Shai
Wieczorem, po tym jak wypakowaliśmy wszystkie swoje rzeczy idę pod prysznic. Łazienka jest bardzo duża, i również jak cały apartament- jasna. Jest tutaj i kabina prysznicowa i wanna, ale teraz wybieram tą pierwszą opcję. Chcę się tylko szybko odświeżyć, i wyjść w końcu na plaże, żeby poleżeć na piasku. Mii powinna zaraz wstać.
Zimna woda oplata moją skórę, zapewniając na moim ciele cudowne świeże uczucie i też ciarki, ale po chwili się przyzwyczajam.
Wychodzę z kabiny po piętnastu minutach. Zabrałam ze sobą z pokoju moją ulubioną koronkową bieliznę i zwiewną błękitną sukienkę na grubszych ramiączkach, i to właśnie na siebie nakładam. Suszę jeszcze szybko włosy i wychodzę. Theo siedzi na podłodze i bawi się z Mią. Uśmiecham się widząc ten widok.
-O już jesteś?- mówi Theo zauważając mnie.
-Jestem, jestem!
-Ma-ma!- Mia uśmiecha się do mnie i zaczyna dreptać w moją stronę.
-Cześć kochanie!- biorę ją na ręce i przeczesuje jej włoski, palcami.
-Idziemy na plaże?- pyta mój mąż.
-Musze jeszcze nakarmić Mię.
-Zrobione!- Theo wskazuje miseczkę po zupce Mii.
-O! No to możemy iść.
Chłopak bierze do ręki koc i ręczniki. Ja stawiam Mię na podłodze i chwytam za rączkę. Wychodzimy.
Wchodząc na piasek zdejmuję moje buty i biorę je do ręki. Piasek jest taki ciepły i miękki. Małej od razu się spodobał. Na szczęście kupiłam jej przed wyjazdem zabawki do piasku, więc będzie mogła się bawić, kiedy my będziemy się opalać.
Theo rozgląda się dookoła i uśmiecha, po czym rozściela koc na środku plaży. Jesteśmy tutaj tylko my.
Biorę Mię na ręce i robię samolocik, po czym sadzam na kocu. Mia ze śmiechu pochyla się do tyłu, i upada na plecki.
-Co śmieszku?- Theo zaczyna ją łaskotać, co powoduje jeszcze większą dawkę jej śmiechu.
Tak bardzo ich kocham i ciesze się, że ich mam. Dwie najlepsze rzeczy, jakie mi się w życiu trafiły.
Siadam obok nich na kocu i przyglądam im się. Jestem ogromnie szczęśliwa.
-A mama co taki siedzi?- Theo zwraca się do małej- Na nią!
Bierze Mię pod paszki i sadza ją na mnie okrakiem. Sam zachodzi mnie od tyłu, i zaczyna łaskotać. Mia go naśladuje i robi to samo.
Nie wytrzymuje już ze śmiechu. Brzuch mnie boli, a oni nie odpuszczają. Próbuję się bronić, ale to na nic. Te małe potworki zaraz mnie uduszą!
-Prze-stańcie- krzyczę, nie mogąc przestać się śmiać.
-Co? Bo nie słyszymy!
-Theo! Mia!
Odpuszczają. Theo nachyla się nade mną i całuje w usta.
-Idziesz do wody?- pyta.
Kręcę przecząco głową.
-Jutro- mówię- Dziś nie nałożyłam stroju kąpielowego, a po drugie nie ma kto zostać z Mią.
Theo patrzy się na mnie błagalnie.
-Nie!
-No dobra, pójdę sam, ale jutro ci nie daruje!- mówi oddalając się ode mnie i biegnie w kierunku wody, zdejmując z siebie ubrania. Zostaje w samych bokserkach.
Wracamy do domu po dwóch godzinach. Na dworze robi się już ciemno. Niebo jest jeszcze pomarańczowe, słońce zachodzi.
-Zamówimy na kolacje coś do pokoju? Nie chce mi się wychodzić- pytam Theo, wchodząc z powrotem do apartamentu.
-Jasne.
Mia znów nam zasnęła. Teraz kiedy wyszły jej wszystkie ząbki śpi normalnie. Najgorzej było, gdy ząbkowała. Do tego okresu nie chciałbym się wrócić.
Theo odnosi malutką do jej pokoju, w czasie gdy ja dzwonię do obsługi. Przywiozą nam kolację do pokoju za piętnaście minut.
-Co powiesz na wspólny prysznic?- pyta mnie Theo, wychodząc z pokoju Mii.
-Ale ja brałam już dziś prysznic- poruszam brwiami.
-Tak? Ale higiena to podstawa!- podchodzi do mnie i przekłada przez ramię.
Zaczynam rechotać. Niesie mnie do łazienki.
-Zaraz będzie kolacja!- upominam go, gdy stawia mnie na podłodze.
-Ze wszystkim zdążymy, spokojnie.
Uśmiecham się i całkiem mu poddaje.
Hejka!
CDN.

CZYTASZ
Sheo- fanfiction ♥ część 2
FanfictionTo opowiadanie jest kontynuacją pisanej przez mnie wcześniej historii Shailene i Theo noszącej tytuł Sheo- fanfiction.