58. Dom

3.3K 212 20
                                    

     Bella weszła do toalety i podeszła do lustra. Wyglądała okropnie. Łzy nie przestawały lać się z jej oczu. Dziewczyna odkręciła wodę w umywalce i lodowatą wodą obmyła swoją twarz po czym wywarła ją. Palcami rozczesała końcówki i znów popatrzyła w swoje odbicie. Wyglądała trochę lepiej. Wyszła z łazienki i zaczęła szukać wolnego przedziału, co było praktycznie niemożliwe.

 
     Po kilku minutach znalazła wolny przedział co bardzo ją zdziwiło. Bez namysłu weszła do niego i usiadła przy oknie. Patrzyła w krajobraz za oknem. Był pochmurny i deszczowy dzień. Dziewczynie powoli zaczęły się zamykać samowolnie oczy i po chwili zasnęła oparta o szybę.

     Ktoś szturchal delikatnie dziewczyna, gdy ona powoli zaczęła otwierać zmęczone oczy. Przed nią siedziała dziewczyna. Miała bardzo długie czarne i kręcone włosy, a także Szmaragdowe oczy. Obok niej siedział chłopak z czarnymi lokami i takiego samego koloru oczami.

   -Hej-  zaczęła dziewczyna- co tu robisz?

   -Emm...- przeciągnęła Bella- znalazłam wolny przedział i usiadłam w nim. Chciałam być wtedy sama...

Chłopak popatrzył na dziewczynę.

   -Ja siedzę tu z Liz, tylko wyszliśmy na chwilę do znajomych.

   -W takim razie ja wyjdę- rzekła dziewczyna i kiedy miała wstawać zatrzymała ją szarooka.

   -Nie musisz- oznajmiła spokojnie- w ogóle ja jestem Elizabeth Lee, dla przyjaciół Liz, a to jest Kai Kravitz.

   -Isabella Black, ale mówcie Bella. Miło poznać- powiedziała nadal nie wiedząc jak się ma zachować.

   -Kojarzę nazwisko, kto by nie kojarzył- powiedział Kai- Gryffindor, o ile się nie mylę?

   -Tak, ale wy chyba nie bo was nie kojarzę- odpowiedziała Bella.

   -No tak- zaczęła Liz- ja jestem z Ravenclawu, a Kai z Hufflepuffu.  Ale jestesmy na tym samym roku.

     Bella chwilę jeszcze rozmawiała z nowo poznanymi znajomymi, a później wróciła do huncwotów, bo była już w trochę lepszym humorze. Kilka godzin później pociąg stanął na stacji King's Cross.

   -Pożegnajmy się tu- oznajmiła Bella- jak rodzice... Nie ważne. Po prostu tutaj.

Wszyscy zamknęli się w wielkim uścisku, gdzie w środku znalazła się Bella. Po chwili zaczęli wychodzić z pociągu. Syriusz i Bella z wielką niechęcią i jakby smutkiem, chociaż tego smutku nie było widać u Syriusza, który szedł pewnie i z obojętną miną. Bella ostatni raz spojrzała na Remusa, Jamesa i Petera, którzy chwilę później zniknęli. Gdy dziewczyna odwróciła się, ujrzała rodziców z Regulusem.

   -Witajcie- powiedział chłodno ojciec i spojrzał najpierw na Syriusza, a później na Bellę.

   -Dzień dobry- powiedziała cicho Bella.

   -Dla kogo dobry dla tego dobry- mruknęła Walburga Black.

   -Idziemy do domu. Tam musimy poważnie porozmawiać...

Wybacz ~HUNCWOCI✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz