82. Czarna jak Black

2.6K 170 44
                                    

     Po północy. Niebo pełne gwiazd, Wielki Księżyc między nimi. Bella patrzyła na ulicę, to na niebo, jakby już nigdy nie miała wyjść z tego domu, a to jeszcze tylko tydzień i wraca do Hogwartu. Ale ten tydzień to najgorszy tydzień. Wigilia, bale rodzinne- coś co i Bella i Syriusz nienawidzą, ale Bella miała już plan. Zostać w Pokoju i nie pokazywać się przez cały wieczór. Tymczasem dziewczyna odeszła od okna i podeszła do biurka, na którym miała rozłożone grube księgi. Księgi z zajęciami, jednak nie były to normalne księgi o normalnych zaklęciach. Black zaczęła zapalać świece, rozstawione wokół niej. Wzięła jedną księgę i usiadła na podłodze. Zamknęła oczy i zaczęła mówić. Nie była to zwykła mowa, ktoś nazwał by to bełkotem. Zaklęcie bez różdżki. W Pokoju zawiał zimny wiatr, co jest właściwie niemożliwe. Ogień w świecach zaczął się powiększać, a po chwili gasnąć, by znów się zacząć palić. Bella poczuła przypływ energii. Spojrzała na srebrny pierścionek, którego położyła na podłodze. Zbliżyła dłoń do pierścienia i dotknęła go, czego po chwili żałowała. Pierścień był gorący. Dziewczyna poczekała chwilę, a później założyła pierścień na lewą rękę.

   -Jesteś moim początkiem- spojrzała w srebro- początkiem stania się lepszym... I groźniejszym...

     Powoli otwierał oczy, orzechowe oczy. Przetarł je ręką i spojrzał na zegarek.

   -Merlinie... Dopiero po północy- mruknął chrapliwym głosem James- po jakie licho się obudziłem?

Podniósł się do pozycji siedzącej i od razu spojrzał w okno, a raczej na to co jest za oknem. Ciemna noc. Gwiazdy rozświetlały pokój chłopaka. Popatrzył na swoją szafę nocną, na której znajdował się jakiś list.

   -No tak- powiedział.

Sięgnął po list. Uśmiechnął sie, gdy zobaczył że list jest od Syriusza.

Przyjacielu! Najukochańszy Jamesie Potterze!
Chciałbyś może wziąć mnie i Bellę pod twoje wspaniałe skrzydła podczas Wigilii? Wiem, że chcesz zobaczyć Bellę i z nią pogadać.  Mogę ci zapłacić!
Syriusz.

Chłopak od razu wziął papier i zaczął pisać.

Syriusz!
Oczywiście, że przyjmę was! Akurat nie będzie moich rodziców, bo jadą do wujka, więc wpadajcie. Zostańcie nawet na Sylwestra!

James przywołał swoją sowę, przywiązał list. Poglaskal sowę.

   -Do Syriusza. Wiesz gdzie to jest.

Chłopak jeszcze raz poglaskal sowę, a po chwili sowa odleciała. James bardzo chciał zobaczyć Bellę, więc ucieszył się. Położył się na łóżku i zasnął z uśmiechem na ustach.

Wybacz ~HUNCWOCI✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz