57. "Ja to zrobiłem"

3.2K 215 63
                                    

     Bella pędem wybiegła z Wielkiej Sali i zaczęła biec w stronę wyjścia, już do pociągu. Chciała być pierwsza w nim i zająć wolny przedział. Ominęła wielu uczniów, aż w końcu dotarła do pociągu. Weszła szybko i znalazła przedział pusty i w doskonałym miejscu. Najdalej, na samym końcu. Usiadła, oparła się o ścianę pociągu, podkuliła nogi i zaczęła płakać. Schowała twarz. Nie chciała z nikim rozmawiać, nie chciała z nikim się widzieć. Bo tak oto wróci do znienawidzonego domu, znienawidzonej rodziny, która od dnia dzisiejszego będzie nią pomiatać i robić różne okropne rzeczy, a do tego śmierć jej ukochanego- Felixa. To wszystko powodowało u dziewczyny stan depresyjny. Widziała, że rodzice nie wybaczę jej nigdy i w domu nie będzie jej łatwo.

     Dziewczyna próbowała wymyślić jakieś wymówki dla rodziców, żeby nie miała tak ciężko i płakała równocześnie, gdy ktoś wszedł do przedziału. Bella szybko otarła łzy i próbowała spojrzeć trzeźwo na przybyłych. Remus, Peter, James i Syriusz.

   -Szukaliśmy Cię- powiedział Remus i usiadł obok dziewczyny.

Nie odpowiedziała nic. Przeniosła wzrok na podłogę.

   -Stało się coś?- zapytał James.

Dziewczyna zaśmiała się gorzko.

   -Nie nic. Dzisiaj wracam do mojego ukochanego domu, gdzie rodzice mnie nienawidzą, najpewniej będą mną pomiatać i takie tam. Wczoraj umarł mój ukochany- dziewczyna zaczęła łkać- wbito mu kołek w serce...

Bella zatrzymała się. Popatrzyła na każdego z huncwotów. Pociąg jechał już od pół godziny.

    -Wbito mu kołek- powtórzyła- wbito mu kołek!- krzyknęła- kto z was to zrobił!

Nikt się nie odezwał. Popatrzyła ona na Jamesa szukając pomocy. Może on powie. James odgarnął włosy. Ten gest tak działał na dziewczynę, że prawie przestała myśleć o tym co się dzieje. Patrzyła w jego orzechowe oczy, ale ogarnęła się.

   -Kto?- powtórzyła przez łzy- kto...?

Spojrzała na Syriusza.

   -To pewnie ty to zrobiłeś! Na pewno- krzyknęła zła i aż wstała- na pewno ty! Jak mogłeś!

   -Bella, to nie ja...- powiedział z szeroko otwartymi oczami.

   -Yhm, bo ci uwierzę! Jesteś moim bratem...

   -Ja to zrobiłem- rzekł twardo aczkolwiek smutno James.

Dziewczyna popatrzyła na niego z niedowierzaniem.

   -Ty...Ty!? Jak mogłeś!?

   -Nie wiedziałem kim on jest... Bałem się że coś ci zrobi...- próbował uspokoić Bellę James.

Cała miłość i sympatia jaką Isabella darzyła Jamesa prysła, niczym bańka mydlana.

   -Przepraszam, ale wychodzę- oznajmiła z płaczem i wybiegła z przedziału.

Wybacz ~HUNCWOCI✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz