81

7.1K 293 10
                                    


Perspektywa Gibsona.

– I po jaką cholerę, żeś tu przyjechał?! – Pytam, kiedy widzę, jak Joe Walker wkracza do mojego salonu.

– Chcę wiedzieć, co z moją siostrą! Mieliście ją namierzyć! – Joe jest ewidentnie zdenerwowany i zmartwiony. I słusznie, bo nie chce być w jego skórze, jak Julia się nie znajdzie.

– No David cały czas próbuje to zrobić. – Mówię, upijając łyka piwa.

– Kurwa! – Klnie i siada na jednym z foteli, jakby był u siebie w domu.

– Nie za wygodnie ci? – Mierzę go wzrokiem.

– Nie. – Warczy.  –Będę tu siedział tak długo, dopóki się nie dowiem, że ją namierzyliście.

– Wiesz co Walker? – Odstawiam już pustą butelkę na stół. – Lepiej dla ciebie, żeby Julia się znalazła, bo jak się okaże, że ona spieprzyła, to możesz już kopać dół na cmentarzu dla twoich rodziców. – Informuję go, bo nikt, a zwłaszcza taka mała suka nie będzie sobie ze mną pogrywał.

– Kurwa Gibson! Ona nie jest głupia! W życiu by nie uciekła tak po prostu i po tym wszystkim, co już dla mnie i dla naszej rodziny zrobiła! – Joe zaciska szczękę i uderza pięścią w oparcie fotela.

– Mam ją! – David nagle wbiega do salonu, a ja na dźwięk jego słów od razu podrywam się z kanapy.

– Gdzie jest?! – Pytam i dobiegam do mojego brata. Joe także jest już obok niego.

– Jej telefon logował się dwadzieścia minut temu jakieś sześćdziesiąt kilometrów stąd! – Mówi i pokazuje mi jej lokalizacje.

– Kurwa! Przecież to jakieś zadupie! – Wrzeszczy Joe, a mnie to kurwa nie obchodzi, gdzie ona jest! I mam zamiar jak najszybciej to sprawdzić.

– COOK! ADAMS! – Nie zamierzam czekać ani chwili dłużej.

– Co jest szefie? – Natychmiast pojawiają się w pokoju i prawidłowo.

– Tu macie lokalizacje, w której logował się telefon Julii. Macie tam jechać i to kurwa jak najszybciej! I chcę ją tu kurwa dzisiaj widzieć! – Wydaję im polecenia.

– Jadę z wami! – Wyrywa się Joe.

– Dobra chodź. – Mówi Adrien, a on dołącza do nich i wychodzą.

– Lepiej kurwa dla niej, żeby ją znaleźli. – Mówię do mojego brata.

– Ty dalej myślisz, że ona celowo uciekła? – David patrzy na mnie ponuro.

– Nie wiem! Nie jestem pieprzoną wróżką, żeby mieć pewność, co tak naprawdę się stało! – Warczę na niego i wracam na kanapę.

– Mówię ci, że coś się jej musiało stać. – Mój brat nie odpuszcza i siada naprzeciwko mnie na jednym z foteli. – Daj mi piwo. – Mówi i wyciąga w moją stronę dłoń.

Nie chce mi się z nim już dyskutować dłużej, więc podaje mu butelkę z nadzieją, że w końcu się zamknie.


Po godzinie, którą przesiedzieliśmy w ciszy, która przesycona była napięciem i opróżnianiem dwóch kolejnych butelek piwa, mój telefon wreszcie dzwoni.

– Co jest Adams? – Odbieram, a David automatycznie prostuje się w fotelu.

– Kurwa szefie! Jej tu nie ma! Jesteśmy z dala od jakichkolwiek budynków! Ten telefon został porzucony w szczerym polu! – Słyszę głos Adriena i nie wierzę własnym uszom.

Wbrew sobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz