92. Sylwester cz.1

2.6K 164 26
                                    

     Resztę dnia cała trójka spędziła na lepieniu bałwana, a później igloo, a wszystko skończyło się bitwa na śnieżki. Kolejne dni nie były jakoś specjalnie ciekawe. Oczywiście rozmowy i śmiech trwały całe dnie. James romansowal z Bellą. Coraz szybciej zbliżał się nowy rok. Bella miała nadzieję, że nowy rok będzie lepszy od tego co jest. Nie chciała, aby w jej życiu pojawił się znów ktoś taki jak Felix. Marzyła o szczęśliwym związku z Jamesem. To samo pragnął on. Syriusz chciał po prostu szczęśliwszego życia.

     Ostatni dzień w roku. Bella była dość podekscytowana i szczęśliwa. Od rana siedziała w salonie i rysowała. Zaczynając od części ciała, poprzez miasta, kończąc na rysowaniu jakiś postaci. Rysowała to co przychodziło jej do głowy. W pewnym momencie ktoś oparł się o jej głowę.

   -Co robisz?- spytał Syriusz.

   -Rysuję.

   -A kto to jest?- chłopak przyglądnął się dziełu Belli.

   -A sama nie wiem. Moje pomysły z głowy- odpowiedziała- gdzie James?

Brat zaśmiał się i poklepal siostrę po ramieniu.

   -Na górze jest. Wybiera koszulę, która sobie ubierze.

Dziewczyna popatrzyła na brata, który był ubrany w czarną koszulę i czarne jeansy. Bella wstała szybko.

   -Pasowałoby żebym i ja się przebrała. Nie wiem. Chociaż na jakąś elegantszą bluzkę, No nie?

Syriusz pokiwał głową, a Bella pobiegła na górę.


     Remus stał w oknie i patrzył na gwiazdy. Za jakąś chwilę miał przeleportować się do domu Jamesa. Syriusz z Jamesem zaprosili Remusa i Petera do domu Pottera na Sylwestra. Lupin zszedł po schodach na dół. W jadalni, przy brązowym stole, siedzieli jego rodzice.

   -Remus- zaczął tata chłopaka- żebyś wrócił tak przed dwunastą rano, bo pojutrze już do szkoły, a ty niespakowany.

Chłopak zaśmiał się i kiwnął głową. Podszedł do kominka i już wszedl do niego, ale jeszcze odezwała się jego mama.

   -Szczesliwego nowego roku- uśmiechnęła się kobieta.

     Bella zeszła w końcu na dół. Widziała, ze i James i Syriusz czekali na nią. Zbiegła wręcz ze schodów i zaskoczona zatrzymała się na ostatnim schodku. W salonie stali z nimi Peter i Remus. Do Belli podszedł James, objął ją ramieniem w talii i poprowadził do pozostałych. Remus uśmiechnął się i rozłożył ręce.

   -Bella!- uśmiechnął się jeszcze szerzej.
    

Wybacz ~HUNCWOCI✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz