55

8.6K 307 11
                                    



Stałam przed dużym, wiszącym na ścianie lustrem. Praktycznie byłam już przyszykowana. Włosy wyprostowałam, makijaż poprawiłam. Miałam już także na sobie sukienkę i starałam się zakryć wszystkie widoczne siniaki. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że sukienka odsłania sporą część moich pleców, a tam niestety również uformowało się kilka siniaków. Niby moje długie włosy zasłonią w dużej mierze moje plecy, ale mimo wszystko powinnam je chociaż trochę ukryć. Tylko jak mam to zrobić sama? David jest pewnie na mnie zły, ale chyba właśnie jego będę musiała poprosić o pomoc. No, bo kogo innego?

Czułam się beznadziejnie. Znowu musiałam pocałować tego potwora. Mało tego! Za parę chwil będę musiała przez kilka godzin zachowywać się w jego towarzystwie swobodnie. Do tego okazywać mu czułość? Czy może być jeszcze gorzej? W dodatku w dalszym ciągu nie dostałam jeszcze żadnej wiadomości od ludzi Clarka? Ile mam czekać na jakąś informację? Mam już dość. Boję się, że przeceniłam siebie i swoje możliwości. Przecież ja zawsze byłam słaba, więc dlaczego właśnie teraz miałoby być inaczej?

Skończyłam maskowanie moich siniaków w miejscach, do których miałam swobodny dostęp. Moim problemem w dalszym ciągu były plecy. Tylko David mi może pomóc, muszę jego o to poprosić. Tylko jest jeden, mały problem. O ironio! Nie mam zielonego pojęcia, gdzie jest jego pokój. Nigdy w nim jeszcze nie gościłam. Tak więc wspaniałomyślnie postanowiłam do niego zadzwonić. To nic, że przebywamy w tym samym domu, a ja będę do niego dzwonić. To naprawdę jest w pełni naturalne zachowanie człowieka.

Wzięłam do ręki telefon, wybrałam jego numer i przyłożyłam telefon do ucha. Pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci. No pewnie. Jeszcze najlepiej będzie, jak nie odbierze... Już traciłam nadzieje, kiedy w końcu usłyszałam jego głos.

– Julia? – David odezwał się z wyraźnym zaskoczeniem w głosie i jestem pewna, że właśnie stoi z głupią miną i zastanawia się, czy już mi całkiem odbiło.

– Możesz przyjść do mnie do pokoju? – Spytałam bez owijania w bawełnę.

– To znaczy gdzie? – Spytał dość oschle.

– No do tego, co ostatnio uczyłam się malować...

– Nie wiem, o co ci chodzi, ale zaraz przyjdę. – Zdecydowanie jest na mnie zły...

– Dziękuję – odparłam, a po chwili usłyszałam dźwięk, który informował o zakończeniu połączenia. Dobrze chociaż, że tu przyjdzie...

Minęła może minuta, a ja już usłyszałam pukanie do drzwi.

– Proszę – Zawołałam i obróciłam głowę w kierunku wejścia do pokoju.

Zza drewnianej płyty wyłonił się David, który niepewnie wszedł do pomieszczenia, a następnie zamknął za sobą drzwi i obrócił się w moją stronę. Spojrzał na mnie, unosząc do góry brwi, a następnie skrzyżował dłonie na piersi.

– Czemu chciałaś, żebym tu przyszedł? – spytał z wyraźnym wyrzutem.

Wiedziałam, że będzie na mnie zły za to, że tak po prostu poddałam się woli Mark'a i jakby na to nie patrzeć, stanęłam w dzisiejszej kłótni po stronie potwora, a nie mojego kolegi. Jednak on musi zrozumieć, że ja już nie mam w tej sytuacji prawa wyboru, a tym bardziej możliwości do przeciwstawiania się Mark'owi.

– No, bo... – Zawahałam się, bo widząc jego obojętną minę, zaczynałam mieć wyrzuty sumienia i było mi głupio go prosić o cokolwiek. – Potrzebuję twojej pomocy. – Dodałam po chwili, opuszczając wzrok na podłogę, nie byłam już w stanie dłużej znieść jego niezadowolonego spojrzenia. 

Wbrew sobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz