Shai
Kładziemy się spać dopiero po drugiej w nocy. Wcześnie umyłam, nakarmiłam i przebrałam Mię. Pozwoliłam wypić sobie połowę piwa, przecież i tak nie karmię już piersią. Dałam Zoe i Milesowi czyste ręczniki, ale są tak pijani, że nie wiem czy coś do nich dotarło. Ledwo co pościelili sobie łóżko, i nie wiem czy w ogóle do niego trafią.
Teraz leżę wpatrzona w sufit, mimo późnej pory, dalej nie mogę zasnąć. Theo leży na boku, odwrócony do mnie tyłem. Nie wiem czy śpi, czy męczy się tak jak ja. W końcu kładę rękę na jego odkrytym ramieniu. Trudno, najwyżej go obudzę. Ma ciepłą skórę, rozgrzaną od alkoholu, którego nie wypił za dużo, ale jednak. Nagle się odwraca.
-Też nie możesz zasnąć?- pyta
-Tak- odpowiadam cicho i szukam w ciemności jego ust
Mam ochotę zbliżyć się do niego, być jego częścią, jednością. Często towarzyszy mi to uczucie, zazwyczaj wtedy, kiedy czuję się naprawdę sama. W końcu odnajduję to co chciałam i najpierw muskam jego wargi opuszkami palców, dopiero później przyciskam do nich swoje usta Pocałunek najpierw jest delikatny, ciepły, ale szybko zmienia się w coraz bardziej intensywniejszy, łapczywy. Zamykam oczy i pogrążam się w całkowitej ciemności. Powoli brak mi już tchu, ale czuję, że to wciąż za mało.
-Theo...- mówię kiedy nasze usta odrywają się na chwilę, żeby móc wrócić do siebie po chwili z większą mocą
Niecierpliwe ręce chłopaka rozpinają mój stanik i wyrzucają gdzieś za siebie. Byłam tak padnięta, że nie miałam czasu się przebrać i położyłam się w samej bieliźnie, tak jak Theo. Nie orientuję się, kiedy leżymy nadzy. Zaczynamy. Staramy się robić to jak najciszej, aby jutro Zoe z Milesem nie mieli żadnych głupich komentarzy, chociaż jak będą coś pamiętać z ostatnich dwóch godzin to będzie dobrze. Kończymy, a ja pozwalam sobie tylko na krótkie westchnienie. Pamiętam, że wcześniej bałam się tego typu relacji z Theo, może dlatego, że dotychczas był dla mnie przyjacielem, kimś nie do ruszenia, nawet sobie tego nie wyobrażałam, traktowałam go bardziej jak brata..., nie wróć oszukiwałam się, że chce go tak traktować dlatego to robiłam. Teraz nie wyobrażam sobie, że mogłabym go traktować inaczej, w jakiś sposób się ograniczać.
-O czym tak myślisz?- pyta Theo leżąc już na plecach obok mnie
-O nas- mówię cichym ale seksownym głosem
-Hmmm, i co wymyśliłaś?-choć tego nie widzę wyobrażam sobie jak rusza brwiami
-Ty i ja...- zaczynam
-Yhym- czuję jak jego ręka, delikatnie jeździ od mojego mostka między piersiami, do pępka, potem wraca i znów zjeżdża na dół, tym razem odrobinę za pępek
Przechodzą mnie ciarki od podbrzusza do łydek. Tak bardzo lubię te chwile, kiedy jesteśmy tylko my w dwoje, i nasza intymność.
-Razem na egzotycznej plaży- kontynuuje
-Nadzy?
-Możliwe- zaczynam cicho chichotać
Theo odnajduję moją szyję i przykłada do niej usta. Czuję ciepło i znów przechodzą mnie ciarki tym razem oplatające obojczyki i barki.
-Kocham cię- mówi szeptem, a jego słowa zaczynają mnie łaskotać
-Ja ciebie też
Jego ręka znów spaceruje po moim ciele, tym razem wędrując przez biodro po pierś, gdzie uścisk zaciska się delikatnie.
Chcę, aby ta chwila trwała wiecznie.
Dobranoc :*
CDN.

CZYTASZ
Sheo- fanfiction ♥ część 2
FanfictionTo opowiadanie jest kontynuacją pisanej przez mnie wcześniej historii Shailene i Theo noszącej tytuł Sheo- fanfiction.