Shai
Już jutro święta, a ja nadal nie mam prezentu dla Theo. On wszystko już ma i niczego nie potrzebuje. Najgorsze jest to, że nie mogę się go nawet zapytać co by chciał, bo ma być to niespodzianka, tak się umówiliśmy.
Korzystam z okazji, że jest wcześnie rano, i wszyscy jeszcze śpią, więc zabieram się za pakowanie prezentów. Włączam muzykę tak aby nie pobudzić śpiochów i siadam na podłodze. Dużo tego, a muszę jeszcze poprzyczepiać karteczki z imionami, aby nie było wątpliwości co dla kogo. Mia dostanie od nas dużego interaktywnego misia, który nauczy ją mówić i liczyć, może jest jeszcze malutka, ale z czasem na pewno zacznie przyswajać sobie tą wiedzę. Wkładam jej zabawkę do wielkiej torby i podpisuję- Mia.
Z reszta prezentów idzie mi coraz lepiej. Kończę pakować ostatnią paczkę, i wsuwam ją pod choinkę do reszty. Wstaję z podłogi i coś, a raczej ktoś zakrywa mi oczy dłońmi.-Theo, przecież wiem, że to ty- uśmiecham się i zabieram ręce z mojej twarzy.
Odwracam się, a moje kąciki ust wędrują do dołu. Odskakuję. To nie Theo.
-Surprise!
-Jai! Co ty tu robisz?
-Dzwoniłem, ale nie odbierałaś. Poszedłem do sklepu i wracając postanowiłem do ciebie zajść, pukałem, ale nie otwierałaś. Chciałem odchodzić, ale usłyszałem muzykę więc wszedłem. Tak w ogóle to warto zamykać drzwi, bo to dość ryzykowne zostawiać dom otwarty na noc- szczerzy się.
Patrzę na niego pretensjonalnie. Serce bije mi jak oszalałe, trochę mnie wystraszyć.
-Ale to nie powód, żeby wchodzić do czyjegoś domu, bez...
-Mam powód!- przerywa mi, w jego oczach buzuje radość, entuzjazm, a mi nie jest do śmiechu.
-No dobra- odpuszczam.
-Bo ja chciałem się zapytać, czy przynieść coś do was na sylwestra?
Wzdycham. Serio, Jai? Serio?
-Hym, nie wiem, jeśli chcesz.
-Mam dobre wino w domu, czeka na właściwą okazję.
-Ok.
-No to ja już nie będę przeszkadzał, przepraszam, że tak bez uprzedzenia i w ogóle...
-Nic nie szkodzi, a poczekaj- zatrzymuję go- Skoro już tu jesteś, to mogę się ciebie poradzić?
-Jasne.
-Nie mam jeszcze prezentu dla Theo, i pomysłu też brak...
-Yhym, rozumiem. Poczekaj, no a co on najbardziej lubi robić?
-Nurkować, ale to już załatwione bo na urodziny dałam mu bilety do Limy, za pięć miesięcy wylatujemy.
-A coś oprócz tego?
Na myśli przychodzi mi tylko seks.
-Nie wiem- odpowiadam.
-Mam!
-Co?
-Skor lubi nurkować, i lecicie do tej Limy, to kup mu strój do nurkowania.
-Myślisz, że on tego nie ma? To jesteś w błędzie, bo w szafie wisi pięć takich strojów, jak nie więcej.
-No ale taki jedyny w swoim rodzaju!
-Mów jaśniej!- irytuję się.
-Kup mu nowy i napisz na nim coś, albo naklej jakieś zdjęcie.
-Kto mi to teraz zrobi?
-Mam takiego znajomego, dla niego to nie problem. Jeśli chcesz mogę ci wszystko załatwić, tylko podaj mi wymiary tego stroju.
-To poczekaj, ja ci dam jego stary...
Idę do sypialni . Stawiam cicho kroki, aby nie obudzić Theo. Wyciągam z szafy jeden z kilku kostiumów, może nie zauważy. Tak samo cicho wychodzę i wracam z powrotem do Jaia.
-Trzymaj, to teraz tak, poszukaj takiego samego tylko żeby był cały czarny i poproś tego znajomego aby napisał coś z przodu, tylko co...?
-Może... "Nie boję się niczego prócz rekinów i wściekłej żony"- proponuje Jai.
Zaczynam się śmiać. Niech będzie.
-Dobra, to jak już załatwisz to zadzwoń do mnie, a ja ci powiem kiedy możesz mi to przynieść i oddam ci kasę.
-Nie ma problemu.
Słysze jak otwierają się drzwi od sypialni. Wytrzeszczam oczy.
-Idź już, Theo wstał.
-Dobra, dobra.
Wypycham chłopaka i zamykam drzwi. Wracam do salonu i siadam na kanapie. Po chwili do pokoju wchodzi Theo, przecierając oczy.
-Ktoś u nas był?- podchodzi do mnie i całuje w usta.
-Dzień dobry, przede wszystkim- mówię uśmiechając się.
-Dzień dobry, królewno.
-Jai, przyszedł żeby zapytać czy przynieść coś na sylwestra.
-Yhym, a przyjdzie z tą swoja Margot?
Robię podejrzliwe spojrzenie i patrzę się na niego.
-Co?!- dopytuje.
-Raczej tak, a co?
-Nic, tylko tak się pytam.
-Ok. Zapakowałam już prezenty- wskazuję na choinkę.
-O! Chyba musiałaś rano wstać.
-No, co prawda to prawda, a tak w ogóle, musimy w końcu ochrzcić Mię długo z tym zwlekaliśmy, a teraz jak będzie rodzina, to wszystko się powie, i nie będzie trzeba dzwonić i zapraszać.
-No masz rację, no to zaraz wszystko ustalimy- Theo bierze do ręki telefon i otwiera kalendarz.
Awwwww, zrobiłam już okładkę do mojego nowego opowiadania! :D
CDN.

CZYTASZ
Sheo- fanfiction ♥ część 2
FanfictionTo opowiadanie jest kontynuacją pisanej przez mnie wcześniej historii Shailene i Theo noszącej tytuł Sheo- fanfiction.