-Czekaj, idę po ciebie. -Jimin zaczął powoli schodzić ze skarpy, a ja próbowałam wymyślić jak bezpiecznie wrócić na twardą ziemię.
-Jimin nie wiem czy to dobry pomysł.
-Spoko, jak coś to pobiegniemy. -zaczął powoli stąpać w moją stronę. Im bliżej był tym częściej słyszeliśmy pękający lód.
-Jimin wracaj. Lód nas nie uniesie. Ja spróbuję do ciebie przyjść.
-Nie zostawię cię tu. -mówił patrząc pod nogi. Gdy już był blisko, złapał raptownie moją rękę. -Mam cię. -zaczął szybko przesuwać mnie na twardszą pokrywę lodową i wtem usłyszeliśmy ciche warczenie. Za sylwetką Jimina zobaczyłam w oddali wilczą postać. Oboje stanęliśmy twarzą do zwierzęcia, a ja złapałam dziennik i raptownie kucnęłam.
-On mnie ewidentnie nie lubi.
-Jimin musisz go jakoś przytrzymać żeby nie uciekł. -zaczęłam wertować kartki i pospiesznie pisałam słowa, które powiedziała mi Hekate zanim skończyło się nasze spotkanie.
-Coś czuję że zaraz sam do mnie podejdzie. -oznajmił i znów złapał mnie za ramię.
-Jimin co ty?!
-Próbuję go zwabić. Nienawidzi mnie. -szarpnął mój płaszcz przez co wilk ruszył w naszą stronę. -Długo jeszcze? -pytał skupiając się na biegnącej bestii.
-Jeszcze chwila. -wyjęłam swój srebrny sztylet i chciałam wbić go w środek dziennika, jednak ten niczym torpeda poleciał w stronę zwierzęcia. Bez wahania ruszyłam przed siebie by go złapać. Najwyraźniej przedmiot był zaklęty i bronił się przed zniszczeniem.
-Demi czekaj! -Jimin ruszył za mną i rzucił się na wilka który był tuż nad moją głową. Bestia kłapała zębami w moją stronę jakby wcale nie chciała żebym miała dziennik w swoim posiadaniu. Próbując utrzymać notatnik patrzyłam jak wampir walczy z wilkiem. To wyglądało jak starcie tytanów.
-Jimin! -krzyknęłam kiedy bestia powaliła przyjaciela na ziemię, a lód zaczął się miejscami zapadać. -Jungkook! -zwierze zwróciło na mnie uwagę. -Przepraszam ale... To zaboli. -dodałam i przebiłam dziennik sztyletem na wylot. Zwierzę zawyło i przewróciło się na lód z potężnym hukiem. Z dziennika sączyła się krew, tak samo jak z Jungkooka. -Jimin uciekaj stąd. -rozkazałam przesuwając się do wilka.
-Demi, lód pęka.
-Idź stąd! Nic mi nie będzie. -starałam się zachować zimną krew pomimo trzasków pod nami. Położyłam dłoń na zwierzęciu które wierzgało na wszystkie strony próbując ujarzmić ból. -Jeszcze chwile Jungkook. Dasz radę. -wtedy zauważyłam znajome dłonie przytrzymujące głowę bestii. To był Jimin.
-Rób co masz robić. -powiedział próbując uspokoić JK. Kiwnęłam dłonią i podpaliłam dziennik wypowiadając słowa wcześniej zapisane na kartkach. Wilk wył w agonii, a gdy zeszyt zaczął się palić rozległ się huk. Lód pod JK załamał się i wpadłam do wody razem z nim.
-Demetria! -usłyszałam jeszcze krzyk Jimina, a potem czułam jak ktoś wyciąga mnie z lodowatej wody. W ostatnim momencie chwyciłam JK i zostałam wyciągnięta razem z nim.
-Nic ci nie jest?! -słyszałam biegnącą w moim kierunku Erin wraz z Hoseokiem.
-Wszystko w porządku. -spojrzałam na Jungkooka leżącego na moich kolanach. -Już wszystko w porządku. -sapnęłam przeczesując jego włosy.
-Kto to jest? -zapytał Jhope.
-Poznajcie Jungkooka. -oznajmił Jimin. Teraz wszyscy patrzyliśmy na budzącego się chłopaka.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
————— Z sypialni wyszedł Jin i jego mama.
-Co z nim? -zapytałam.
-Jest słaby ale dojdzie do siebie. -oznajmiła kobieta.
-A jak ty się czujesz? -dodał Jin.
-Jak zmieniłam ubrania na suche to zrobiło mi się lepiej. -uśmiechnęłam się, a matka Jina złapała moją dłoń i popatrzyła przed siebie.
-Też powinnaś się położyć dziecko. Jeśli jeszcze raz wychłodzisz tak organizm, może się do dla ciebie źle skończyć. Cud że jeszcze nie masz zapalenia płuc. -puściła moją dłoń i dodała. -Możesz zobaczyć swojego przyjaciela. Potrzebujecie siebie na wzajem. On czuje się zagubiony. -i odeszła wgłąb domu. Wyglądała trochę jakby była nawiedzona. Spojrzałam na Jina w oczekiwaniu na jakiekolwiek wyjaśnienia.
-Poprzez dotyk potrafi rozpoznać emocje i stan zdrowia. -pochylił się nade mną i złapał klamkę. -Idź. -kiwnął z uśmiechem w stronę drzemiącego Jungkooka.
Weszłam do sypialni i zobaczyłam chłopaka który jeszcze niedawno był dziką bestią. Wyglądał na osobę w moim wieku. Usiadłam na stołku obok łóżka by przyjrzeć się mojemu strażnikowi. Złapałam jego dłoń i lekko ścisnęłam. Zauważyłam że chłopak ma w tym samym miejscu znak Hekate co ja. Jego ramię było silne i dobrze zbudowane. Twarz miała widoczne męskie rysy i nie zauważyłam jakiegokolwiek zarostu, mimo tego że jeszcze niedawno był włochatym zwierzęciem. Wyglądał tak spokojnie kiedy spał. Odchyliłam lekko kołdrę by zobaczyć ranę w boku. Wampirza mama bardzo starannie opatrzyła dziurę po sztylecie. Kto by pomyślał, że Jungkook będzie aż tak połączony z dziennikiem że przedziurawienie kilku kartek, zrobi dziurę w jego brzuchu.
-Dlaczego Hekate chciała żebym cię odmieniła.. -zadałam pytanie pod nosem i poczułam lekki skurcz dłoni Jungkooka. Raptownie wstałam i zaczęłam głaskać jego rękę. -Jungkook.. Jungkook obudź się. -chłopak zaczął grymasić aż otworzył oczy ukazując czarne duże tęczówki. Zerwał się raptownie do siadu i nerwowo oddychał.
-Gdzie ja jestem? -rozglądał się po nowym otoczeniu nie zwracając na mnie uwagi. Usiadłam przy nim i złapałam go za ramiona.
-Jungkook spokojnie.. -gdy złapał ze mną kontakt wzrokowy mówiłam dalej. -To ja.. Demetria.
-Demetria.. -jego oddech uspokoił się i niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie zamykając w uścisku. -Dziękuję. -szepnął mi we włosy. Odwzajemniłam uścisk i po chwili słyszałam jak drzwi się otwierają. Jungkook jednak chyba nic sobie z tego nie robił, bo wciąż wtulał się w moje włosy. Tymczasem w progu stał Taehyung i Erin.
-Uroczo.. -westchnęła przyjaciółka. Jungkook mnie puścił i dopiero teraz uświadomiłam sobie że jego ciało pomimo braku bluzki jest rozpalone i napięte. Starałam się nie patrzeć na jego nagą klatkę piersiową, którą ewidentnie Bóg stworzył.
-Od kiedy ty się rumienisz co? -zaśmiał się Tae opierając plecy o framugę.
-Wyjdź stąd. -warknął Jungkook.
-Hej, zadziora. -zdziwiła się Erin. Spojrzałam raz na Tae raz na JK. Ewidentnie chłopak wziął wampira za wroga. Jego mięśnie na ramionach napięły się tak samo jak szczęka.
-Jungkook.. -oparłam dłonie na rozgrzanej klacie chłopaka. -To przyjaciel.
-Jest wampirem.
-Jakbyś nie wiedział, to jesteś w rezydencji wampirów. -wtrącił wchodzący do pokoju Jimin.
——— -Kim jesteś? -zapytał Jin załączając dłonie jak do modlitwy.