95. Bójka

2.5K 136 43
                                    

     Bella po krótkiej rozmowie wróciła do swojego przedziału, ale od razu pożałowała tego. Ujrzała dziewczyny, ale nie o to chodziło. Chodziło o widok Marleny, ktora tuliła się do Remusa. Jednak nie pokazała swojej wrażliwej strony i usiadła obok Jamesa, także się do niego przytulając. Podróż minęła szybko. Bella z resztą wyszli na peron praktycznie jako ostatni, ale niedaleko zauważyli Regulusa, który na nich patrzył. Syriusz trochę się zdziwił i wypioł klatkę piersiową. Regulus zaczął się do nich zbliżać.

   -Cześć Reg- zaczęła niepewnie Bella.

Młodszy brat popatrzył na nią z pogardą, coś co było bardzo dziwne.

   -Czego chcesz?- spytał się groźnie Syriusz.

   -Co tak ostro? Ogólnie to wiecie, że rodzice was nienawidzą.

   -Żadne odkrycie.

   -Jesteście hańbą dla rodziny- oznajmił.

James objął ramieniem Bellę, a Reg zaśmiał się.

   -I ty Bella. Rodzice gdyby mogli to najlepiej by Cię wydziedziczyli, może i zabili. Nie dziwię się im. Jesteś idiotką.

   -Opanuj się młody.

Syriusz popchnął brata, a oj mu oddał.

   -Co Syriusz? Nerwy puszczają? Okropny chłopak, którego matka się wstydziła już po jego urodzeniu, a Bella- popatrzył na dziewczynę- tak samo, a nawet i gorzej. Hańba dla naszego rodu.

Syriusz znowu popchnął Regulusa, ale bardziej agresywnie.

   -Kontynuuj, a dostaniesz w tą swoją młodą mordę i juz nie będziesz takim pięknym synkiem!- pogroził najstarszy Black.

   -Syr, opanuj sie- poradził Remus.

   -Gryfoni... Pff... Typowe, boją się wszystkiego. Szlajają się z każdym z kim mogą. Syriusz, Bella jak mogliście wybrać takie towarzystwo. To plebs.

   -Nie mów tak o Remusie i reszcie!- krzyknęła Bella.

    -Oho! Dziewczynka, która była samotna przez ponad trzynaście lat. Jak zaczęła chodzić do Hogwartu to klei się do każdego. