93

7.8K 418 102
                                    

- Leć, spóźnimy się jak zwykle.

- Lecę.

Poszłam do pokoju, w co mam się ubrać? Chyba jakoś ładnie. Wzięłam białą sukienkę, bieliznę i poszłam się ogarnąć.

Po tym zeszłam z powrotem na dół i na niego spojrzałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po tym zeszłam z powrotem na dół i na niego spojrzałam.

- Już?

- Jasne, ale ślicznie wyglądasz.

- Oo dziękuję.

Pocałowałam go i wyszliśmy.

- Twoi starzy są pojebani. Milion?

- No... Kochają mnie...

- Ja pierdole...

- Ty się ciesz że dostaliśmy.

- Oj cieszę się, ale ja bym nie dał miliona.

- Nawet Dylanowi?

- Nawet.

Spojrzałam na niego gniewnie i odeszłam kawałek.

- Kochanie nie słuchaj go, on się nie zna. By ci dał. Tak...

Pogłaskałam brzuch i na kogoś wpadłam.

- Diana z kim ty gadasz?

Armand się zaśmiał.

- Z Dylankiem.

- Okej... To nie wygląda dziwnie jak idziesz i gadasz. Coś ty.

- Bo Aaron powiedział że by nie dał mu miliona na start żeby kupił sobie dom, samochód albo coś.

- Kto normalny by dał?

- Mój tatuś.

- Twój tatuś ma tyle kasy, że by mógł się nią podcierać i dla niego milion to nic.

- Jasne. Milion to dużo.

- No w chuj dużo.

- Diana dawaj no.

Aaron podszedł.

- Spierdalaj.

- Sorry Armand, ale musimy kupić dom, a ta ma leniwą dupę. Idziemy.

- Papa, później jakoś się złapiemy.

Zaśmiałam się i mu pomachałam. Poszliśmy tam i weszliśmy do tej restauracji. O już są. Podeszliśmy do nich.

- Patterson?

Ten facet zapytał. Aaron na niego spojrzał i się uśmiechnął.

- Johnson?

- Ty stary siema.

- Siema siema.

Przybili piątkę, Aaron mi odsunął krzesło i pokazał ręką żebym usiadła.

Przyjaciel Mojego Brata 3 || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz