Rozdział 54

191 19 12
                                    

Shai


Jako pierwsi zjawiają się u nas Michael- najstarszy brat Theo, z żoną i synkami- bliźniakami Jackobem i Maxem. Chłopcy mają już po dziewięć lat. Witam się serdecznie z każdym z nich.

-Zapraszam do salonu- wskazuję ręką pokój.

-Dziękujemy.

Goście kierują się w skazane przez mnie miejsce. Żona Michaela podchodzi do mnie. Miałyśmy już okazję gadać, ale i tak się stresuję.

-Mogę wziąć Mię na ręce?- pyta z uśmiechem.

-Tak, chociaż na chwilę od niej odpocznę- mówię żartobliwie.

Kątem oka widzę jak ci mniejsi chłopcy upychają prezenty pod choinką, a ci więksi, czyli Theo i Michel gadają o czymś za blatem w kuchni.

-Jejciu jaka ona jest urocza, taka podobna do Theo.

-Oj tak, z dnia na dzień coraz bardziej.

Znów rozlega się dzwonek do drzwi. Theo idzie otworzyć. Biorę głęboki oddech. Dlaczego ja się tak stresuję? Nagle wybucha głośny szmer rozmów, zmieszany z piskiem i śmiechem. Chyba teraz przyszła jakaś większa grupa osób. Idę więc do Theo. O cholera, ile ludzi. Teraz dotarła do nas reszta rodzeństwa mojego męża. Witają mnie ciepło, a ja muszę przyznać, że nawet nie wiem do kogo się przytulam. Dopiero gdy się odrywam od tych wszystkich uścisków, jestem w stanie zauważyć każdego z osobna. Drugi brat Theo- Jack stoi obok mnie, wraz z żoną i córką- Lily w wieku 7 lat. Obok nich stoi siostra Theo- Emma, która mimo tego, że jest starsza od niego o dwa lata, jeszcze nie znalazła sobie męża i nie posiada też dzieci, to z nią chyba najlepiej się dogaduję. Obok Emmy właśnie rozpłaszcza się starsza od niej- Bella, z mężem i dwójką dzieci- również siedmioletnią Katy i pięcioletnim Davidem. To chyba na razie tyle.

-Zapraszamy serdecznie do salonu- mówi Theo.

-Tak jest!- odpowiada Jack.

Uśmiecham się i idę za nimi, na końcu.

Moja rodzina przyjeżdża równo o dziewiętnastej. Na szczęście nie muszę już ich wszystkich ze sobą przedstawiać, bo znają się z wesela. Póki co wszyscy zachwycają się Mią. Trudno się dziwić jest przesłodka, czasem ja mam problem, żeby się od niej oderwać. W końcu słyszę rozlegający się dzwonek do drzwi. To pewnie rodzice Theo. Wspólnie idziemy im otworzyć, zostawiając malutką pod opieką cioć i wujków i nieco o nią zazdrosnego rodzeństwa. Mia jest trochę rozkojarzona, bo dawno nie zajmowało się nią tak dużo ilość ludzi.

-Cześć kochani!- wita się z nami pani Jane.

-Witamy, proszę wchodźcie- zapraszam ich do środka.

Obejmują mnie i całują, są tak strasznie rozpromienieni, chyba bardzo się cieszą, że ich zaprosiliśmy.

No to teraz jesteśmy w komplecie.

-No to tak, uwaga, uwaga!- mówi Theo stukając łyżeczką w kieliszek- Zapraszamy wszystkich do stołu!

Uśmiecham się i zajmuje miejsce, obok męża. Po mojej lewej wolnej stronie siada moja mama i brat, a po prawej stronie Theo- jego rodzina. Wszyscy się mieszczą, na szczęście. Trzymam Mię na kolanach, ale to chyba nie jest dobry pomysł, bo ta jakby mogła to wszystko by pościągała ze stołu.

-A więc, zgodnie z tradycją może najpierw podzielimy się opłatkiem?- proponuje Theo i puszcza w bieg talerz z opłatkiem, aby każdy mógł sobie wziąć kawałek.

Aby każdy złożył sobie nawzajem życzenia mija nam pół godziny, jak nie lepiej. W końcu wracamy ponownie do stołu. Nalewam każdemu barszcz, modląc się, aby im smakował. Dzieciaki pałaszują szybko, to co maja w talerzach, aby jak najszybciej zajrzeć pod choinkę. Prezenty, które już się pod nią nie mieściły, stoją obok. Wśród nas panuje bardzo miła atmosfera, teraz cały stres, który trzymał mnie jeszcze jakiś czas temu, odpuścił.
Każdy rozmawia między sobą, panuje spory gwar. Dzieciaki szukają wśród paczek swoich imion. Uśmiecham się patrząc na nie.

-A tak w ogóle to gdzie jest Alex?- zagaduje nas tato Theo.

-No właśnie- dopytuje jego mama.

-Kim jest Alex?- teraz do dyskusji włączyła się moja mama, która zerka na mnie ze zmarszczonymi brwiami.

-No właśnie, ja muszę wam teraz coś wyjaśnić- Theo wstaje i składa dłonie.

Będzie afera.

Tak sobie ostatnio myślałam, że nie dam rady dociągnąć tego opowiadania do 104 rozdziału, więc zakończę to gdzieś na 70- 80. Nie chcę nic pisać na siłę, a przyznam, że powoli zaczyna mnie męczyć ciągnięcie tej historii ;/

CDN.


Sheo- fanfiction ♥ część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz