#12

1K 50 1
                                    

Kim Taehyung:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kim Taehyung:

          Kiedy wyjeżdżaliśmy z naszej posesji zobaczyłem masę reporterów.

- Nie przypuszczałem, że będzie ich tak dużo.. - Powiedziałem.

- Tak, te mendy szukają tylko sposobu aby zwietrzyć jakąś sensacje. - Powiedział tata.

- Nie trafię ich. - Powiedział Jim.

- A ja dalej uważam, że lepiej Ci bez tych okularów Jim.- Powiedziałem do brata.

- Powinienem je ściągnąć? Zawsze je do szkoły noszę...

- Jim! Ale to szkodzi twojej urodzie.. Z resztą teraz jak ty będziesz zwracał uwagę, to może mniej osób będzie się na mnie patrzyło... - Powiedziałem do Jima, a kiedy on tylko to usłyszał ściągnął okulary. Mój brat jest taki przewidywalny.

- Oj... Jim mógłbyś przynajmniej udawać, że Tae nie ma na ciebie wpływu... - Powiedział tata.

- Przygarnął kocioł garnkowi... Akurat ty ojcze nie możesz się o tym wypowiadać... W końcu to ty o wiele bardziej utonąłeś w uroku naszego Tae. - Powiedział z dumą w głosie Jim. No kocham tych głupków.

- Tak, tak... Mój urok jest niezwykły... -Powiedziałem przesłodzonym głosem. Po czym wybuchliśmy śmiechem.

- Tylko mamie nie mówicie, bo mam takie wrażenie że by mnie znowu z domu wyrzuciła.

- To mama nie wie że z nami pojechałeś? - Mogłem się domyśleć, że mama by się na to nie zgodziła.

- Po prostu nie ufam tym ochroniarzom, a co jeśli Tae by się spodobał jeszcze któremuś! Nie mógłbym na to pozwolić! - Tak, to mój tata: przypomnę to dorosły człowiek, dowódca najpopularniejszego stada i poważny kongresmen.

-  Też cię kocham.- Powiedziałem, po czym ten się uśmiechnął i spojrzał na Jima.

- A mnie? - Zapytał Jim.

- Oczywiście ciebie też. - Moja rodzina, to chyba jakaś rodzina z kosmosu.  Resztę drogi do szkoły kłócili się kogo bardziej kocham. A ja to zakończyłem, kiedy powiedziałem że mamę. Moja ukochana rodzicielko, cieszę się z twojego respektu.

            Kiedy dojechaliśmy pod szkołę, parking był niemal pusty, a mogłem się domyśleć, że Jim przesadza z tym swoim spóźnieniem na lekcje.

             Pożegnałem się z tatą, oczywiście, ten chciał abym go pocałował w policzek. Definitywnie brakuje mi miłości.

- Jim gdzie teraz idziemy? - Zapytałem się brata.

Niedopasowani ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz