61

8.3K 294 9
                                    



– Jesteś taka piękna! – Oznajmił mi Mark, jeżdżąc dłonią po moim udzie. Siedzieliśmy w aucie i wracaliśmy do jego domu. Boże! Co ja mam zrobić? Chciałam dzisiaj spać u siebie w domu. Zwłaszcza że obiecałam mamie, że się do niej odezwę! A znowu tego nie zrobiłam... Może dzięki temu, że jest w takim stanie, prędzej się na to zgodzi?

– Mark czy moglibyście mnie zawieźć dzisiaj do mojego domu? Chciałabym zobaczyć co u Joego. – Odezwałam się do niego z nadzieją, że ten jego stan będzie sprzyjał mojemu szczęściu.

– O nie, kochanie! – Od razu zareagował, obejmując mnie jedną z rąk, a palcem drugiej dłoni zaczął jeździć po moim dekolcie. Wstrzymałam oddech. – Dzisiaj śpisz ze mną! Zatem nigdzie nie pojedziesz! Jak cię ciekawi co u twojego niedojebanego braciszka, to sobie do niego zadzwoń. – Oznajmił, cały czas wpatrując się w moje piersi.

Spojrzałam na Adamsa, siedział on na miejscu pasażera z kamienną twarzą, za to Cook prowadził auto z idiotycznym uśmieszkiem, patrząc na nas we wstecznym lusterku.

Jezu! O czym on mówi? Jakie śpisz ze mną? Nie ma mowy!

– Proszę. – Spojrzałam na niego, robiąc najbardziej słodką minkę, jaką potrafiłam i starałam się mówić najbardziej słodkim i kuszącym głosem, na jaki byłam w stanie się zdobyć. Musi się zgodzić! – Bardzo cię proszę, tak dawno nie byłam w domu. Chciałam dzisiaj się wyspać w moim ukochanym łóżeczku i przy okazji sprawdzić, czy nasz dom jest jeszcze cały.

Mark uraczył mnie tylko jednym spojrzeniem, a tak to siedział, jakby moje cycki go zahipnotyzowały. W dodatku ku mojej rozpaczy właśnie przeszedł do jawnego obmacywania ich. Jego łapa lekko je ugniatała, a ja nie wiedziałam jak mam zareagować! Jeśli zrzucę jego łapę, może się wkurzyć, a może dzięki temu jakoś uda mi się go udobruchać?

– Powiedziałem, że dzisiaj śpisz ze mną. Nie zmienię zdania. – Wymruczał, dalej mnie obmacując.

– Szefie! – Usłyszałam rozbawiony głos Charliego. – W zasadzie zawsze możesz pozwolić Julii spać dzisiaj u niej w domu, ale ty pojedziesz razem z nią! I wszyscy będą zadowoleni!

No chyba go pojebało! No co za perfidny, chamski i złośliwy dupek! Tak go to bawi, że może komplikować mi życie? Jak ja go nienawidzę!

– W sumie Cook, wiesz co? – Mark nareszcie oderwał wzrok od mojego biustu i spojrzał na blondasa. – Czasami zdarza ci się powiedzieć, coś niegłupiego.

– Chyba sobie jaja robisz! – Nie mogłam uwierzyć, że Mark'owi spodobał się pomysł tego kretyna!

– Nie słoneczko! – Ściągnął wreszcie swoją łapę z moich piersi i chwycił moją głowę w obie dłonie, obracają ją w swoją stronę. Uśmiechnął się promiennie, jakby właśnie wpadł na najlepszy pomysł w całym swoim życiu i złożył na moich ustach pocałunek. Patrzyłam na niego jak na wariata. On oszalał! – To jest świetny pomysł! Śpimy dzisiaj u ciebie!

– Nie! To jest bardzo zły pomysł! – Jak babcie kocham, on zwariował! Te narkotyki całkiem wyłączył jego mózg z logicznego myślenia!

– Nie, słoneczko! Ty dostaniesz to, co chcesz i ja! Lepszego rozwiązania nie ma! – Oznajmił w dalszym ciągu rozweselony. Co ten pojeb narobił?! To wszystko jego wina!

– Mark, ale tam będzie mój brat! Nie sądzę, że chcesz się z nim widzieć. – Przecież on go nienawidzi, to niczego dobrego nie wróży.

– Przestań! Nie chcę tego słuchać! To już postanowione. – Był tak wesoły, że gdyby mógł, to skakałby z tej radości. Gdyby nie to, że doskonale wiem, że on jest pod wpływem jakiegoś narkotyku i dlatego nagle stał się takim zadowolonym z życia i spokojnym człowiekiem, to pomyślałabym, że ten człowiek być może nie jest aż takim bezdusznym skurwielem. Jednak doskonale wiem, że gdy tylko to gówno przestanie działać, to znowu wróci ten potwór.

Wbrew sobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz