Rozdział 82

182 23 15
                                    

Theo

Wczesnym wieczorem czekamy na trzy kandydatki, które zainteresowały nas, do roli pomocy w domu. Nie chciałbym żeby Shai musiała się męczyć przy Mii i z obowiązkami domowymi, w których jej pomagam, podczas kiedy mnie nie będzie. 

-Chcesz herbatę?- pytam Shai kiedy wchodzi do kuchni.

-Poproszę.

-Zdenerwowana?

- Ty nawet nie wiesz jak bardzo.  To nie jest łatwe, żeby zatrudnić obcą osobę, która będzie ci się krzątać po domu, i obdarzyć ją zaufaniem.

-Przyzwyczaisz się.

-Ty chyba też, Theo?

Patrzę się na nią przez moment, po czym kiwam głową.  Ja też się przyzwyczaję.

- O której miała przyjść pierwsza?

-O 18.

-Ok- spoglądam na zegarek, jest 17:45.

Mamy jeszcze piętnaście minut. Słyszę, że Mia się obudziła.  Jak tylko wróciliśmy od lekarza zrobiła się jakoś markotna i poszła spać. Idę po nią, żeby Shai nie musiała dźwigać. Jak sobie obiecałem, tak będzie. Moja żona w ogóle nie może się przemęczać.

-Cześć smyku!- podchodzę do łóżeczka małej.

Od razu wstaje, zauważając mnie i się uśmiecha, wyciągając ręce do góry, aby ją wyciągnąć.

-Co chcesz myszko? Do góry?- droczę się z nią.

-Dejsej!- tak woła na Dextera, a ten akurat wbiegł za mną do pokoju.

Wyciągam ją z łóżeczka i stawiam na podłogę.

-Poczekaj smyku, trzeba cię przebrać, nie? - cmokam ją w policzek i łaskocze na żebrach, poczym podchodzę do szafy, aby wyjąć z njej ubranka.
Wybieram jakieś turkusowe dresy, białą bluzeczkę i skarpetki w tym samym kolorze.

Podchodzę do Mii i sadzam ją na fotel, obok łóżeczka, postawiony na nasze nocne dyżury,   które na szczęście jeszcze nie miały miejsca.

-I gotowa, tak aniołku?- mówię gdy kończę ją przebierać.

Stawiam ją znów na podłodze i chwytam za rączkę. Razem idziemy do salonu, a Dexter wiernie nam towarzyszy. Bardzo się polubili z Mią. Pies dba o nią i jest obok njej cały czas, jakby chciał ją ochronić przed złem. Zdarza się, że nawet gdy mała śpi, to ten dostaje się do jej pokoju i kładzie się obok łóżeczka, chwilę na nią spogląda, a potem sam zasypia. Cudowny widok. Zrobiłem już im kilka zdjęć.

Mia zauważa Shai siedzącą na kanapie i od razu rozluźnia nasz uścisk i biegnie w jej stronę. Moja żona odstawia herbatę na stolik i chwyta małą. Boże czasem nie dociera do mnie to, jakim szczęściem są dla mnie obie dziewczyny. Mia, to przecież moje dzieło, jakie to jest cudowne. Tak strasznie jestem szczęśliwy, widząc ją uśmiechniętą. Kiedyś nie pomyślałbym, że coś takiego by mnie uszczęśliwiało. Ten domu rodzina do której się wraca, ta sielanka. Kiedyś byłem inny człowiekiem i nie myślałem w taki sposób o rodzinie. Może to przez Ruth i jej podejście? Wiem tylko tyle, że Shai mnie zmieniła. Na lepsze.

Moje myśli przerywa dzwonek do drzwi. Pewnie już przyszła pierwsza kandydatka.  Idę otworzyć, trochę się stresuję.

Jejku dzisiaj zrobiłam już trzecią okładkę do nowego opowiadania, ale chyba najlepszą i nie mogę się doczekać, zacznę je pisać 😊

CDN.

Sheo- fanfiction ♥ część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz