nad tym co mówiłaś.. i stwierdzam, że zdarzyło mi się zachować jak dupek. -ściągnął usta w cienką linię i podrapał się po karku patrząc gdzieś w ziemię.
-A bo to raz.. -przybrałam rozmarzony ton, a gdy napotkałam te zdystansowane spojrzenie wampira oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Może faktycznie mogłem inaczej podejść do sprawy.
-Mogłeś. -przyznałam dumnie.
-Mogłem wszystkim facetom od razu ukręcić kark..
-Tae! -uderzyłam go w ramię, na co zaczął się śmiać.
-Gadałem z Jiminem. -powiedział, a mi przed oczami pojawiły się ostatnie wspomnienia niczym zmora.
-I co? -zapytałam chwiejnym głosem.
-Przeprosiłem go za ten strzał, ale powiedział że nie ma mi nic za złe. -wampir spojrzał mi prosto w oczy jakby chciał z nich coś wyczytać. -Powiedział, że w ramach przeprosin dałaś mu zimny okład i to wystarczy. -lekko się uśmiechnął, a ja tylko przytaknęłam. Najwyraźniej Jimin zostawił dla siebie informacje o tym, że się pocałowaliśmy. W sumie to był tylko pocałunek, a ja nie jestem niczyją dziewczyną... Boże, brzmię jakbym była nie wiadomo jak wyluzowaną laską...
-To dobrze, że już wszystko sobie wyjaśniliście.. A co do Jungkooka, to serio spróbuj go polubić. Jest bardzo sympatyczny. -zmarszczyłam czoło próbując jakoś zakryć strach przed możliwą kolejną sprzeczką. Wampir zaśmiał się pod nosem i zabrał kosmyk włosów opadających mi na twarz by je dać za ucho.
-To co z tymi korepetycjami z biologii? -cwaniacki uśmiech wrócił na jego usta, a we mnie aż się zagotowało na samą myśl o tych wargach, które stykają się z moim ciałem.

CZYTASZ
druga Hekate /BTS
Fanfiction•inspirowana powieścią JK Rowling „Harry Potter" •wampiry, demony, czarownice •będą romanse :33 •bts w rolach głównych + jedna czarownica