Przyjaciel Mojego Brata 3 || ZAKOŃCZONE

51

Ten też jeszcze raz, bo też się nie wyświetla.

- Wiesz co? Spierdalaj. Przez ciebie i przez ten jebany odwyk prawie pobiłem Dianę.

- Masz problem.

- Mam go w dupie, że mam problem. Mogłaś ze mną o tym pogadać, a nie od razu wzywać służby żeby mnie zabrali.

- Aaron... Wróć i pogadajmy.

- Sorry jestem na wakacjach. Chyba że wakacje też mi...

- Bill się dobija...

- Mam na to wyjebane. Nie dam się nabrać kolejny raz.

Zauważyłam jak mocno zaciska pięści. Jezu zaraz sobie połamie palce. Położyłam rękę na jednej jego pięści, spojrzał na mnie, a ja się uśmiechnęłam. Rozluźnił rękę i złapał moją.

- Aaron proszę cię... Wróć...

- Zastanowię się. Pa.

Rozłączył się, wzięłam jego telefon żeby nim nie rzucił. Położyłam głowę na jego ramieniu i włączyłam telewizję. Ooo mój serial sobie obejrzę. Włączyłam Gotowe na wszystko i się przykryłam kocykiem.

- Chcesz kocyk?

-Nie.

- Jak coś to bierz. Ale nie cały, bo mi zimno.

- Chodź.

Przyciągnął mnie do swojego boku.

- Wkurw na swoją dziewczynę przeszedł?

- Na razie, więc tego nie psuj i mnie nie drażnij.

Zaśmiałam się i przytuliłam się do jego boku. Ale cieplutki. Ojej.

- Co ty włączyłaś?

- Gotowe na wszystko.

- Kolejny serial?

- Tak i nawet nie próbuj komentować.

- Kurwa mać... Ja pierdole... Nie...

- Tak, więc się zamknij.

- To ja idę.

- Masz zostać i oglądać ze mną.

- Ratunku...

- Nikt ci nie pomoże, Madison może zaraz przyjść bo lubi ten serial.

- Mam nadzieję że to nie jest tania komedia romantyczna.

- Nie.

- Co oglądacie?

Madison usiadła obok mnie.

- Gotowe na wszystko.

- O to pooglądam z wami.

- Mówiłam? - zauważyłam Armanda w kuchni - Armand! Kochanie proszę zrób coś do jedzenia. Albo chociaż daj jakieś ciasteczka, czy coś.

- Oglądaj bez.

- Oj no weź... Nie umiem się skupić bez jedzenia czegoś podczas filmu.

- Ja pierdole...

Zaśmiał się i coś wyjął z szafki.

- Bier

- Biere, dziękuję.

Pocałowałam go i Aaron się szybko podniósł.

- Chwila. Co? Stop.

Zastosował film.