47. "To nie tak miało być"

3.7K 220 36
                                    

     Bella nie mogła przez całą noc spać. Kiedy zasnęła znów budziła się, bo nawiedzały ją sny, a raczej koszmary z głównym udziałem Barty'ego albo Jamesa. Na dobre obudziła się o szóstej rano, więc dzień zaczął się dla niej wspaniale. Podniosła się z łóżka i poszła do łazienki wziąć długi, zimny prysznic. Po tym ubrała się w mundurek i wyszła z dormitorium. Usiadła na kanapie w Pokoju wspólnym i zaczęła wpatrywać się w płomienie kominka. Za oknem było już kilka minut po wschodzie słońca, ale niebo było pochmurne. Zapowiadała się deszczowa pogoda.

    
    Przez dwie godziny dziewczyna siedziała sama. Po ósmej do pokoju wspólnego zeszli Huncwoci.

   -Ty już nie śpisz?- zapytał Syriusz.

   -Od jakiś dwóch godzin- mruknęła Bella.

Huncwoci się zaśmiali i podeszli bliżej.

   -Idziesz na śniadanie?- spytał Remus.

Bella pokiwała głową, wstała i podeszła do huncwotów. Razem wyszli z pokoju wspolnego i powolnym krokiem przez prawie puste korytarze udali sie w stronę Wielkiej Sali.

     Przez całą drogę mało co rozmawiali. Gdy doszli do Wielkiej Sali od razu zajęli swoje stałe miejsca i zaczęli jeść śniadanie. Od samego rana nie kleiła się rozmowa. Co kilka minut chłopcy szeptali coś między sobą, po czym na krótko się zaczynali śmiać. Gdy Bella zjadła to co sobie nałożyła i popatrzyla na każdego z chłopaków. Z każdą chwilą coraz więcej szeptali i coraz więcej się śmiali. Bella wstała.

   -Widzę, że do szczęścia nie jestem wam za bardzo potrzeba- oznajmiła zimnym głosem.

Dziewczyna przeszła przez ławkę, ale James jeszcze zdążył złapać ją za rękę.

   -Przyjdź o dziewiętnastej na kamienny dziedziniec. Będzie niezła zabawa, którą...

   -Nie zdradzaj więcej szczegółów!- krzyknął Syriusz.

Bella zmarszczyła czoło i odeszła jak najszybciej od chłopaków, udając się do wyjścia z Wielkiej Sali. Gdy już wyszła ktoś złapał ją i odciągnął na bok.

   -Co do diaska... Barty?

Chłopak spojrzał na nią wielkimi oczami.

   -Chcę coś wyjaśnić- powiedział.

   -Więc?

   -To wczoraj... To nie tak miało być. Źle wyszło... Przepraszam...

Dziewczyna zamrugała kilka razy oczami. Chwilę nic nie mówiła, po czym jej twarz nabrała groźnego wyrazu. Takiego, że Loney widać było że się wystraszył. Jednak po chwili Bella zaczęła się śmiać, a po chwili również Barty.

   -Jasne- oznajmiła- chociaż potwierdze, że wyglądało to strasznie idiotycznie i głupio.

Chłopak kiwnął głową i z ukosa popatrzył na dziewczynę z uśmiechem.

   -Dzięki- powiedział- teraz muszę już iść. Do zobaczenia...

   -Pa.

Ogłoszenia. Teraz będzie się pojawiać trochę mniej rozdziałów, z powodu, że chcę się na poważnie i dobrze uczyć (chociaż nigdy nie miałam średniej poniżej 5). W tym roku mam egzaminy i będę musiała się dostać do w miarę dobrego liceum i muszę brać wszystko na poważnie. A po drugie muszę się ogarnąć sama ze sobą, bo mam trochę doła. I mam pytanie, ktoś jest z Krakowa, albo z Małopolski?

Wybacz ~HUNCWOCI✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz