#24

847 42 1
                                    

Kim Taehyung: 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kim Taehyung:
 

     W nie przebranych butach podreptałem do samochodu. Zająłem miejsce obok kierowcy i zacząłem rozmowę z bratem.

- Nie ma ochroniarzy? - Zapytałem.

- To jest kara dla ojca.

- Jim? Nie rozumiem.

- Jak matka się dowiedziała że pojechał z nami do szkoły...- Ech, wiedziałem że spotka go za to kara, mamo kocham cię.

- Jim nie powinieneś mieć lekcji?

- Nie miałem na nie ochoty... - Powiedział Jim, po czym posmutniał.

- Coś się stało? Czy to dotyczy mnie? - Zapytałem się go, ponieważ zwykle jest smutny jak coś opiera się o moją osobę.

- Mhm..

- Jim!

- No dobra, masz rację. Po prostu za bardzo się o ciebie martwię, a zresztą te ostanie lekcje to są mało ważne.

- Co ja z tobą mam ukochany bracie.. - Uśmiechnąłem się do Jima.

- Tae nawet nie wiesz jak twój uśmiech mnie cieszy.

- Mam wrażenie że stało się coś gorszego... Możesz mi powiedzieć wszystko.. - Liczę że powie mi o tym pocałunku.

- Ja..

- Jim! Nie ufasz mi?

- Tae..

- Jak nie chcesz mówić to nie mów. Idę się przejść, wrócę potem sam do domu.- Miałem już otwierać drzwi, kiedy Jim mnie chwycił za rękę.

- Nie chodź nigdzie sam, jesteś Omegą, coś może Ci się stać. - Jego słowa mnie wkurzyły, wiem że jestem tą słabą płcią.. Ale czy wszyscy muszą mi o tym na każdym kroku przypominać?! Ble.. Ble... Ble... Każdy tylko chce mnie uprowadzić, zgwałcić lub sprzedać na organy.

- W dupie to mam. Brałem leki więc nie wtrącaj się! A teraz puść mnie. - Wyrwałem rękę z jego uścisku.

- Potrzebuje czasu! Nie idź za mną! - Powiedziałem i wyszedłem z pojazdu. On mi nie chce powiedzieć o tym jego pocałunku, a ja mam mu mówić o wszystkim?! Wszystko przez to że jestem tą pieprzoną Omegą! Pierdole to! Chuj mnie to obchodzi, mogą mnie zgwałcić...Pierdole ich! Potrzebuje zioła, im wcześniej tym lepiej.

              Z chęcią rozpierdolenia wszystkiego wokół siebie, wyszedłem z bramy wejściowej do szkoły. Pierdolnięty pierwszy dzień. Nie dość że mam na karku jakiegoś skunksa, pogorszył mi się kontaktu z Jimem, to jeszcze narkotyki mi się kończą. Jakoś nie umiem za panować nad emocjami.

                Zauważyłem park i wszedłem do niego. Usiadłem na ławce, wyjąłem telefon i napisałem do barmana czy mógłby mi podrzucić zioło. Ten odpowiedział że nie ma go w mieście, ale poprosi by ktoś mi je dostarczył. Umówiłem się z nim tak, że do pół godziny ktoś do mnie przyjdzie, podobno ta osoba jest blisko tej lokalizacji. No przynajmniej jest jeden pozywty w dzisiejszym dniu.

Niedopasowani ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz