85. Gotowanie

2.8K 168 36
                                    

     James, Syriusz i Bella rozmawiali jeszcze przez długi czas, przez co zasnęli dopiero przed północą. Dziewczyna nie poszła do swojego pokoju, tylko została z chłopakami. Ona spała na łóżku, James na podłodze, tuż obok łóżka, a Syriusz spał pod oknem.

     Następny dzień. Bella powoli otwarła oczy. Pokój był pusty. Dziewczyna podniosła się i usiadła na krańcu łóżka.

   -A oni do cholery gdzie się podziali- mruknęła pod nosem.

Po chwili usłyszała jakiś krzyk, przez który dziewczyna aż wstała. Spojrzała na zegarek, który stał na szafce nocnej.

   -A no tak- powiedziała do siebie- poszli do kuchni- po chwili się zaśmiała.

Dziewczyna szybko wstała i wyszła z pokoju. Zaczęła kierować się w stronę kuchni, zeszła piętro w dół. Pierwsze co zobaczyła to tony mąki, która znajdowała się dosłownie wszędzie, na podłodze, ścianach o meblach. W centrum, w kuchni, stali James i Syriusz. Potter miał przecięty palec, to dlatego Bella słyszała Krzyk.

   -Eh... Serio, James?- zapytała ze śmiechem Bella.

   -To było bolesne- mruknął James.

   -Dobra, lepiej powiedzcie mi co robicie- powiedziała.

Syriusz zaczął się śmiać i popatrzył na Jamesa.

   -James próbował zrobić sos do indyka za pomocą różdżki, bo jest LENIWY- oznajmił- ja za to zrobiłem wyśmienite pieczone ziemniaki- pochwalił się Syriusz i wskazał na talerz, który jako jedyny nie padł ofiarą zbrodniczej mąki.

Bella podeszła do szafki, na której stał ten talerz i spróbowała.

   -Ziemniaki mamy za sobą- powiedziała, a Syriusz zaczął się cieszyć.

James nadal machał różdżką, co spowodowało, że po chwili Bella była cała w mące. Dziewczyna spojrzała ze spojrzeniem mówiącym "serio". Po chwili również Syriusz. Black podszedł do przyjaciela i poklepal go po ramieniu.

   -Proszę Cię, gotowanie zostaw jej- wskazał na Bellę- jak ona chce to potrafi. Ja Idę... Sie umyć z mąki.

Chłopak wyszedł z kuchni, zostawiając Bellę i Jamesa samych. Potter podszedł do dziewczyny.

   -Słodko wyglądasz z taką miną- powiedział i palcem pozbył się mąki z jej nosa.

   -Nie słodź, nie słodź- zaśmiała się- będziesz słodził wieczorem. A teraz pozwól. Ja tu rządzę.

Bella uśmiechnęła się i złożyła ręce. James pokiwał głową i również wyszedł. Dziewczyna chwilę poczekała. Musiała być pewna, ze i James i Syriusz są na górze.

   -Idziemy na strych poszukać jakiś baniek i choinkę i w ogóle- powiedział James, który wraz z Syriuszem wyszli z salonu i skierowali się po schodach do góry.

Bella spojrzała na bałagan w kuchni.

   -Spróbujmy czegoś nowego- szepnęła do siebie.

Wyłozyla ręce do przodu, zamknęła oczy i zaczęła wypowiadać formułkę jednego z czarów, którego się nauczyła. Wokół niej zawial delikatny wiatr, po czym dziewczyna otwarła oczy. W kuchni był już porządek. Po chwili wpadła na pomysł. Poczekała chwilę na chłopaków, aż zejdą oboje na dół.

   -Potrzebuje was. Zrobmy to jak normalni ludzie!- oznajmiła.

Syriusz stanął w bezruchu, a James zaczął się śmiać. Po pięciu minutach w końcu weszli do kuchni.

   -Tylko proszę, nie Zabijcie mnie- oznajmiła Bella- zajmiecie się puddingiem? Powtarzam bez czarów.

James i Syriusz popatrzyli na siebie i zaczęli przygotowywać składniki. Natomiast Bella zajęła się zrobieniem tak zwanych "Mince pies". Najpierw pokroila owoce, co chwila kontrolując chłopaków, którzy co minutę wybuchali śmiechem aż w końcu stłukli jajka. Syriusz rzucił jajkiem w Jamesa, James w Syriusza i tak zaczęła się bitwa na jajka. Bella rzuciła w głowę Jamesa. Syriusz wziął dwa jajka i rzucił w Bellę, która upadła na podłogę. James szybko do niej podbiegł i wziął na ręce.

   -Syriusz!- krzyknął James- Otwieraj drzwi na zewnątrz!

   -Nie! Nie! NIE! PROSZĘ- prosiła Bella- NIE!

Dziewczyna zaczęła się wierzgać w ramionach Jamesa. Syriusz śmiał się i otworzył drzwi Jamesowi, który wybiegł przed dom. Podbiegł do góry śniegu i wrzucił tam Bellę, która ciągle krzyczała. Oboje śmiali się z dziewczyny. Bella była ubrana tylko w krótkie spodenki i podkoszulek, dlatego przemarzla do szpiku kości. Cała drżała i spróbowała wyjść ze śniegu, ale zaspa była bardzo wysoka i wychodziło jej strasznie wolno. Kiedy już wyszła, pobiegła szybko do domu a za nią chłopcy. Dziewczyna zabrała koc i szybko się nim okryła. Nadal drżała. Spojrzała na chłopaków.

   -Jesteście okropni- oznajmiła- Idę na górę do łóżka. Jak wrócę to wszystko macie zrobić.

Dziewczyna pobiegła na górę, która miała zamiar pójść spać.

Wybacz ~HUNCWOCI✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz