Gdy zobaczyłam te dwie twarze, zesztywniałam. Nawet w panującym w pomieszczeniu pół mroku byłam w stanie ich rozpoznać, zawsze miałam dobrą pamięć do twarzy.
Moje serce zaczęło bić szybciej. To niemożliwe. To nie mogą być oni. Odruchowo przechyliłam się w stronę Davida, tak, że moja twarz znajdowała się za jego plecami. W tym czasie mężczyźni zajmowali miejsca naprzeciwko nas. A David odwrócił się do mnie.
— Ej Julia, co jest? Czemu się za mną chowasz? — zapytał mnie, lekko się śmiejąc.
— Możemy już stad iść? — zapytałam go. Myślałam, że może uda mi się stąd wyjść, nim tamci zorientują się, kim jestem.
— Ale dlaczego? Źle się czujesz? — zapytał mnie z troską w głosie. Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo jeden z mężczyzn się odezwał.
— O młody, przyprowadziłeś sobie jakąś dupeczkę do towarzystwa? — To chyba był blondyn.
— Nie do końca — opowiedział David, odrywając na chwilę ode mnie wzrok.
— To Julia, jego dawna, niespełniona miłość — zaśmiał się Mark. Cholera, a ten znowu to samo. Zobaczyłam, jak mięśnie na plecach Davida się napięły.
— Julia! Nie chowaj się, chcemy zobaczyć twoją twarz! — odezwał się tym razem brunet.
— Ej mała, przepraszam! Nie chciałem cię zawstydzić — powiedział Mark i poczułam, jak jego ręce łapią mnie w pasie i sprawiają, że usiadłam prosto. Jednak miałam dalej pochyloną głowę, więc chwycił mnie za podbródek i obrócił moją głowę w swoją stronę i ujrzałam jego zielone oczy.
— Ja tylko żartowałem! — zaśmiał się znowu i objął mnie ramieniem. — A teraz poznaj chłopców — dodał, a ja wiedziałam, że już nie mam wyjścia. Łudziłam się tylko, że mnie nie rozpoznają.
— A więc to jest urocza Julia! — Przyciągnął mnie w tym momencie do swojego boku, pocierając przy tym lekko moje ramię, a ja podniosłam głowę — A to jest Adrien Adams — wskazał na bruneta — i Charlie Cook — przesunął dłoń w stronę blondyna. Brunet spojrzał na mnie dziwnie, podniósł się i wyciągnął w moją stronę dłoń.
— Miło mi cię poznać — powiedział, czekając, aż odpowiem na jego gest. Nie patrząc mu w oczy, wyciągnęłam moją dłoń, która zaczynała się trząść w jego kierunku. A on mocno ją uścisnął — Ej co ty taka dzika? Dlaczego na mnie nie spojrzysz? — zapytał.
Chciałam wyrwać dłoń z jego uścisku, ale on mi na to nie pozwolił.
— Nie puszczę cię, dopóki nie zobaczę twoich oczu — powiedział stanowczo. Nie miałam wyjścia. Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się z wyższością. — Wiedziałem! — krzyknął i puścił moją dłoń. Pozostała trójka spojrzała na niego zdezorientowani jego reakcją. — Szefie! — zwrócił się do Marka. CO? SZEFIE? TO JEST GIBSON? — To ona!
Mark spojrzał na niego zaskoczony, a potem na mnie. Ja popatrzyłam na Davida. On dalej wyglądał na zdezorientowanego, przesunęłam się bliżej niego.
— Jesteś pewny? — zapytał go Mark.
— Na sto procent! Pamiętam te oczy! Imię też się zgadza! — Brązowe oczy Adriena zabłyszczały.
David spojrzał na mnie. Potem na bruneta. Na samym końcu na Marka.
— O czym wy do cholery mówicie? — zapytał ich. Przysunęłam się do niego jeszcze bardziej, tak, że nasze ciała się dotykały i ścisnęłam mocno jego rękę. On widząc moją reakcję, objął mnie ramieniem i do siebie przytulił.
— David... — zaczął Mark — przecież mówiłem ci, po co tu jedziemy.
— Kurwa nie! — Moje ciało zaczęło się trząść, więc mocniej mnie przytulił. — To nie może być ona! Adams jesteś pewny? — zwrócił się do bruneta.
— Tak — odpowiedział mu.
—To na bank ona, też ją poznaję. — Poparł go blondyn.
— Boże Julia, tak mi przykro... — wymamrotał David. — Gdybym wiedział, w życiu bym cię tu nie przyprowadził... Cholera! Dlaczego to musisz być ty?! — Czułam, jak jego serce mocno bije. Myślę, że równie mocno, jak biło moje...

CZYTASZ
Wbrew sobie
AcciónDlaczego jest tak, że za czyjeś błędy, płacić muszą inni? Jej brat zawsze miał dar sprowadzania na siebie kłopotów. Niestety tym razem sprowadził je na całą rodzinę. Tylko ona, 21 letnia Julie może ocalić ich od śmierci... To moje pierwsze opowi...