#43

678 36 0
                                    

Jeon Jungkook:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeon Jungkook:


- Tae nie uciekaj. Daj mi się zrozumieć. Ty jako pierwszy zwróciłeś na mnie uwagę i o mnie dbałeś. Pozwól mi zrobić dla ciebie... - Przerwał mi o zrzucił moją dłoń z ramienia.

- Nie ty nie rozumiesz...

- To daj mi się zrozumieć.

- Na to jest za późno. - Powiedział, a jego oczy przybrały coś na kształt pustki. Co się stało Tae? Dlaczego tak sądzisz?

-  Czemu nie wejdziecie do klasy? - Zapytał się masz matematyk. Czy on musi nam przerwać? A Tae już się zaczął pomału przede mną otwierać. Na słowa nauczyciela, Tae pokiwał głową i wszedł do klasy. Na prawdę coś mi nie pasuje w tym Jiseokiem. W ogóle co on ma za imię. Phi.. Bryknąłem pod nosem i też wszedłem do sali. Nawet niech sobie nie myśli, że zostawię go z nim sam na sam.

          Pomału ludzie zaczęli się zbierać i wchodzić do sali. Tae jak zwykle mnie unikał wzrokiem, a było tak blisko by się przede mną otworzył...

           No i znowu! Ten matematyk się patrzy na Tae! Boże.. Mój wilku że też nasza bratnia dusza jest tak rozchwytywana. Nie wiem czy się cieszyć z urody Tae, czy płakać.

- Hej Kook! - Przywiał się ze mną Namjoon. W końcu raczył się zjawić w szkole. Zawsze przychodzi tuż przed rozpoczęciem się lekcji. Muszę się go dopytać o co chodziło z nim i Tae.

- Hej. Rozmawiałeś z Tae? - Zapytałem się od razu.

- Ja rozmawiałem? Niby kiedy? Albo jestem z tobą, albo pomagam bratu z klubem. Przecież ci mówiłem że sobie pojechał na "wakacje". Ma nocny klub i jeszcze sobie pojechał odpoczywać. - Powiedział. Może faktycznie przesadzam? Przecież widział bym jakby ten z nim rozmawiał. Zostawię to na później.

- Okey.

- A ty cały czas tylko: Tae to, tamto. Ja rozumiem że jest piękny, ale czy ty nie przesadzasz?- Zapytał się mnie. Puściłem koło uszu że nazwał moją bratnią dusze "piękną", ale ma rację że za bardzo jestem hop do przodu. Na razie nawet nie jestem w związku z Tae.

             Seo rozanielony wszedł do klasy i od razu podreptał do Tae. Zerknąłem na nich, a te małe szkraby zawzięcie ze sobą plotkowały. Nigdy nie lubiłem jak ktoś tak robił, ale jak Tae tak robi, to nie mam nic przeciwko. Zresztą dlaczego wszystko co on robi jest takie słodkie?

           Nagle dostałem SMS-a od Hoseoka, że rozmawiał z Seo. O czyżby ich relacja szła w dobrą stronę?

📝💬 Hoseok  💬📝

Widziałeś co zrobił Namjoon? Ten skurwysyn chciał zgwałcić Seo, a teraz szantażuje go zdjęciami! Jak go kutwa spotkam, to będzie żałował że żyje.

          Jak tylko zobaczyłem tego SMS-a byłem w z szoku. Przecież Namjoon mi tego nie powiedział. Mówił mi że tylko rozpuścił plotkę. Dlaczego miałby to zrobić? Z drugiej strony dlaczego Hoseok miałby mnie okłamywać. Napisałem do Hoseoka żeby na razie nic nie robił, bo jakby była to prawda to nie możemy być gwałtowni. Jeden zły ruch i Seo nie będzie miał przyszłości. Dodałem też żebyśmy się spotkali i w dwójkę obyśmy mieli jakiś plan.

-  Co tak się na telefon patrzysz? Czyżbyś znalazł sobie nowy obiekt westchnień. - Zapytał się na cały głos Namjoon.

- Ja się w ciebie nie wpierniczam, więc ty też daj mi spokój. - Powiedziałem.

- Czyli tak. - Uśmiechnął się. Czy on zawsze tak parszywie się uśmiechał?

           Po tym reszta lekcji bardzo szybko mi zleciała. W moim sercu zaczęły rodzić się powątpienia w dobrą naturę Namjoona. Zacząłem nawet mieć podejrzenia że ten rozmawiał z Tae i coś mu na mnie nagadał.

            Zaprosiłem Hoseoka do siebie, tam możemy na spokojnie porozmawiać. Zamówiłem taksówkę i pojechałem do domu. Jak skończy lekcję, to do mnie przyjedzie (kończy o godzinę później).

- Jungkook już w domu?- Zapytał się mój ojciec, jak wchodziłem do domu.

- Chyba powinieneś wiedzieć kiedy kończy lekcje twój syn. - Powiedziałem zirytowany.

- Czemu musisz tak wybuchać, a chciałem dobrze...

- Dobrze? Jesteś w domu raz na ruski rok i chciałeś dobrze?

- Gdybyś wiedział jak przypominasz tą kobietę... - "Tą kobietę" ? Chodzi mu o moją matkę?

- A skąd mam wiedzieć skoro nawet jej zdjęć nie widziałem? - Zapytałem się zirytowany. Nawet moja niania nie wie gdzie ojciec mógł pochować zdjęcia. Mój dom jest ogromny, a nawet nie ma w nim śladu że kiedykolwiek istniała.

- Masz podobny charakter, nawet mówisz jak ona. - Powiedział.

-  Dlaczego przyszedłeś do domu? Nie kupiłeś sobie mieszkania aby mnie nie widzieć? - Zapytałem. Kiedyś posłuchałem jego rozmowę z sekretarzem o kupnie tego lokum.

- A może jakaś gala twojej firmy się zbliża? - Dodałem, kiedy nie usłyszałem odpowiedzi na moje pierwsze pytanie.

- Nie. Usłyszałem że odnalazłeś bratnią dusze.. - Przerwałem mu.

- Od kogo to usłyszałeś? - Zapytałem. Wiedzą o tym tylko najbliżsi : Yoongi, Hoseok i Namjoon. Nie powiedziałem ojcu, bo nie chciałem aby się w to mieszał, zresztą nigdy mu na mnie nie zależało. Dla niego liczy się tylko dobro stada i korzyści dla jego firmy transportowej.

- To nie jest ważne.

- To jest ważne. Powiesz mi czy sam mam się tego dowiedzieć? - Zapytałem.

- Dobrze. Tylko się uspokój.

- Mów.

- Namjoon mi powiedział. - Co? Dlaczego wszystko obraca się wokół niego? Czemu wcześniej tego nie zauważyłem? Kto wie.. Może on o wszystkim mówił mojemu ojcu? Ale jako miał w tym interes?

- Namjoon? Niby dlaczego?

- Mnie się nie pytaj. - Coś mi między nimi nie pasowało. Dlaczego wcześniej nie zauważyłem nic podejrzanego.. Może tak naprawdę Namjoon jest zupełnie inną osobą niż mi się wydaje?

- Jasne. No i co cię to obchodzi że odnalazłem Swoją Omegę? Jakoś nigdy mój los cię nie obchodził..

- Jesteś moim synem, masz w sobie moją krew, to chyba oczywiste że nie jestem w twoim stosunku bezinteresowny...- Powiedział mój ojciec, ale w jego słowach nie od czułem miłości.

- Tak. Jak długo będziesz tutaj? - Zapytałem się.

- Chciałem tylko z tobą porozmawiać, ale jak widzę nie ma jak. Nie będę Ci przeszkadzał. - Powiedział, po czym wyszedł z domu. I o to mój ojciec, żeby tylko się zjawić i odhaczyć spotkanie i sobie pójść. Nasza relacja nigdy się nie poprawi, przynajmniej nie  może być już gorsza.

- Yelon! - Zawołałem moją opiekunkę, która oprócz tego zajmuje się domem. Tak zamiast ojca mam w domu służbę. Kobieta przyszła jak tylko usłyszała moje wołanie.

- Przygotuj mi coś do jedzenia. - Powiedziałem.

- Będziemy mieli gości? Może zrobię coś więcej Kook? - Zapytała się.

- Pewnie Yelon. - Powiedziałem.

Dziękuję za przeczytanie.
Ciąg dalszy nastąpi...

Bardzo przepraszam za moje błędy jeśli takie się trafią, liczę że napiszecie mi wyrazie ich wystąpienia.❤️ Z góry dziękuję ❤️

Niedopasowani ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz