Rozdział 91

160 15 3
                                    

Perspektywa narratora.

Operacja trwała już od ponad godziny. Kilkunastu lekarzy w pocie czoła nieudolnie próbowało przywrócić stabilny oddech tej młodej dziewczynie z całym życiem przed sobą. Leżała na stole operacyjnym kiedy trzech lekarzy wyjmowali kawałki pękniętych żeber zaś czwarty z nich w asyście dwóch pielęgniarek bezustannie reanimowali YoonSoo. Widok był tragiczny, a dalsze szczegóły zbyt drastyczne żeby móc je opisać. Wszędzie była tylko krew. Nikt nic nie mówił, a jedynym dźwiękiem było tykanie zegara, który wstazywał już 22: 25 tik tak.. tik tak.. i tak bez końca. Maszyna, która stała tuż obok lóżka, wskazywała tak niski puls, że aż niemalże nie widoczny. Linia wzdłóż unosiła się tylko na kilka milimetrów w góre. Czy wciąż była przytomna ? Czy to był tylko któtki i ostatni moment jej życia przed śmiercią ? Tego nikt jeszcze nie wiedział. Ale zadajmy sobie pytanie; jak do tego doszło ? Dlaczego właśnie musiała znaleść sie w tym miejscu i cierpieć.. praktycznie za nic. Czy można wskazać winnego ? Z pewnąścią; tak. Ona po prostu zaufała.. zaufała nie tym ludzią, którym powinna. Właśnie przez te zaufanie trafiła tutaj i walczy o życie.
To co doświadczyła, i co właśnie musi znosić czarnowłosna, nie życzyłbym najgorszemu wrogowi.
Nikt nie powiniem przez to przechodzić, a tym bardzij ponosić tak ogromnych konsekwencji. Mimo iż, że prawda wyszła już na jaw czasu nie da się cofnąc, tak samo jak i czynów. YoonSoo obdarowała JiYong'a swoim ogromnym zaufaniem. Na początku mogło się wydawać, że są sobie tak bliscy, że on nigdy by jej nie skrzywdził. Ale ziarnko niepewności zostało zaśane. Wykorzystał jej zaufanie jako broń przeciwko niej samej. To boli... kiedy dowiadujesz się, że osoba, której ślepo ufałeś robiła wszystko byś był ślepcem. Faktem jest to, że jej dzieciństwo nie było lekkie. Na każdym kroku spotykała się z krytyką, gdy tylko ktoś usłyszał o jej marzeniach. Szukała wsparcia, ale z żadnej strony go nie dostała. Ale ona nigdy sie nie poddawała, chciała udowodnić wszystkim, a przede wszystkim sobie, że jest wstanie osiągnąć swoje najskrytrze marzenie. Lata ciężkiej nauki i pracy z biegiem czasu przyniosły porządane efekty, a YoonSoo stała sie kimś kim jest teraz. Ale dlaczego ona sama wciąż uważała, że jest nie wystarczająca ?

Z sekundy na sekunde tykanie zegara stawało się coraz bardziej irytujące. Prace lekarzy dobiegały już końca.. zostało tylko kilka machnięc igłą i założenie szwów, ale.. w pewnym momencie po sali rozbrzmiał głuchy, dudniący dźwięk. Pikanie ustało. Słychać było jeden cholerny nieporządany dźwięk. Pojawiająca sie jedna, długa kreska na monitorze, której nikt nigdy nie chciał zobaczyć.
— Zatrzymanie akcji serca, tętno nie wyczuwalne. — Powiedział jeden z lekrzy nastchmiast przystąpując do reanimacji dziewczyny. Pielęgniarki zaczęły zakładać maske z tlenem na twarz. Zaś drugi z kolei lekarz podszedł z defibrylatorem.
— Uwaga strzelam. — Krzyknął i wszyscy odeszli od dziewczyny. Wziął głeboki wdech i przęłknął gule w gardle.
Pierwszy raz.
— Wciąż bark tętna. — Powiedziała pielegniarka.
Drugi raz.
— Nadal nic.
Trzeci, czwartny, piąty i kolejny.. nie pomogło.
Lekarz spojrzał na zegar wiszący na ścianie.
Godzina zgonu 22:48... — Powiedział zawiedziony ocierając czoło dłonią. Świat jakby się zatrzymał na moment.

Nasze życia wcale nie należą do nas. Od narodzin aż po grób jesteśmy związani z innymi. Poprzez każdą zbrodnie i okaz dobroci tworzymy naszą przyszłość. Wszystko czego się dotykam rozpada się. Może zasługuję na bycie samotnym ? Dlaczego niby mieliby się mną przejąć ? Jestem nikim. Nigdy nie przychodzę kiedy mnie potrzebują. Jestem porażką. Głupi bękart.
— Wypowiedz życzenie...
— Chciałabym być martwa. Chcę to zakończyć. To zbyt boli. — I nastała głucha czarna pustka, w której nie było już nic.

