#100

640 36 2
                                    

Kim Taehyung:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kim Taehyung:

- Masz rację.. - Powiedziałem, mój wilk zbliżył się do mnie na znak że jest ze mną i mnie wspiera. Nie wiedziałem że będzie dla mnie takim wsparciem... Nagle ktoś wszedł do sali.

- Przepraszam, że przeszkadzam...- Odezwał się Kook. Wyglądał strasznie. Zaraz koło niego stał Seo, jego stan był podobny, co do mojego Alfy... Było mi ich na prawdę szkoda.. Nie pomyślałem że to może ich... Nie pomyślałem że mogę ich tak bardzo obchodzić...

- Widzisz... Oni się nie poddali i walczą o ciebie. - Powiedział mój wilk.

- Wiem.. Wiedzę przecież ich stan.. - Powiedziałem.

- Przepraszam, nie chciałem wyjść na wrednego czy złego.. Po prostu.. - Przeprosiłem nie chciałem zranić mojego wilka... A znowu tak zrobiłem..

- Wiem... Emocje.. Przecież myślę jak ty... Tae... - Powiedział, a ja go pogłaskałem.

- Proszę Państwa... Ja przepraszam... Nie mogłem uratować Tae.. - Powiedział zapłakany Seo.

- Przecież to nie prawda... To nie wina Seo.. - Powiedziałem.

- Wiesz bliskie osoby zawsze obwiniają się jeśli coś złego dzieje się ważnym dla nich osobą, zwłaszcza kiedy tamci o tym nie wiedzą.. - Powiedział mój wilk. Podszedłem do Seo i próbowałem jakoś na niego wpłynąć.. Ale nic... Zupełnie mnie nie widzi..

- Seo to nie twoja wina.. Na prawdę nikt cię nie obwinia... Każdy mógł zauważyć że coś może złego dziać się z Tae.. Nikt nic nie.. Nawet my.. A jesteśmy rodzicami Tae.. Jak już to nasza wina... - Powiedziała moja mama do Seo, po czym go przytuliła.

- Ale to na prawdę nie jest ich wina! Czemu się obwiniają! Ja.. Ja.. Nie chciałem by tak było.. - Powiedziałem.

- Tae.. Widzisz bardzo cię kochają..

- Kochanie chodźmy, świeże powietrze dobrze ci zrobi.. Zresztą muszę zadzwonić po Jima.. W końcu wraca z wycieczki.. Seo chodź z nami pewnie nawet nie zdążyłeś czegoś zjeść.. - Powiedział mój tata. Wiem że chce być dla nich podporą, ale widzę jak jest smutny.. Seo wyszedł z moją mamą przed sale, a tata został z Kookiem.

- Posłuchaj chłopcze... Żebyś wiedział nie popieram tego że tu jesteś.. Ale wiem że zależy Ci na moim synku.. - Powiedział i popatrzył na mnie.. Miałem wrażenie jakby wiedział że jestem i słucham tego co mówi.

- Wiem też że chciałby aby były tu wszystkie osoby ważne dla niego.. Miło mi wiedzieć jak ktoś troszczy się o mojego synka, tak jak ja z żoną.. - Powiedział i wyszedł z sali. Kook nic nie odpowiedział i usiadł na krześle koło mojego łóżka.

- Tae.. Przepraszam.. Proszę wróć do mnie...- Powiedział Kook i chwycił mnie za rękę. Nie wiedziałem za co mnie przeprasza..

- Będę tutaj z tobą.. Nie opuszczę cię... Proszę tylko wygraj walkę, nie poddawaj się.. Nie poradzę sobie bez ciebie... Nie wiesz jaki jestem smutny.. Nie zostawiaj mnie.. Nie zostawiaj nas.. Nie poradzę sobie bez ciebie.. - Powiedział i zaczął płakać.

Niedopasowani ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz