91. Zakochany

2.9K 168 56
                                    

     Noc minęła szybko i spokojnie, ale nie obyło się bez snów, snów o marzeniach u Belli, snów o miłości u Jamesa i o przyszłości u Syriusza. Każdy żył swoim życiem i cenił inne wartości. Ale były takie wspólne wartości jak przyjaźń. Rano, Bella powoli wstała z łóżka i popatrzyla na szafkę nocnej. Wczorajszego dnia nie otwarła tylko dwóch prezentów. Od Jamesa i Klausa. Teraz zdecydowała się to zrobić. Zabrała paczkę od Jamesa i otwarła. W małym pudełku znajdował się złoty znicz i karteczka. Bella wzięła złoty znicz i się mu przyjrzała. Kiedy przybliżyła twarz do kuleczki, na jej powierzchni pojawił się wygrawerowany napis Kocham Cię. Po chwili znikł, gdy oddaliła twarz. Dziewczyna uśmiechnęła się z podatku od Jamesa i teraz przeczytała karteczkę.

Ten znicz złapałem podczas mojej pierwszej gry. Mojej pierwszej gdy, więc niech symbolizuje moją pierwszą prawdziwą miłość. Do Ciebie kochanie.

Bella oniemiala z zachwytu. Były to dla niej ważne słowa, ale nie do końca była jeszcze przekonana. Nie była przekonana do tego czy to był dobry wybór. No ale koniec w końcu od dawna chciała z nim być. Odłożyła karteczkę i spojrzała na jeszcze mniejsze pudełeczko od Klausa. Otwarła i pierwsze co zobaczyła to list. Zaczęła go czytać.

Bella
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze. Prezent od Ciebie dotarł już rano i bardzo dziękuję. Trochę mi Ciebie brak w moim życiu. Dziwnie będzie chodzić tak do szkoły, gdzie nie będzie można się o kogoś martwić. Nadal nie umiem się odnaleźć bez ciebie w codzienności. Mam nadzieję, ze kiedyś się jeszcze zobaczymy. Jak raz się pojawiłaś to już nigdy nie odejdziesz, nigdy cię nie zapomnę, ale wracając do prezentów... Chciałem Ci podarować coś bardzo ważnego. Od kiedy pamiętam bardzo to lubialem i ma to podobno moc. Coś w rodzaju talizmanu. Ktoś kiedyś mi powiedział, że ametyst, który się w tym znajduje ma w sobie moc ochronną. Oddaję Ci to, żeby Cię chroniło. Pomyśl o tym tak, że codziennie Cię ochronie.
Więc to tyle. Mam nadzieję, że się zobaczymy. Nadal Cię kocham, ale po przyjacielsku, jak to sie umawialiśmy.
Klaus

W oczach dziewczyny pojawiły się drobne łzy. Szybko wytarla je dłonią i sięgnęła do pudełeczka. Była tam srebrna bransoletka, w której były kryształki ametystu. Dziewczyna natychmiast założyła ja na rękę. W prezencie było coś jeszcze. Zdjęcie, na którym Bella przytula się z Klausem. Bella mimowolnie uśmiechnęła się. Zdjęcie schowała do księgi czarów, która leżała na szafce nocnej. Po chwili ktoś zapukał.

   -Proszę!- powiedziała.

Do pokoju weszli James i Syriusz. James usiadł obok Belli, a Syriusz oparł się o ścianę.

   -Tak się zastanawialiśmy czy ty kiedyś zejdziesz na dół- zaczął James.

   -James bal się o ciebie bardzo- zaśmiał się Black- po prostu musiał Cię zobaczyć.

James spojrzał na niego groźnie, co wywołało śmiech u Syriusza.

   -Nie no szanuje was- kontynuował czarnowłosy- tylko bądźcie na razie grzeczni. Jesteście jeszcze BARDZO młodzi.

   -Nie żebyś ty był jakiś straszy, Syriusz- oznajmiła Bella- w szczególności, że urodziliśmy się jednego dnia.

   -No więc- zastanowił się Syriusz- siostra, nie zmuszaj Jamesa do jakiś rzeczy, bo to jeszcze dzieciak.

James oburzył się trochę i zrobił wielkie oczy.

   -Rok młodszy! Nawet niecały!- powiedział.

   -Dobra zmieńmy temat- zaśmiała się Bella- ale, ale... No bo my jeszcze... A dobra nic- machnęła ręką.

Syriusz spojrzał w okno.

   -Ładna dziś pogoda. Świetna aby ulepić bałwana- powiedział.

   -Nic lepic nie musimy- oznajmił Potter- ja już dzisiaj jednego bałwana zobaczyłem. Stoi przede mną, opierając się o ścianę.

Bella uśmiechnęła się od ucha do ucha, a Syriusz zmrużył oczy i pogroził palcem Jamesowi.

   -Wyrażaj się do starszych!

Wybacz ~HUNCWOCI✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz