Shai
Widok, który zostaje totalnie mnie zaskakuje, w ogóle się tego nie spodziewałam, myślałam, że Theo zapomniał o moich urodzinach, a on szykował dla mnie tą niespodziankę.
-Jednak pamiętałeś?-pytam.
-Jak mógłbym zapomnieć.
Podchodzę do niego i go całuje. Zaraz po tym mój wzrok ląduje na psie, którego ten trzyma. Jest tak przesłodki, że nie mogę się powstrzymać i zaczynam go głaskać. Theo daje mi go na ręce, a zwierzak zaczyna mnie lizać po buzi. Trochę mnie to łaskocze, więc zaczynam się śmiać. Odwiazuje taśmę, którą ma na szyi.
-Jest cudowny, bardzo ci dziękuję, i przepraszam, że się tak na ciebie wkurzyłam, myślałam że zapomniałeś.
-Ja!? Nigdy- całuje mnie.
Puszczam pieska na podłoge. Merda swoim krótkim ogonkiem. Jest prześliczny.
-A jak się nazywa?- pytam.
-Twój pies, ty go nazwij.
-No dobra, to może...- zastanawiam sięz siadając do stołu.
-Mia zasneła?- pyta.
-Tak.
-To ja ją zaniosę, zaraz wrócę, a ty się zastanawiaj.
Pies Podbiega do mnie i wpatruje się na mnie.
-Co misiu, jak cie nazwać?- mówię do niego, łapiąc go za drobne fałdki- Może Dexter?- pies zaczyna szczekać, chyba mu się podoba.
Podnoszę go i kładę na kolanach. Głaskam go, a ten wyciąga łapki do przodu i układa sobie wygodnie główkę.
-Jestem, i jak?- Theo wraca z sypialni.
-To jest Dexter -wskazuję palcem na psa.
-Oo, pasuje do niego.
-Wiem.
Theo bierze butelkę z naszym ulubionym winem, i nalewa nam go do kieliszków. Przypomniało mi się jak przyjechałam do niego tuż po premierze Wiernej. Też dałam mu to wino i to właśnie wtedy pierwszy raz się pocałowaliśmy całkiem prywatnie. To było cudowne. Tak dużo się zdażyło od tamtego momentu. Ruth dalej nie odpuszcza, mam tego już naprawdę dosyć.
-Nałóż sobie- Theo wskazuje mi sushi.
-Tak, już.
-O czym myślisz?
-A tak sobie wspominam.
-Yhym, a nie odstawiasz Dextera?
-Nie, zasnął.
Chłopak zaczyna się śmiać. Ja też się uśmiecham. Zaczynamy jeść. Sushi jest pyszne, wino również. Jest cudownie, super atmosfera. Ja, Theo... i Dexter.
Mimo to niczego mi już nie brakuje. Nie chcę aby ta chwila się kończyła. Za miesiąc urodziny ma Theo i już teraz zaczynam myśleć nad prezentem dla niego. Póki co nie mam za grosz pomysłu.
Theo wstaje od stołu i włącza muzykę.-Zatańczysz?-podchodzi do mnie i wyciąga do mnie rękę.
Biorę Dextera i kładę go na podłoge. Jest nieco zaspany.
Podaję rękę Theo i zaczynamy tańczyć. Poruszamy się powoli, w rytm spokojniej piosenki. Czuję, że po policzku spływa mi pojedyncza łza. Ocieram ja.-Ty płaczesz?- Theo staje i patrzy na mnie z uwagą.
-Tak, ale ze szczęścia, to dla mnie bardzo wiele znaczy, cudowna chwila.
Nagle wybucham większym płaczem. Szczęście wraz z radością wypełnia moje serce. Theo przykłada do moich ust swojej wargi. Od płaczu i pocałunków brakuje mi powietrza. Odrywam się na chwilę
-Theo, dziękuję.
-Kocham cię, Shai, i dla ciebie zrobię naprawdę wszytko.
Uśmiecham się. Nasze usta znów się łączą. Theo bierze mnie na ręce i widzę, że niesie mnie w stronę sypialni. Opieram się o jego pierś. Wsłuchuje się w jego równo bijące serce. Czuję jak buzuje we mnie euforia. Nie panuje nad swoimi ruchami. Moje dłonie zaciskają się na jego barkach, a usta przegryzają delikatnie ucho. Wchodzimy do naszego pokoju. Widzę jak Dexter idzie za nami.
-Przykro mi piesku, ty jie wchodzisz- odzywa się Theo.
Zatrzaskuję drzwi, poprostu je popychając. Czuję napływ energii roznoszącej się w moich żyłach. Słyszę własny puls. Delektuje się chwila, każdym pocałunkiem, dotykiem.
Następny dopiero w piątek 😊😊 pozdrawiam 😚
CDN.
CZYTASZ
Sheo- fanfiction ♥ część 2
FanficTo opowiadanie jest kontynuacją pisanej przez mnie wcześniej historii Shailene i Theo noszącej tytuł Sheo- fanfiction.