David sprawił, że mimo muzyki, która do zbyt rytmicznych nie należała i w towarzyszących mojemu pobytowi w tym miejscu niezbyt miłych okolicznościach, czułam się rozluźniona i bawiłam się całkiem nieźle. Nie miałam pojęcia, że z mojego kolegi jest taki dobry tancerz.
Byłam tym pozytywnie zaskoczona. Szaleliśmy już na parkiecie od dwóch godzin, schodząc tylko co jakiś czas, żeby odpocząć i uzupełnić brakujące płyny w organizmie. I właśnie w tym momencie poczułam, że to jest ten czas, kiedy trzeba się nawodnić. Zbliżyłam więc swoje usta, do ucha mojego kolegi, aby przekazać mu tę informację.
– Idziemy się napić?! – I tak musiałam krzyczeć, żeby mógł mnie usłyszeć. – Zaraz uschnę!
– W porządku! – Odpowiedział mi. Umieścił swoją rękę na mojej talii i poprowadził mnie w stronę baru. Nie wiem, ile drinków dzisiaj wypiłam, ale nie czułam się jeszcze jakoś mocno pijana. W związku z tym, zapewne zamówię kolejnego drinka. Kiedy znaleźliśmy się przy barze, zajęliśmy dwa wolne miejsca przy nim i czekaliśmy aż barman nas obsłuży.
– Co ci zamówić? – spytał David, który był też wyraźnie rozluźniony.
– Zdaję się na ciebie, tym razem – odpowiedziałam mu, uśmiechając się do niego zalotnie.
– Jesteś pewna? – zaśmiał się.
– Zaryzykuję!
W miedzy czasie postanowiłam sprawdzić telefon czy nie dostałam przypadkiem jakiejś wiadomości od Watsona. W dalszym ciągu telefon milczał. Cholera. Tak bardzo chciałabym mieć już to za sobą. David widząc, że wyciągnęłam telefon, uczynił to samo.
– Mam wiadomość od Mark'a. – Poinformował mnie.
– Co chce? – spytałam oschle.
– Pytaj jak nam mija czas i czy już poznałaś się z ludźmi Clarka. – Zniżył głos tak, żeby nikt go nie usłyszał prócz mnie i spojrzał na mnie z grymasem na twarz. – Co mam mu odpisać?
– Na pierwsze pytanie, że dobrze się bawimy, a na drugie, zgodnie z prawda napisz, że jeszcze nie pojawili się w klubie... – również zniżyłam głos.
– No tak... Okay. – Zabrał się za pisanie wiadomości.
– Co tym razem dla was? – Barman uśmiechał się do nas serdecznie.
David podniósł szybko wzrok z nad telefonu, na mężczyznę.
– Dla koleżanki Blue Hawaii, a dla mnie Red Bulla – odpowiedział mu uprzejmie.
– Się robi – oparł mu i zabrał się za robienie mojego drinka. Zerkając na mnie badawczo.
– O co chodzi? – odezwałam się do niego, bo nie lubię takich sytuacji.
– Wy nie jesteście razem? – spytał. I w tym momencie mój mózg wszedł na najwyższe obroty, bo przypomniały mi się słowa Watsona, w których mówił, że Clark jest właścicielem tego miejsca od miesiąc, czyli jest jego szefem. I co za tym idzie, nie mogę mieć nic wspólnego z Davidem, bo może go sprawdzać! Fuck! A po za tym, widział mnie też już dzisiaj w towarzystwie Watsona... Cholera, oni chyba nie mieli tego przemyślanego...
– Nie! – zaśmiałam się głupio. – My właściwie znamy się od dzisiaj! – dodałam, wybuchając przy tym śmiechem, który był tak bardzo wymuszony, że mocniej już nie mógł. David zerknął na mnie zdezorientowany, a ja kopnęłam go delikatnie w kostkę, żeby się ogarnął.
– A co, wyglądamy jak para? – David na całe szczęście zorientował się, że coś jest na rzeczy w moim zachowaniu.
– No tak myślałem, a teraz mówisz, że drink dla koleżanki i po prostu się zdziwiłem. – Odparł, wcale nie speszony tym, że wypytuje nas o nasze życie prywatne.
CZYTASZ
Wbrew sobie
AzioneDlaczego jest tak, że za czyjeś błędy, płacić muszą inni? Jej brat zawsze miał dar sprowadzania na siebie kłopotów. Niestety tym razem sprowadził je na całą rodzinę. Tylko ona, 21 letnia Julie może ocalić ich od śmierci... To moje pierwsze opowi...