Informacja, którą przekazał mi Mark nie była dla mnie zaskoczeniem, już wcześniej jego brat go uprzedził z poinformowaniem mnie o tym. Aczkolwiek i tak miałam wiele wątpliwości z tym związanych.
— Ale jak ty, to sobie wyobrażasz? Mam przeprowadzić się, a moi rodzicie mają nic nie zauważyć? — spytałam go. — Tak wiem, co mi powiesz. Moi rodzicie wyjeżdżają na trzy tygodnie, ale co jeśli Joe'mu nie uda się w tym czasie spłacić swoich długów? To niby jak mam mieszkać wtedy osobno? — nie dałam mu tak szybko dojść do słowa.
— Posłuchaj mnie maleńka — Mark był obecnie przeciwieństwem mnie. Ja wyrzuciłam z siebie słowa jak karabin, a on wypowiadał je powoli i spokojnie. — Twój brat już oddał sporą część swojego długu. Nie wspominałem o tym, ale handel idzie mu naprawdę dobrze, więc ma na tyle duży zysk, że powinien akurat w tym czasie oddać mi kasę. A po za tym, zawsze da się coś wymyślić, więc nie wybiegaj tak daleko na przód myślami. I też nie zapominaj, że bardzo wiele będzie zależało od tego jak się będziesz zachowywać wobec mnie. Na daną chwile masz okantować Clarka na największą sumę, jaką ci się uda. A jak miną trzy tygodnie, to może odpuszczę ci ten handel. I nawet jak Joe nie odda mi wtedy jeszcze całej sumy, to nie będziesz musiała tego robić. Jednak podkreślam, że wiele będzie zależało od ciebie, bo tak naprawdę mnie twoi rodzicie nie interesują. To będzie twoje zmartwienie, a nie moje. Dlatego się pilnuj.
— Byłbyś w stanie odpuścić mi handel? — spytałam go nieufnie.
— Byłbym — odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy. — Dlatego pamiętaj o tym, bo wszystko zależy od twojego zachowania. — Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
***
Czekałam w swoim pokoju na powrót Joe'go. Chciałam jeszcze dzisiaj z nim pogadać w sprawie Watsona. Chciałam mieć pewność, że jest w stanie mi pomóc. Była godzina osiemnasta, a ja już padałam z nóg po dzisiejszym dniu, ale musiałam jeszcze zebrać siły na rozmowę z moim bratem. Miałam nadzieję, że wróci zaraz do domy. Nasi rodzicie wybierali się na zakupy, więc mogłabym wtedy na spokojnie z nim porozmawiać.
— Julia my wychodzimy! — usłyszałam zza drzwi krzyk mamy.
— Okay! Pa! — odkrzyknęłam jej. Potem usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.
Świetnie. Pojechali, a mojego brata w dalszym ciągu nie było. Wstałam z łóżka, na którym leżałam w celu udania się do zamrażalnika po lody. Mimo tego, że zbliżał się wieczór w dalszym ciągu wysoka temperatura powietrza dawała mi o sobie znać.
Kiedy już siedziałam w salonie, zajadając się lodami koktajlowymi usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.
— No w końcu — powiedziałam sama do siebie. I od razu poszłam w stronę przedpokoju.
— Siema! — przywitał się ze mną mój brat.
— Cześć. Musimy porozmawiać — postanowiłam nie marnować już więcej czasu.
— Co się stało? — Joe zmarszczył czoło.
— Chodzi o to, że musisz mi pomóc.
— Mów! — mój brat wyglądał na zdenerwowanego.
— Czy ty znasz Watsona? — spytałam. Spojrzał na mnie wyraźnie zaskoczony moim pytaniem.
— A ty skąd go znasz? — jego odpowiedź oznaczała, że go zna. Jeden mały kawałek kamienia spadł mi w tym momencie z serca.
— Właśnie chodzi o to, że nie znam. A muszę jakoś go poznać, bo potrzebuję również jego pomocy.
— Niby w czym on ma ci pomóc?
CZYTASZ
Wbrew sobie
ActionDlaczego jest tak, że za czyjeś błędy, płacić muszą inni? Jej brat zawsze miał dar sprowadzania na siebie kłopotów. Niestety tym razem sprowadził je na całą rodzinę. Tylko ona, 21 letnia Julie może ocalić ich od śmierci... To moje pierwsze opowi...