Mareczek: Witaj w domu maleńka :) Nie mogliśmy się doczekać Twojego powrotu :)
Co za dupek. Poważnie? Właściwie skąd oni wiedzą, że przed chwilą przyjechałam do domu... Obserwują mnie? Wyjrzałam przez okno zza firany, powoli zaczynało się ściemniać, ale zbadałam wzrokiem ulice oraz chodnik i nie zauważyłam niczego podejrzanego. Wróciłam na moje łóżko. Czyli teraz tak będzie wyglądało moje życie? W ciągłym strachu?
Telefon znowu wydał z siebie ten sam krótki irytujący dźwięk. Wzięłam komórkę do ręki i od razu włączyłam tryb wibracji. Kolejna wiadomość od Gibsona.
Mareczek: Kochanie, ale mnie nie wolno ignorować. Kiedy wysyłam Ci jakąś wiadomość, to wiąże się to z tym, że czekam na odpowiedź. Zawsze mam ją otrzymywać, zrozumiano?
Mój Boże, ja już go z całego serca nienawidzę. Od razu weszłam w kontakt i zmieniłam jego nazwę na taką, na jaką zasługuje. „Dupeczek" brzmi o wiele lepiej. Następnie odpisałam mu, żeby nie było, że tego nie zrobiłam.
Ja: Ok.
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.
Dupeczek: Wydaje mi się, że studentka trzeciego roku powinna potrafić odpowiadać pełnymi zdaniami, więc bądź tak uprzejma w ten sposób mi odpowiadać.
Nie wytrzymam. Dlaczego on musi być taki irytujący w tym wszystkim.
Ja: Tak jest! Panie i władco!
Dupeczek: Dobrze Ci radzę, lepiej mnie nie wkurwiaj, bo jestem w stanie pojawić się u Ciebie w ciągu 10 minut i przypomnisz sobie jak masz się zachowywać wobec mnie!
No dobra, trochę mnie poniosło. Zapomniała, że adresatem moich wiadomości jest szef mafii.
Ja: Przepraszam...
Dupeczek: Od razu lepiej :) Jednak przypominam, że jedno słowo nie tworzy zdania :) Masz być jutro o 11 pod starą fabryką. Lepiej się nie spóźnij.
Mój żołądek znowu się ścisnął. To się zaczęło. Mam się jutro z nim spotkać.
Ja: Będę i się nie spóźnię...
Dupeczek: W takim razie do jutra maleńka :)
Ja naprawdę jestem na to wszystko zbyt słaba. Już cała się trzęsę ze stresu, strachu, nadmiaru negatywnych emocji. Łzy zaczynają się zbierać w kącikach moich oczu. Dlaczego ja? No dlaczego? Co mnie jutro czeka? Telefon za wibrował. Myślałam, że już zakończył rozmowę.
Dupeczek: Chyba zapomniałaś, że na każdą wiadomość oczekuję od Ciebie odpowiedzi.
— Pieprzony kretyn! — Uderzyłam z całej siły ręką o łóżko. Miałam ochotę krzyczeć. Jednak wystukałam szybko odpowiedź. Mimo wszystko nie chciałam go denerwować.
Ja: Tak zapomniałam, do jutra...
Spojrzałam na zegarek była dwudziesta, postanowiłam wziąć długą, odprężającą kąpiel. Może odrobinę mi to pomoże, bo już nie wiem, co mam ze sobą zrobić...
Po powrocie z łazienki czułam się odrobinę lepiej, ale nie aż tak dobrze jak chciałam się czuć. Przypomniałam sobie, że w szafce z lekami powinny być jakieś tabletki na uspokojenie, może one mi pomogą. Udałam się do kuchni i wygrzebałam je z szafki. Wyciągnęłam z opakowania dwie tabletki i połknęłam je, popijając wodą. Pełna nadziei, że po nich mi ulży wróciłam do pokoju. Było po dwudziestej pierwszej, rodzicie pewnie wrócą późno. W zasadzie i tak nie miałam ochoty na rozmowę z nimi, więc zgasiłam światło i wpakowałam się do łóżka.
Ustawiłam budzik, żebym nie zaspała na jutrzejsze spotkanie. Leżałam na plecach, gapiłam się w sufit czekając na działanie tabletek. Starałam się o niczym nie myśleć, nie było to łatwe, ale skupiałam się na swoim oddechu. Moje ciało zaczęło się rozluźniać, a powieki robiły się ciężkie. Tabletki podziałały, nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę snów.
CZYTASZ
Wbrew sobie
ActionDlaczego jest tak, że za czyjeś błędy, płacić muszą inni? Jej brat zawsze miał dar sprowadzania na siebie kłopotów. Niestety tym razem sprowadził je na całą rodzinę. Tylko ona, 21 letnia Julie może ocalić ich od śmierci... To moje pierwsze opowi...