Rozdział 68

156 20 15
                                    

Shai


Wieczorem, po tym jak wypakowaliśmy wszystkie swoje rzeczy idę pod prysznic. Łazienka jest bardzo duża, i również jak cały apartament- jasna. Jest tutaj i kabina prysznicowa i wanna, ale teraz wybieram tą pierwszą opcję. Chcę się tylko szybko odświeżyć, i wyjść w końcu na plaże, żeby poleżeć na piasku. Mii powinna zaraz wstać.

Zimna woda oplata moją skórę, zapewniając na moim ciele cudowne świeże uczucie i też ciarki, ale po chwili się przyzwyczajam.

Wychodzę z kabiny po piętnastu minutach. Zabrałam ze sobą z pokoju moją ulubioną koronkową bieliznę i zwiewną błękitną sukienkę na grubszych ramiączkach, i to właśnie na siebie nakładam. Suszę jeszcze szybko włosy i wychodzę. Theo siedzi na podłodze i bawi się z Mią. Uśmiecham się widząc ten widok.

-O już jesteś?- mówi Theo zauważając mnie.

-Jestem, jestem!

-Ma-ma!- Mia uśmiecha się do mnie i zaczyna dreptać w moją stronę.

-Cześć kochanie!- biorę ją na ręce i przeczesuje jej włoski, palcami.

-Idziemy na plaże?- pyta mój mąż.

-Musze jeszcze nakarmić Mię.

-Zrobione!- Theo wskazuje miseczkę po zupce Mii.

-O! No to możemy iść.

Chłopak bierze do ręki koc i ręczniki. Ja stawiam Mię na podłodze i chwytam za rączkę. Wychodzimy.

Wchodząc na piasek zdejmuję moje buty i biorę je do ręki. Piasek jest taki ciepły i miękki. Małej od razu się spodobał. Na szczęście kupiłam jej przed wyjazdem zabawki do piasku, więc będzie mogła się bawić, kiedy my będziemy się opalać.

Theo rozgląda się dookoła i uśmiecha, po czym rozściela koc na środku plaży. Jesteśmy tutaj tylko my.

Biorę Mię na ręce i robię samolocik, po czym sadzam na kocu. Mia ze śmiechu pochyla się do tyłu, i upada na plecki.

-Co śmieszku?- Theo zaczyna ją łaskotać, co powoduje jeszcze większą dawkę jej śmiechu.

Tak bardzo ich kocham i ciesze się, że ich mam. Dwie najlepsze rzeczy, jakie mi się w życiu trafiły.

Siadam obok nich na kocu i przyglądam im się. Jestem ogromnie szczęśliwa.

-A mama co taki siedzi?- Theo zwraca się do małej- Na nią!

Bierze Mię pod paszki i sadza ją na mnie okrakiem. Sam zachodzi mnie od tyłu, i zaczyna łaskotać. Mia go naśladuje i robi to samo.

Nie wytrzymuje już ze śmiechu.  Brzuch mnie boli, a oni nie odpuszczają. Próbuję się bronić, ale to na nic. Te małe potworki zaraz mnie uduszą!

-Prze-stańcie- krzyczę, nie mogąc przestać się śmiać.

-Co? Bo nie słyszymy!

-Theo! Mia!

Odpuszczają. Theo nachyla się nade mną i całuje w usta.

-Idziesz do wody?- pyta.

Kręcę przecząco głową.

-Jutro- mówię- Dziś nie nałożyłam stroju kąpielowego, a po drugie nie ma kto zostać z Mią.

Theo patrzy się na mnie błagalnie.

-Nie!

-No dobra, pójdę sam, ale jutro ci nie daruje!- mówi oddalając się ode mnie i biegnie w kierunku wody, zdejmując z siebie ubrania. Zostaje w samych bokserkach.


Wracamy do domu po dwóch godzinach. Na dworze robi się już ciemno. Niebo jest jeszcze pomarańczowe, słońce zachodzi.

-Zamówimy na kolacje coś do pokoju? Nie chce mi się wychodzić- pytam Theo, wchodząc z powrotem do apartamentu.

-Jasne.

Mia znów nam zasnęła. Teraz kiedy wyszły jej wszystkie ząbki śpi normalnie. Najgorzej było, gdy ząbkowała. Do tego okresu nie chciałbym się wrócić.

Theo odnosi malutką do jej pokoju, w czasie gdy ja dzwonię do obsługi. Przywiozą nam kolację do pokoju za piętnaście minut.

-Co powiesz na wspólny prysznic?- pyta mnie Theo, wychodząc z pokoju Mii.

-Ale ja brałam już dziś prysznic- poruszam brwiami.

-Tak? Ale higiena to podstawa!- podchodzi do mnie i przekłada przez ramię.

Zaczynam rechotać. Niesie mnie do łazienki.

-Zaraz będzie kolacja!- upominam go, gdy stawia mnie na podłodze.

-Ze wszystkim zdążymy, spokojnie.

Uśmiecham się i całkiem mu poddaje.


Hejka!

CDN.


Sheo- fanfiction ♥ część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz