Rozdział 11

235 20 16
                                    

Shai

Miles oblany czekoladą idzie tańczyc. Ja z Theo siadam przy naszym stoliku, jednocześnie dotrzymując towarzystwa Zoe. Dziewczyna siedzi z głową podpartą o rękę. Jeszcze niedawno widziałam ją szalejącą na parkiecie.

-Ja go nie znam- mówi kiedy do niej podchodzimy

Zaczynamy się śmiać. Pewnie zachowanie Milesa ją załamało. Zoe jak nigdy, nie wypiła za dużo, może poczuła się odpowiedzialna w roli starszej.

-Spoko, wiesz są też dobre strony jego zachowania, na przykład możesz go słodko wykorzystać- poruszam brwiami

-Zawsze coś...- podnosi się i patrzy na mnie z uśmiechem

Zaczynamy się śmiać.

-A macie też bitą śmietanę? Uwielbiam desery z bitą śmietaną

-Nie, ale co innego może Ci zastąpić bitą śmietanę- mówiąc to wybucham śmiechem, a zaraz po mnie przyjaciółka

-Dziewczyny... bo ja się zaraz porzygam- przerywa nam Theo

Odwracam się i patrze mu w twarz. Ma uniesione brwi i skrzywione usta w lekki uśmiech.

-Przepraszam- wtulam się w niego

-Dzisiaj my sami wracamy do domu, wy zostajecie w hotelu?- pyta Zoe

-Tak, masz klucze?

Dziewczyna kiwa głową.

-Dałaś mi- odpowiada

Siedzimy gadając. Nogi mi już odpadają. Co chwila ktoś do nas podchodzi i prosi do tańca, ale odmawiamy. Goście bawią się w najlepsze i o to chodzi. Nagle słyszę krótkie wibrowanie. Chyba telefon Milesa.

-O, debil zostawił komórkę- mówi Zoe i bierze telefon do ręki- Zobaczmy kto do niego napisał

Dziewczyna odblokowuje telefon i długo, ze zdziwieniem patrzy się w ekran. Marszcze brwi. Mam nadzieję, że dzisiaj nie skończy się ich związek. Przechylam głowę w jej stronę, aby zobaczyć co się stało. Zoe automatycznie zabiera telefon kiedy widzi, że się do niej przybliżam.

-Coś się stało?- pytam

-Tak jakby- dziewczyna odpowiada chłodno i mierzy wzrokiem, Theo

Nie wiem o co chodzi. Może Miles razem z Theo coś zrobili. Mój mąż spokojnie pije wino i dopiero kiedy odstawia kieliszek dostrzega wzrok Zoe.

-Co?- pyta

-Ty, wiesz!- mówi Zoe

-Hej! O co chodzi?- wtrącam się

-O nic- uspokaja mnie dziewczyna

-Nie! Ja wiem, że o coś chodzi, pokaż mi ten telefon!

-Nie!

-Pokaż

Dziewczyna wstaje a ja razem z nią. W końcu wyrywam jej telefon z ręki i patrze na ekran. To co tam widze szokuje mnie tak samo jak ją. Początkowo nie wiem o co chodzi, jestem rozkojarzona. Ale po chwili już się domyślam. Czuję jakbym spadała, oblewam mnie fala gorąca. Przyglądam się dokładnie zdjęciu, na którym Ruth ta... zostawię to bez komentarza, leży na Theo. Widząc datę, wiem że to było w jego wieczór kawalerski. Cudownie, wtedy kiedy ja cały czas o nim myślałam, nie pozwalałam się nawet dotknąć tym tancerzom, on zabawiał się ze swoją byłą, tą suką. Słyszę za mną szepty. Do oczu napływają mi łzy. Odwracam się do chłopaka. Pokazuje mu zdjęcie. Nawet na nie nie patrzy, wie co tam jest, musi wiedzieć. Nie chcę robić przedstawienia, dlatego spokojnie oddaje telefon Zoe i kieruje się na dwór, z nadzieją, że Theo pójdzie za mną.
Docieramy do fontanny za lokalem. Nikogo tu nie ma.

-Jak mogłeś?- pytam z pretensją

-To nie było tak...

-Oczywiście, zawsze jest inaczej!

Theo łapie się za głowę.

-Boże, Shai, ja wiem jak to wygląda ale musisz mi uwierzyć!

-A myślisz, że umiem Ci jeszcze wierzyć? Po tym co mi robisz? Cały czas nasze kłótnie sprowadzają się do jednego punktu- Ruth! A może ty masz z nią romans?! Te pocałunki, dziecko, to zdjęcie... może to wszystko było zaplanowane co? Jeszcze teraz po tym wszystkim zaprosiłeś ją na ślub!

Chłopak prycha. Niedowierzam.

-Nie masz prawa mnie tak oskarżać!-podnosi ton po chwili ciszy

-Mam, bo widzę co się dzieje!

-Nic się nie dzieje! Wróciliśmy pijani z wieczoru kawalerskiego, spotkałem ją jak szła w nocy ulicą, sama więc zaprosiłem ją do mnie, sama się na mnie rzuciła, a Miles zrobił zdjęcie w najmniej odpowiednim momencie, potem Ruth wyszła, a ja jeszcze wcześniej zaprosiłem ją na ślub, to było pod wpływem alkoholu!

- Nie mów mi, że przez przypadek wyladowaliście w sypialni, Theo- mówię

-Shai...

Nie mam już sił, za każdym razem coś, ile razy będę musiała mu jeszcze wybaczać? To jest ponad moje siły. Odchodzę, idę w kierunku naszego pokoju hotelowego. Słyszę kroki Theo za mną. Przyspieszam.

No cóż wiecznie kolorowo być nie może 😂😂😄

CDN.

Sheo- fanfiction ♥ część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz