Perspektywa Gibsona.
– I po jaką cholerę, żeś tu przyjechał?! – Pytam, kiedy widzę, jak Joe Walker wkracza do mojego salonu.
– Chcę wiedzieć, co z moją siostrą! Mieliście ją namierzyć! – Joe jest ewidentnie zdenerwowany i zmartwiony. I słusznie, bo nie chce być w jego skórze, jak Julia się nie znajdzie.
– No David cały czas próbuje to zrobić. – Mówię, upijając łyka piwa.
– Kurwa! – Klnie i siada na jednym z foteli, jakby był u siebie w domu.
– Nie za wygodnie ci? – Mierzę go wzrokiem.
– Nie. – Warczy. –Będę tu siedział tak długo, dopóki się nie dowiem, że ją namierzyliście.
– Wiesz co Walker? – Odstawiam już pustą butelkę na stół. – Lepiej dla ciebie, żeby Julia się znalazła, bo jak się okaże, że ona spieprzyła, to możesz już kopać dół na cmentarzu dla twoich rodziców. – Informuję go, bo nikt, a zwłaszcza taka mała suka nie będzie sobie ze mną pogrywał.
– Kurwa Gibson! Ona nie jest głupia! W życiu by nie uciekła tak po prostu i po tym wszystkim, co już dla mnie i dla naszej rodziny zrobiła! – Joe zaciska szczękę i uderza pięścią w oparcie fotela.
– Mam ją! – David nagle wbiega do salonu, a ja na dźwięk jego słów od razu podrywam się z kanapy.
– Gdzie jest?! – Pytam i dobiegam do mojego brata. Joe także jest już obok niego.
– Jej telefon logował się dwadzieścia minut temu jakieś sześćdziesiąt kilometrów stąd! – Mówi i pokazuje mi jej lokalizacje.
– Kurwa! Przecież to jakieś zadupie! – Wrzeszczy Joe, a mnie to kurwa nie obchodzi, gdzie ona jest! I mam zamiar jak najszybciej to sprawdzić.
– COOK! ADAMS! – Nie zamierzam czekać ani chwili dłużej.
– Co jest szefie? – Natychmiast pojawiają się w pokoju i prawidłowo.
– Tu macie lokalizacje, w której logował się telefon Julii. Macie tam jechać i to kurwa jak najszybciej! I chcę ją tu kurwa dzisiaj widzieć! – Wydaję im polecenia.
– Jadę z wami! – Wyrywa się Joe.
– Dobra chodź. – Mówi Adrien, a on dołącza do nich i wychodzą.
– Lepiej kurwa dla niej, żeby ją znaleźli. – Mówię do mojego brata.
– Ty dalej myślisz, że ona celowo uciekła? – David patrzy na mnie ponuro.
– Nie wiem! Nie jestem pieprzoną wróżką, żeby mieć pewność, co tak naprawdę się stało! – Warczę na niego i wracam na kanapę.
– Mówię ci, że coś się jej musiało stać. – Mój brat nie odpuszcza i siada naprzeciwko mnie na jednym z foteli. – Daj mi piwo. – Mówi i wyciąga w moją stronę dłoń.
Nie chce mi się z nim już dyskutować dłużej, więc podaje mu butelkę z nadzieją, że w końcu się zamknie.
Po godzinie, którą przesiedzieliśmy w ciszy, która przesycona była napięciem i opróżnianiem dwóch kolejnych butelek piwa, mój telefon wreszcie dzwoni.
– Co jest Adams? – Odbieram, a David automatycznie prostuje się w fotelu.
– Kurwa szefie! Jej tu nie ma! Jesteśmy z dala od jakichkolwiek budynków! Ten telefon został porzucony w szczerym polu! – Słyszę głos Adriena i nie wierzę własnym uszom.

CZYTASZ
Wbrew sobie
ActionDlaczego jest tak, że za czyjeś błędy, płacić muszą inni? Jej brat zawsze miał dar sprowadzania na siebie kłopotów. Niestety tym razem sprowadził je na całą rodzinę. Tylko ona, 21 letnia Julie może ocalić ich od śmierci... To moje pierwsze opowi...