Rozdział 74

188 22 14
                                    

Shai

Wstaję rano, Theo obejmuje mnie mocno ramieniem więc nie mam jak wstać. Myślałam, że sen mi pomoże i ból ustanie, ale nic z tego.

Powoli i delikatnie rozplątuje się z uścisku. Kiedy wstaje w mojej głowie czuję jeszcze większe pulsowanie niż do tej pory. Zaczyna kręcić mi się w głowie. Opieram się o ramę łóżka. Co się dzieje? Wczoraj przecież nic nie piłam, a po lotach zawsze się dobrze czułam. No właśnie zawsze... aż do teraz. 

Kroczę powoli do łazienki. Obym nikogo nie spotkała, bo mam na sobie samą bieliznę. Trzymam rękę na głowie, bo wtedy mam wrażenie, że ból jest mniejszy. Otwieram drzwi od pomieszczenia i zapalam światło. Od razu mróże oczy. Światło mnie strasznie razi, ale muszę się przyzwyczaić.
Przemywam twarz zimna wodą. To chyba nic nie da. Zdejmuje z siebie bieliznę i wchodzę pod prysznic. Ciepła woda parzy moją skórę, ale jestem zbyt słaba, żeby ją zmienić.
Wychodzę po pięciu minutach. Nakładam na siebie koszulkę Theo, która akurat jest pod ręką i idę do kuchni. Muszę się czegoś napić,  bo zaraz wyschnę. W salonie zastaje ten samochód widok, co po każdej imprezie. Chłopcy rozwaleni na łóżku, Margot obok nich, a Zoe ze względu na brzuszek pewnie położyła się na kanapie w gabinecie.
Podchodzę do blatu. Nalewam sobie wody i biorę z szafki tabletkę. Popijam ją. Nie mam co robić. Mam do wyboru pójść spać, co bardzo mi pasuje, albo troszkę tu ogarnąć. Wybieram to drugie, bo jak teraz zasnę, to czuję, że obudzę się dopiero wieczorem. Podchodzę do stołu, ale na widok jedzenia od razu mnie odrzuca.
Mam wrażenie jakby kto inny sterował moim organizmem.  Daje sobie z tym spokój. Postanawiam pójść do Zoe. Może już nie śpi. Otwieram drzwi. Dziewczyna patrzy na mnie zdziwiona, a potem się uśmiecha. Kładę się obok niej, wtulając głowę w brzuszek. Przyjaciółka nakrywa mnie kołdrą. Nie wiem dlaczego, ale mam ochotę się rozpłakać. A jak czegoś chce to to robię.

-Hej, słonko! Co się stało?- Zoe podnosi mój podbródek, zmuszając mnie abym na nią popatrzyła.

-Nie wiem- wzruszam ramionami.

-Ale bez powodu się nie płacze. Theo coś znowu zrobił? Wakacje się nie udały?

-Nie! Theo teraz jest cudowny! Wakacje też nam się udały- teraz mam ochotę skakać.

-No to skarbie, co jest?- Zoe siada, a ja wraz z nią.

-Nie wiem. Od wylotu wczoraj, boli mnie głowa, przed chwilą wszystko tutaj wirowało jak bąk, a na widok jedzenia mnie odrzuca. Już nigdy więcej nie polecę samolotem.

Zoe mnie przytula. Tak strasznie się cieszę, że jest tutaj. Traktuje ją jak siostrę i kocham jak siostrę.

-Myszko?- mówi- A może ty jesteś w ciąży?

Zamieram.

😏😏💎💚💕💙👣

CDN.

Sheo- fanfiction ♥ część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz