Shai
Leże naga na łóżku, ułożona na brzuchu. Theo leży obok mnie, już śpi. Ja nie mogę. Muskam delikatnie, opuszkami palców jego umięśnione plecy. Jest taki uroczy gdy śpi. Nie mogę się powstrzymać i wpijam się lekko w jego usta, tak aby się nie obudził. Patrzę na niego, tak bardzo go pragnę. Co za szczęście, że nasze ścieżki się złączyły.
Nie mogę zasnąć. Moją głowę zaprzątają różne myśli. W końcu skupiam się nad tym, że trzeba pójść do lekarza i sprawdzić, czy wszystko jest dobrze z dzieciątkiem. Tak bardzo bym chciała, żeby było zdrowe. Mam też objawy, że gdy pojawi się maleństwo, Mia odejdzie na drugi plan i nie będziemy poświęcać jej zbyt dużo czasu. Postaram się jednak, aby tak nie było.
Może zatrudnimy do pomocy nianię? Musze porozmawiać o tym z Theo, ale jeśli ten gdzieś wyjedzie, i ja zostanę z małą sama i z dużym brzuszkiem, to mogę nie dać sobie rady. To też zależy od mojego samopoczucia. Z drugim dzieckiem to wszystko wygląda inaczej.
Zerkam na zegarek. 01:30. Nie dam rady dłużej tak leżeć. Wstaje. Nakładam na siebie szlafrok i idę do kuchni. Przyszłam tutaj, żeby się napić wody, ale na blacie stoją płatki czekoladowe, na mleko. Coś mnie kusi, żeby do nich podejść i zjeść. Czyżby to już ten okres, że będę pochłaniać wszystko, co stanie na mojej drodze? Oczywiście chodzi mi o jedzenie.
Biorę opakowanie płatków i siadam na kanapie. Zaczynam je jeść, na sucho. Dexter, który leżał pod stołem słyszy szelest i wskakuje obok mnie.-O nie piesku! To nie dla ciebie!- głaszczę go za uszkiem, gdzie najbardziej lubi.
Włączam telewizor. Akurat zaczyna się jakiś film. Romans- czemu nie?
Nie wiem kiedy, ale kończy się i film i płatki. Zostaje tylko opakowanie. Cholera, to ulubione płatki Theo, a ja miałam zjeść tylko troszkę. No trudno.
Wstaję z kanapy. Wyłączam telewizor i idę do sypialni. Zaczynam już ziewać. Jestem ciekawa o której wstanę. Cały dzień chciało mi się spać, a teraz?
Zaglądam jeszcze cicho do Mii. Śpi jak aniołeczek. Wchodzę do naszej sypialni. Theo teraz śpi na boku, odwrócony do mnie plecami. Gaszę lampkę, której zapomniałam wyłączyć, gdy wychodziłam z pokoju. Kładę się z powrotem do łóżka. Powieki robią się ciężkie i zaraz same opadają. Zasypiam.
Budzą mnie delikatne pocałunki, zostawiane na moim dekolcie. Uśmiecham się i otwieram oczy. Theo pochyla się nade mną i przybliża usta do moich warg. Odwzajemniam pocałunek, nieco go pogłębiając.
Przerywa nam dzwoniący telefon Theo. Mój mąż wzdycha lekko i odrywa się ode mnie. Bierze komórkę do reki i marszczy brwi, spoglądając na ekran.
-Przepraszam cię- mówi, po czym odbiera- Cześć, słucham?
;-;
CDN.
CZYTASZ
Sheo- fanfiction ♥ część 2
FanficTo opowiadanie jest kontynuacją pisanej przez mnie wcześniej historii Shailene i Theo noszącej tytuł Sheo- fanfiction.