Lekarze westchnęli ostatkiem sił. Żaden z nich się nie odzywał, a w głębi serca czuli, że zawiedli. 22:49.
Główny lekarz prowadzący przełknął ciężką gule w gardlę i ruszył w kierunku drzwi z zamiarem poinformowania rodziców o śmierci ich córki. To jedno z najtrudniejszych zadań lekarza. Bo jak można wytłumaczyć rodzicą, że ich dziecko nie żyje ? Ból po stracie jest nie do opisania.
— Doktorze co z YoonSoo ? Co z moją córką ? — Odezwała się matka dziewczyny jak tylko zauważyła sylwetke lekarza wyłaniającą się zza drzwi. Ich twarze były pełne nadzieji na dobre informacje, ale nikt nie spodziewał się tych najgorszych. 22:51. Mężczyzna w białym ubrodzonym kitlu wyszedł zostawiając drzwi lekko uchylone. Spojrzał w ciszy na rodziców nastolatki i westchnął. Kiedy już miał zamiar otworzyć usta, aby przekazać tę przykrą informacje przyprawiającą o ogromny ból serca wtrącił się brat dziewczyny.
— Nie, nie, nie... — Zaczął kiwać głową na boki. Myślę, że zrozumiał co lekarz chciał im przekazać. Nie potrafię wyobrazić siebie na jego miejscu. — To nie może być prawda ! — Krzyknąl w akcie desperacji, a łzy ciurkim spływały po jego policzkach.
— Doktorze co z naszą córką ?! — Krzyknął ojciec dziewczyny próbójąc utrzymać swoją płaczącą żone na nogach. 22:52
— Przykro mi... — Zaczął ze smutnym wyrazem twarzy. — Nie udało nam się jej uratować. — Dodał, a cała rodzina dziewczyny wybuchła ogromnym płaczem. Nawet jej ojciec, który próbował trzymać swoje emocje przez ten cały czas po prostu się rozpłakał. 22:53. Jakie to uczucie stracić swoje własne dziecko ? Ukochaną jedyną córkę; siostrę która miała całe życie przed sobą ? — Doszło do zatrzymania akcji serca, niestety nie udało nam się jej przywrócić.. przyjmijcie moje najszczersze kondolencję. — Powiedział, ale nikt jakby go już nie słuchał. Wszyscy byli pogrążeni w wielkim smutku i płaczu. Choć twardo jej się przysnęło, pamięć jest wieczna; jak wiatr. A YoonSoo na zawsze pozostanie w sercach swoich bliskich. 22:54.

— Czy takie było twoje życzenie ? — Znikąd usłyszałam głos, jakby dobiegał z mojej głowy, albo gdzieś z wnętrza, sama już nie wiem. Widziałam ich jak przez mgłę. Ale doskonale słyszałam każdy krzyk bólu i każdy stłumiony płacz. Czy to było moim życzeniem ? Nie. Ale już dłużej nie zniose tego bólu, to tak bardzo mnie boli. Nie mogę już wytrzymać.
— Nie potrafię już znieść więcej.. — Westchnęłam. — To bardzo boli. — Spojrzałam tym razem w kierunku światła z którego prawdopodobnie dobiegał ten głos.
— Ból minie. Ale ty już nie wrócisz. — Jestem rozdarta na miliony kawałków. Jak długo jeszcze zniose ten przeszywający ból ? Jestem na skraju i nie potrafię dłużej tego znieść. Co mam zrobić ? Co powinnam zrobić ? Nie wiem, nie wiem... nie wiem.
— YoonSoo ! — Usłyszałam przeraźliwy krzyk mojej mamy, a chwile później ogromny szloch. — Prosze cię nie ! Błagam ratujcie ją zróbcie coś ! — Wykrzywała na skraju emocjonalnej wytrzymałości, a mnie zakuło gdzieś w sercu.
— Jeśli tego właśnie chcesz.. możemy już iść.. ale zapytam jeszcze raz... jakie jest twoje życzenie ? — Zacisnęłam oczy i krzyknęłam..
— Chce wrócić ! — Wszystko stało sie czarne, a na końcu zniknęło..

Jest godzina 22:55. Pielęgniarka zamierzała odłączyć kable od ciała YoonSoo kiedy nagle wydarzył sie cud. Maszyna wyczuła bicie serca dziewczyny, a tętno wróciło do normy. Lekarze zastygli w bezruchu z doznanego szoku, ale nie tracąc czasu zabrali się do ratowania dziewczyny.
— Panie Kim ! — Krzyknęła pielęgniarka do lekarza, który właśnie rozmawiał z rodzicami dziewczyny. — Tętno wróciło ! Ona żyje ! — Podbiegła do drzwi nawołując lekarza. Rodzice i YoonGi podnieśli głowy w górę i z nadzieją spojrzeli na lekarza. Ten zaś spojrzał na nich ostatni raz przed wejściem do sali i powiedział. — Uratujemy ją.. przeżyje... — I zniknął za drzwiami. Serca wypełniły się nadzieją. Cała trójka płakała, ale już nie ze smutku tylko ze szczęścia. Ona bedzie żyć. Ja to wiem. Wiemy, że YoonSoo właśnie taka jest. Ona nigdy sie nie poddaje...


—————————————————————————
Tego chyba nikt się nie spodziewał, ale jeszcze wiele wiele przed nami !
Dajcie znać co myślicie o naszym nowym rozdziale
Prace nad następnymi już trwają !
Do zobaczenia już niebawem !

Siostra | Min YoongiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz