Rozdział 19

191 21 29
                                    

Theo

Wracam do domu o dziewiętnastej. Byliśmy z Ruth u ginekologa, a wcześniej spotkałem się z menadżerem. Mam już scenariusz i musze się nieźle przyłożyć, żeby wszystko dobrze wyszło. Z naszym dzieckiem wszystko jest w porządku. Już na poprzedniej wizycie Ruth dowiedziała się, że będziemy mieli synka. Dzisiaj po wizycie poszliśmy do restauracji. Zjedliśmy kolacje i zaczęliśmy się zastanawiać nad imieniem dla dziecka. Doszliśmy do wniosku, że ładnym imieniem jest Alex. Ruth nie chciała jakiegoś wyszukanego imienia.
Bardzo się cieszę, że będę mieć dziecko, mimo że powstało przez jakiś zupełny przypadek, ale czemu ono jest winne? Matki się nie wybiera.

-Hej kochanie!- krzyczę.

Zachodzę do salonu i widzę leżącą na kanapie i przykrytą kocem Shai. Odwraca się do mnie i wstaje.

-Możesz ciszej, obudziłeś mnie i zaraz obudzisz Mię.

-Przepraszam.

Shai mnie mija i zauważam jej podpuchnięte oczy. Idę za nią i ją zatrzymuje.

-Płakałaś?- pytam.

-Nie- Shai marszczy brwi i zgryza wargi, a do tego błądzi wzrokiem po mojej twarzy. Kłamie, wiedzę to.

-Nie kłam- mówię surowym głosem

-Nie kłamie. A, Jai zaprosił nas na kolacje, pewnie jesteś już zmęczony, więc do niego zadzwonię i odwołam ją.

-Dobra.

Dziewczyna idzie do sypialni, a ja za nią. Bierze komórkę i dzwoni do Jaia. Kładę się na łóźku, ale słyszę, że Mia gaworzy. Wstaje więc i biorę ją na ręce. Z powrotem kładę się na łóźku, tym razem z malutką, którą kładę na swoim brzuchu.

-Co malutka? Byłaś na spacerku, tak?- całuje ją w czółko.

To moje największe dzieło, cud. Zaraz będzie kolejny.

-Już odwołałam- Shai kładzie się obok nas.

-Ok.

-Tak w ogóle to co tak długo nie wracałeś?

-Gadałem jeszcze z Ruth o imieniu dla dziecka.

Shai od razu zmienia wyraz twarzy. Robi się smutna, przygnębiona.

-I jakie wymysliliście?- dziewczyna ściąga brwi, głos jej się załamuje.

-Alex- uśmiecham się.

-Ładne- po policzku spływa jej łza- Przepraszam.

Shai wybiega z pokoju. Chyba już nigdy się z tym nie pogodzi, każda wizyta Alexa tutaj będzie dla niej bolesna. Nie dziwię się jej, więc zostawiam ją w spokoju.

Shai

Nie wytrzymuje i wybiegam. Zamykam się w łazience. Jak ja mu powiem, że jestem w ciąży? Boję się, jak to przyjmie. Ja już pokochałam to dziecko mimo, że wcale go nie chciałam, ale co mam teraz zrobić? Już nic nie zmienię. Nie wiem jak my to ogarniemy. Nie powiem nic Theo dopóki sama nie oswoje się z sytuacją. Boże niech to będzie sen.
Biorę prysznic, aby się trochę ogarnąć. Ciepła woda oplata moje ciało, i dodaje kopa. Wychodzę z łazienki po godzinie. Wracam do sypialni w trochę lepszym humorze i kondycji. Theo razem z Mią zasneli na naszym łóżku. Wyglądają słodko. Biorę telefon i robię im zdjęcie. Potem odkładam Mię do łóżeczka. Kładę się obok mojego męża. Zauważam na szafce scenariusz i cały plan. Zdjęcia zaczynają się za miesiąc. Szybko. Nie chcę się z nim rozstawać ani okłamywać, ale nie mam wyjścia. Odkładam papierki. Zdejmuje z Theo delikatnie spodnie i bluzkę. Przykrywam nas kadrą i przytulam się do niego. Nie wiem kiedy ale powiem mu o tej ciąży. Był jeden raz kiedy się nie zabezpieczyliśmy. To było dwa miesiące temu, myślałam, że nie zajdę w ciążę bo nie miałam dni płodnych, no ale stało się. Więc to musi być drugi miesiąc.  Nie wiem czy zdążę mu powiedzieć zanim wyjedzie, gdy wróci brzuch będzie już widoczny. Nie wiem już co robić. Na razie idę spać, choć nie wiem czy zasnę. Muszę się zastanowić co robić.

😊😊😊😘

CDN.




Sheo- fanfiction ♥ część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz