Theo
-Shai?- zatrzymuję się na chwile, przez co dziewczyna również.
-Hym?
-Widzisz tą babkę z wózkiem- pokazuję jej osobę, skinieniem głowy.
-Tak, i co?
-To matka Ruth, a w wózku pewnie jest Alex.
Dziewczyna unosi brwi i wzdycha ciężko.
-Chcesz do nich podejść?- pyta.
-Wypadałoby- wzruszam ramionami.
Wiem, że dla Shai to jest ciężkie, mi też nie jest łatwo, nawet teraz, ale przez chwilę myślałem, że to moje dziecko, chciałbym go teraz zobaczyć.
-No to chodźmy.
Idziemy w kierunku kobiety, która zatrzymała się przy jakiejś półce.
-Dzień dobry- zachodzę ją od tyłu.
Odwraca się i unosi brwi ze zdziwienia. Jej kąciki ust lekko drgają, ale jakby chciał to ukryć.
-Witaj.
-Nie wiedziałem, że Alex już wyszedł ze szpitala.
-A powinieneś? Teraz to już chyba nie twoja sprawa.
-No nie wiem, poniekąd tak.
-No dobrze, to teraz już wiesz.
Kiwam głową.
-Pani pozwoli. To jest moja...
-Wiem kto to jest- przerywa mi- I ty Shailene pewnie też wiesz kim jestem, więc to bez sensu się sobie przedstawiać- kobieta zwraca się do mojej nieco speszonej żony.
Zawsze była taka stanowcza i chłodna. Współczuję Alexowi, choć może przy nim zmięknie jej serce.
-Tak- odpowiada dziewczyna, równie surowo.
Uśmiecham się, zakrywając ten gest.
-A jak ma się Alex?- dopytuję.
-Dobrze, już dobrze. Za tydzień wracamy do Dublina, do domu. Mój mąż urządził mu już tam pokój, teraz mieszkamy jeszcze w domu Ruth...
-Jak się pani trzyma?
-Różnie.
Kiwam tylko głową. Zaglądam do wózka. Chłopczyk jest już coraz mniej podobny do swojej matki. Szkoda mi go, ale co mogę zrobić?
-My już chyba będziemy iść- stwierdzam, obejmując Shai w talii.
-My również. Do zobaczenia Theo, trzymajcie się.
Odchodzimy, każde w swoją stronę.
-Milutka- rzuca Shai, odwracając się, aby sprawdzić czy kobieta jest na tyle daleko, że nic już nie usłyszy.
-No, to trzeba przyznać, ale to w jaki sposób się pożegnała, to nie w jej typie, myślałem, że rzuci zwykłe: żegnaj.
-No widzisz? Może ma czasami takie naloty serdeczności.
Wybucham śmiechem. Możliwe.
Kończymy robić zakupy i wychodzimy ze sklepu z trzema, wielkimi torbami.
-No, trochę zaszaleliśmy- mówi Shai.
-Trochę?!- śmieję się.
Wsiadamy do samochodu, po uprzednim schowaniu zakupów do bagażnika, i przypięciu Mii. Wracamy do domu. Jeszcze dzisiaj trzeba coś ugotować na jutro, Shai ma zrobić sałatki.
W drodze czuję jak dzwoni do mnie telefon, schowany w kieszeni.
-Wyjmiesz i odbierzesz?- pytam.
-Tak, już, która kieszeń?
-Przednia, z twojej strony.
-Ok.
Sięga do kieszeni, a mi robi się gorąco. Wzdycham.
-To Ansel- informuje mnie- Wezmę na głośnik.
-Ok.
Odbiera.
-Siema Theo!
-Witam Cię. Jesteś na głośniku, bo prowadzę.
-A, ok. Shai jest obok ciebie?
-Tak.
-No to witaj Sha!.
-Cześć Ansel.
-Słuchajcie, macie jakieś plany na sylwestra?
Uśmiecham się.
-Przychodzą do nas Jai z dziewczyną i Zoe z Milesem, a co?
-Bo jesteśmy w Londynie, i tak sobie pomyśleliśmy...
-Wpadajcie! -Shai wyprzedza jego słowa.
-To nie będzie problem?
-Żaden- mówię.
-No to mówcie o której i co przynieść.
-20.00, a przynieść możecie... nie wiem, alkohol?
-Ok. No to jesteśmy umówieni. Pa, do jutra!
-Na razie.
Dziewczyna się rozłącza i patrzy na mnie z pod byka.
-Alkohol? Pewnie Miles przyniesie cały zapas, jeszcze my kupiliśmy...
-Ciii!- uciszam ją, wolną ręką kładąc palec na ustach- Alkoholu nigdy za dużo.
Shai prycha, ja ja parskam śmiechem. Zapowiada się jutro ciekawa noc.
Dojeżdżamy do domu. Ledwo co donosimy zakupy pod drzwi. Z wózkiem było znacznie lepiej. Wchodzimy do domu i od razu rzuca się na nas Dexter.
-Spokój, Dexter!- Shai próbuje go uspokoić, ale jego się nie da.
Zdejmujemy kurtki. Shai rozbiera Mię i wsadza ją do kojca, z którego zaraz i tak będzie musiała ją wyjąć, bo małej się znudzi siedzenie w jednym miejscu. Ja zanoszę torby do kuchni, i zaczynam je rozpakowywać.
Dołącza do mnie Shai.-No to zaczynamy! Już nie mogę się doczekać, uwielbiam z tobą gotować Theo, wiesz?- dziewczyna przybliża się do mnie i cmoka w policzek.
Rozpromieniam się. No to do dzieła!
Miłego wieczoru :)
CDN.

CZYTASZ
Sheo- fanfiction ♥ część 2
FanficTo opowiadanie jest kontynuacją pisanej przez mnie wcześniej historii Shailene i Theo noszącej tytuł Sheo- fanfiction.