30

9.4K 357 8
                                    


Chodziliśmy po galerii od dwóch godzin. Już miałam dość, ale jeszcze brakowało mi paru rzeczy. Znalezienie ubrań, które byłyby odpowiednie do stylu, w jakim miałam się ubierać, nie było dla mnie wcale takie łatwe. Część rzeczy już była schowana w bagażniku, bo brakowało nam rąk do noszenia tych wszystkich siatek. W momencie, kiedy szliśmy do kolejnego sklepu, w mojej torebce za wibrował telefon. Niestety ten, którego wolałabym nigdy nie mieć. Skoro David był ze mną, to spodziewałam się tylko wiadomości od jego brata. Nie pomyliłam się.

Dupeczek: Jak tam zakupy? Piszę, aby mieć pewność, że nie zapomnicie kupić sukienek, w których będziesz się prezentować przy mnie odpowiednio seksownie :)

Po otwarciu wiadomości usłyszałam głośny śmiech David'a. Spojrzałam na niego zdezorientowana jego nagłym wybuchem.

  – Poważnie? ­­­– wydusił z siebie, dalej głośno się śmiejąc – Poważnie go tak nazwałaś?

Czyli, o to mu chodzi...

– Nie mogłam się powstrzymać. Wiesz, jak był zapisany wcześniej? – zapytałam go z oburzeniem w głosie?

– Jak? – spytał, opanowując swój uprzedni atak.

– „Mareczek". Czaisz? A potem mnie zdenerwował, więc nie mogłam się powstrzymać przed zmianą jego nazwy... Zbyt dobrze do niego pasuje... – David już był całkiem poważny. Spojrzał na mnie i odchrząknął.

– Julia świetnie cię rozumiem i ci się nie dziwie, ale wiesz, że musisz z powrotem go tak zapisać? Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że to zobaczy, a wtedy będzie źle...

– Wiem, aczkolwiek nie ukrywam, że wolałabym go zostawić z taką nazwą... – spojrzałam zirytowana na David'a, a on się tylko smutno uśmiechnął. – Zaraz to zmienię, tylko najpierw mu odpiszę, bo do cierpliwych to on nie należy... – dodałam.

– No nie da się ukryć – przytaknął mi. Zabrałam się więc za pisanie wiadomości.  

Ja: Bawimy się wybornie. Nie martw się, nie zapomnimy. :)

David cały czas zerkał mi przez ramię. A mówią, że to kobiety są ciekawskie...

– Ta, wybornie... – David skomentował moją wiadomość.

– A przepraszam bardzo, niby co mu miałam odpisać? „ To najgorsze zakupy w całym moim życiu i w dupie mam Twoje sukienki" – spytałam go, wkurzona jego komentarzem.

– Nie... Po prostu wkurwia mnie to, że nie jestem w stanie ci pomóc, bo Mark dał mi to pierdolone ultimatum. Mam się nie wtrącać w waszą relację i dzięki temu on będzie cię traktował łagodniej. Chcę żebyś o tym wiedziała, żebyś nie myślała, że mam cię gdzieś. I zwyczajnie wkurza mnie to, że musisz się tak zachowywać w stosunku do mojego brata i robić dobrą minę do złej gry. Ta moja bezsilność mnie wkurwia no! – David podniósł głos, co oczywiście skutkowało zainteresowaniem przechodzących obok ludzi.

– Nie krzycz – upomniałam go na wstępie. – Myślę, że twój brat nie jest głupi i raczej mimo wszystko jest w stanie wyczuć mój sarkazm w tej wiadomości. A po za tym wczoraj już do mnie dotarło, że tak po prostu będzie lepiej. Musze się zachowywać tak, jak on tego ode mnie oczekuje. Nie zależenie od tego czy mi się to podoba czy nie. Muszę jakoś to przetrwać. Przecież kiedyś to się skończy...

David jeszcze mocniej posmutniał po moich słowach. Patrzył pod nogi. Przez, co szliśmy przez chwile w milczeniu. Odezwał się dopiero gdy znaleźliśmy się w sklepie, w którym miałam kupić odpowiednie sukienki.

– Julia... – przytrzymał mnie za ramię, żebym obróciła się w jego stronę – Chcę tylko żebyś wiedziała, że mimo tego, że Mark wygląda na potwora, to tak naprawdę w głębi duszy posiada w sobie człowieka. On naprawdę kiedyś był inny – chłopak zaczął szeptać. – Nie będę ukrywać, że stał się taki przez kobietę. Po tym jak go zdradziła - zaczął regularne brać. Mimo tego, że przed tym wydarzeniem robił to bardzo rzadko. Owszem już się z tym ogarnął i już praktycznie nie tyka się tego gówna, ale tamto wydarzenie zostawiło bardzo duży ślad na jego psychice. Nie chcę go w żaden sposób usprawiedliwiać, bo ludzie przechodzą przez gorsze traumy w życiu, ale chcę żebyś nie miała go za takiego skurwiela. Wiem, że obecnie się tak zachowuje i jest mi wstyd, że znasz mojego brata z takiej strony, bo boje się, że przez to i o mnie wyrobisz sobie zdanie, ale zwyczajnie spróbuj nie budzić w nim potwora, a przekonasz się, że nie jest aż takim złym człowiekiem za jakiego w danej chwili go masz.

Nie ukrywam, że David zaskoczył mnie mocno swoim wyznaniem i przeraził mnie fakt jak bardzo jego historia zbliżona jest do historii mojego brata. Czy to oznacza, że Joe tez się taki stanie? Będzie udawał człowieka bez serca, po to żeby nie zostać już więcej przez nikogo skrzywdzonym? Odrzuciłam na razie od siebie te myśli, bo chciałam mieć jak najszybciej z głowy te zakupy.

– Dzięki, że mi o tym powiedziałeś. Jednak skończmy już ten temat i znajdźmy te przeklęte sukienki i idźmy już stąd. Proszę. – zrobiłam maślane oczka do niego.

– Okay. Też wolałbym mieć już to z głowy, więc chodźmy. – uśmiechnął się do mnie.

Na całe szczęście udało nam się wybrać odpowiednie sukienki w tym jednym sklepie, dzięki czemu miałam już wszystkie potrzebne mi rzeczy. Kiedy przechodziliśmy obok drogerii David się nagle zatrzymał i spojrzał na mnie marszcząc czoło.

– Czy ty przypadkiem nie potrzebujesz jeszcze tych mazideł? No wiesz... Będziesz musiała się mocniej malować w momencie kiedy będziesz Blancą...

Cholera o tym zapomniałam. To jest problem ­– mój totalny brak talentu do makijażu.

– No właśnie jest z tym pewien problem... – zaczęłam. – Moje umiejętności robienia sobie makijażu są bardzo ograniczone. I efekt końcowy może nie być najlepszy...

– To źle, ale myślę, że przynajmniej w tym przypadku jestem w stanie ci pomóc – na twarzy mojego kolegi pojawił się wielki uśmiech – Muszę tylko skonsultować to jeszcze z Mark'em.

– To znaczy? – ciekawiło mnie co wymyślił.

– Zobaczysz – odpowiedział, wyraźnie zadowolony z planu, który powstał w jego głowie.

Wbrew sobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz