100

7.5K 418 64
                                    

Postawiłam sobie Dylana na udach i na niego spojrzałam. Wystawił do mnie ręce i się ucieszył.

- Taak, powiedziałeś to w końcu. Niedługo będziesz tak nawijał jak tatuś, wiesz?

- Halo?  - Jason odebrał telefon - Jasne, zaraz będę. Spoko.

Schował go i na nas spojrzał.

- Muszę lecieć. W piątek po niego wpadniemy.

- Okej.

- Też pójdę. Musimy pogadać i zrobimy to po drodze.

Madison też wstała.

- Papa. Trzymajcie się. Cornelia chodź.

Kucnął i na nią spojrzał. Przytuliła go i wyszli. Dylan tupnął nogą i coś wymamrotał niezrozumiałego. Chce pochodzić. Już wiem co u niego znaczy tupanie nogą.

- Chodź.

Wstałam z nim, postawiłam go i złapałam za rączki. Zaczęłam z nim chodzić. Może sam już zacznie?

- Aaron weź go i tam usiądź.

Zrobił to, postawił Dylana na ziemi i pokazał na mnie.

- No leć do mamusi. Czeka na ciebie.

- Dawaj Dylan. Dasz radę.

Wystawiłam ręce. Przestraszył się i spojrzał za mnie. Odwróciłam się, Armand go straszy...

- Armand usiądź na dupie. On zaraz będzie chodził.

- Jasne.

Usiadł na kanapie, a ja znowu spojrzałam na Dyalana. Zobaczyłam jak idzie do kuchni. Jezu on chodzi!

- Aaron! Patrz.

Cicho powiedziałam i pokazałam na Dylana.

- Ucieka przed potworem.

Zaśmiał się. Przewrócił się, ale wstał i się odwrócił w moją stronę. Nie poddawaj się. No dawaj, dojdziesz.

- No chodź kochanie.

Uśmiechnęłam się, a on zaczął iść. Boże nie poryczę się. Dam radę.

- Dobrze ci idzie. Pięknie. Dasz radę jeszcze kilka kroczków. Tak... No dawaj.

- Mama!

- Tak, chodź do mamusi.

- Dylanek!

Cornelia chciała do niego podbiec, ale ją zatrzymałam i odsunęłam.

- Armand potrzymaj żonę.

Dałam mu ją i spojrzałam na Dylana. Już prawie jezu. Przewrócił się, ale znowu się podniósł. Nie poddajemy się. Doszedł do mnie i się położył na kolanach.

- Boże Dylan...

Podniosłam go i przytuliłam. Spłynęło mi kilka łez, ale to takie cudowne uczucie.

- Diana... Nie płacz.

- W końcu chodził.

- No pięknie mu poszło.

- Chodź kochanie. Tatuś się nie cieszy to pójdziemy.

- Ej cieszę się.

- Czemu placzes?

Cornelia zapytała.

- Bo mój synek właśnie postawił pierwsze kroki.

- Moja mamusia też płakała?

Przyjaciel Mojego Brata 3 || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz