104. Zerwania

2.2K 106 92
                                    

Wszyscy huncwoci czekali aż Bella wróci z biblioteki. Mijały minuty, a jej dalej nie było. Remus wstał.

-Poszukam jej- powiedział.

Popatrzył na Jamesa, który "wydał pozwolenie", kiwnięciem głowy. Lupin wyszedł z dormitorium i pospiesznie udał się w stronę wyjścia z salonu Gryffindoru. Mimo późnej już godziny, wielu uczniów rozmawiało i śmiało się na korytarzach. Chłopak nie zważając na to, są szedł szybko w stronę biblioteki.

Bella opadała już na książki. Była tak zaspana przez poszukiwanie informacji na jakikolwiek temat, który zbliżony był do rytuałów przejścia, zmiany i takie tam, ale nic nie mogła znaleźć. W bibliotece siedziała już dobre kilka godzin. Oparła głowę o swoje ręce i czytała kolejne wersy księgi, którą czytała od dwudziestu minut. Nagle ktoś złapał ją za ramię.

-Powinnaś wrócić do nas.

Bella odwróciła się i ujrzała zmartwienego Remusa Lupina.

-Wiemy już- kontynuował po chwili- wiesz, że Ci pomożemy... A teraz chodź już...

Remus złapał Bellę pod rękę i zaczęli iść w stronę salonu Gryffindoru.

-Pomożemy Ci. Będzie wszystko dobrze- zapewniał Remus podczas powrotu do salonu Gryfonów.

-Pewny jesteś?

-Tak.

-Jak mi pomożecie? No jak? Stanę się hybrydą...

-Nie lubisz wilkołaków?- zapytał Lupin, który posmutnial.

-Nie, że nie lubię... Zawsze to ja chciałam pomagać tym biednym ludziom, którzy muszą się przemieniać... Teraz ja potrzebuję pomocy od kogoś...

Dziewczyna wyraźnie miała dość bieżących wydarzeń i tych, które mają się odbyć.

-Nikt mi nie będzie w stanie pomóc, bo nikt nie wie jak to być wilkołakiem... Jeśli w ogóle będzie trzeba pomóc. Przecież mogę tego...

-Nie mów nawet tak- przerwał jej chłopak- jesteś za silna, żeby tego nie przeżyć. Poza tym pomogę Ci... Znaczy my, huncwoci pomożemy...

Dziewczyna spojrzała krótko na twarz Remusa i jego blizny. Nie wiedzieć czemu, ale zawsze Belli podobały się te blizny.

-Czy twoja pomoc nawiązuje do tego skąd wzięły się twoje blizny na twarzy?

Chłopak odwrócił twarz.

-To znaczy?

-Czemu Cię nie było, kiedy zabili Felixa...  Czy nie była to wtedy pełnia?

Lupin nie odzywał się przez chwilę.

-Kiedy się domyśliłaś?- zapytał ciszej.

-No właśnie wtedy. Kiedy miałam chłopaka w Durmstrangu, Klausa, opowiadałam mu o moich huncwotach. O tobie także. Bardzo chciałam Ci pomóc, Jak wróciłam, bardzo mi zależało na tym. Jednak kiedy wróciliśmy do Hogwartu... Sprawy potoczyły się inaczej...

-Naprawdę chciałas mi pomóc? Znaczy Wiesz... Nie balas się? Jestem bestią...

-Ty? Bestią?- zaśmiała się Bella- nie wyobrażam sobie Ciebie groźnego. Może takiego wściekłego chomika, to tak.

Remus zaśmiał się.

-Żeby to tak było naprawdę... Nigdy nie widziałaś mnie podczas pełni...

-Nie może być tak źle. I nie mów nigdy już, że jesteś bestią... Nie jesteś... Jesteś Remus Lupin, inteligentny, sprytny, mądry, kochany... To ja się zmienię w bestię...

-Nigdy nie zostaniesz bestią- zapewnił- twoje serce jest za dobre, a ty za silna, żeby jakaś klątwa Cię złamała... Wcześniej nie spotkałem nikogo, kto byłby tak silny, wyjątkowy...jak ty...- Remus uśmiechnął się do Belli.

Dziewczyna rozchmurzyła się trochę po rozmowie. Po chwili milczenia, w końcu doszli do salonu Gryfonów.



Minęły trzy dni. Bella była Pod pełną opieką huncwotów. Syriusz dał jej naszyjnik, dzięki któremu poczuła się lepiej. Szczególnie do pomocy zaangażował się Remus, który każda chwilę po zajęciach spędzał z dziewczyną. Opowiadał jej wszystko o wilkołakach. Jak jest podczas przemiany, gdzie on się przemienia, jak wyglądają dni przed przemianą. Bella słuchała uważnie każdego słowa, które wypowiedział Remus. Czasami chłopak zapominał nawet, że istnieje Marlena, która zauważyła zmianę w chłopaku i niezbyt jej sie to podobało. Nadszedł wtorkowy wieczór. Huncwoci z Bellą, Lily i Marleną rozmawiali i śmiali się przed kominkiem w salonie Gryfonów. Marlena jedynie czuła się źle w tym towarzystwie. Niby tak blisko Remusa, ale jednak tak daleko. Lily rozmawiała dużo z Syriuszem i opowiadali sobie żarty, a z czasem dołączył się James. Lupin ciągle szeptał coś do Belli, na co ta odpowiadała cichym śmiechem. Marlena wstała i popatrzyla na Remusa.

-Remus, musimy pogadać- powiedziała trochę wściekła.

Lupin popatrzył na swoją dziewczynę i powoli wstał. Otrzepał się i zaczął iść za Marleną. Zaprowadziła go na korytarz przed dormitorium Marleny.

-Widzę jaka jest sytuacja- powiedziała zimnym tonem.

-To znaczy?

-Zrywam z tobą.

-Że niby co!?- krzyknął Remus- czemu!?

-Przecież widzę, że wolisz Bellę! Poza tym, w ogóle ze mną nie gadasz!

-Marlena, jest trudna sytuacja!

-Trudna, ale jakoś mi nic nie powiecie! O co chodzi!?

-Nie mogę Ci powiedzieć...

-No to widzisz. To już nie ma sensu... Koniec z nami.

-Nie pomyślałaś, że jak przez pół roku ty Byłaś najważniejsza, zrobiłaś to co chce, to ja nie mam nic do gadania! Ja też jestem w tym związku!- zdenerwował się Remus- też powinienem mieć swobodę!

Dziewczyna trochę się zmieszała, może posmutniala.

-Inaczej Marlena... To ja z tobą zrywam- powiedział Remus.

-No i dobra... Ja i tak mam kogoś innego. Całowałam się z innym.

-Z kim mnie zdradzałaś?- zapytał wściekły.

Chłopak zbliżył się niebezpiecznie do dziewczyny.

-Z Syriuszem... Całowałam się z Syriuszem.

Remus zanienówił. Po chwili jego oczy pociemniały groźnie, co nadawało mu groźnego wyglądu.

-Jak mogłaś? Do diabła z tobą!

W następnym rozdziale...
1. Remus kłóci się z Syriuszem przez to co Remusowi powiedziała Marlena.
2. Bella traci siły. Felix nawiedza ją i Huncwotów w ich dormitorium...

Wybacz ~HUNCWOCI✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz