Theo
Marszczę brwi widząc, że dzwoni do mnie mój menadżer. Zazwyczaj zwraca się do mnie jak jest jakaś sprawa.
-Cześć. Słucham?
-Cześć Theo, jest operacja.
-Jaśniej.
-Dostałem informacje, że będzie kręcona za miesiąc kolejna część Underworld, i jesteś oczywiście potrzebny na planie.
Lekko się krzywię. Na prawdę teraz? Wzdycham ciężko.
-Za miesiąc?- dopytuję.
-Tak, a co?
-Bo jest taka sprawa, że Shai jest w ciąży...- spoglądam na żonę, która marszczy brwi.
-No to gratuluję!
-Dzięki, ale to wiąże się z tym, że średnio mogę...
-Nie może cię tam zabraknąć Theo! Jak ty to sobie wyobrażasz, masz podpisany kontrakt?- przerywa mi.
-Mam, ale co ja poradzę!
-Theo, no nie mówi mi, że nie mogłeś na to nic poradzić. A poza tym film jest kręcony u ciebie w Londynie, więc będziesz mógł zjeżdżać na noc do domu.
-Wierzysz w to?
-Tak.
-A ja niezbyt, bo to nie będzie mój pierwszy raz na tym planie, i wiem jak tam jest.
-Chłopie, decyzja! Chociaż nie bardzo masz wyjście. Shai sobie poradzi.
Prycham.
-Zadzwonię do ciebie wieczorem- mówię
-Ale...
Nie czekam aż dokończy zdanie. Rozłączam się i rzucam telefon obok, na łóżko.
-Co się stało?- pyta Shai.
-Dzwonił mój menadżer. Za miesiąc kręcimy kolejną część Underworld.
Dziewczyna robi smutną minę. Nie chcę jej zostawiać. Obiecałem sobie, że będę o nią dbał.
-I co?
-Nie mam wyjścia. Na szczęście film będzie kręcony tutaj, w Londynie.
Shai kiwa głową bez przekonania.
-Ale ja nie chcę was zostawiać. Ty potrzebujesz opieki- ciągnę.
-Ej! nie jestem chora, tylko w ciąży!
-No właśnie, tym gorzej- kręcę głową i uśmiecham się, za co dostaję poduszką w twarz.
-Theo! Grabisz sobie!
Zaczynam się śmiać.
-Skoro to jest w Londynie... - zaczyna.
-Nie masz nic przeciwko? Bo jeśli chcesz mnie mieć przez cały czas obok, to powiedz, może uda mi się jakoś z tego wymiksować.
-Nie! Znaczy... zgodzę się, jeśli nie obrazisz się na mnie za to, że... w nocy zjadłam ci całe opakowanie twoich płatków...
-Co zrobiłaś?- uśmiecham się, nie jestem na nią zły, tylko zdziwiony, że dała radę to wszystko sama wciągnąć- Boże, ty żarłoku.
-Czyli nie jesteś zły?
-Nie- cmokam ją w policzek- Kocham cię, wiesz? Jesteś wspaniała.
-Wiem- mówi i się uśmiecha.
-To dobrze, ocieram mój nos, o jej.
-Wiesz? Wczoraj tak myślałam, żeby zatrudnić nianię, żeby pomogła mi przy Mii, albo ogólnie pomoc domową! O, to będzie lepsze rozwiązanie.
Krzywię się, bo nie wyobrażam sobie, żeby ktoś obcy krzątał nam się po domu, ale jeśli mnie nie będzie, a Shai będzie ciężko, to może faktycznie tak byłby lepiej.
-Jeśli chcesz...- mówię.
-Tak będzie lepiej, Theo.
-Dobrze.
-To może jutro napiszemy ogłoszenie?
-Ok.
-Myślisz, że ktoś się znajdzie?
-Tak, tylko to musi być ktoś zaufany, nie byle jaki, bo wiesz, jak ktoś przyjdzie tu tylko po to, żeby pracować u Shailene Woodley- Taptiklis i Theo Jamesa, i na niczym nie będzie się znać, to kiepsko. Wiesz o co mi chodzi?
-Tak- dziewczyna kiwa głową- To może lepiej poszukać kogoś na jakiejś stronie?
-Yhym, jutro się tym zajmiemy. Teraz idę robić śniadanie, co chcesz?- pytam.
-Ojejku! Naleśniki!- mówi podekscytowana.
-Dla pani wszystko- muskam delikatnie jej wargi i wstaję.
Witajcie ;-;
CDN.

CZYTASZ
Sheo- fanfiction ♥ część 2
FanfictionTo opowiadanie jest kontynuacją pisanej przez mnie wcześniej historii Shailene i Theo noszącej tytuł Sheo- fanfiction.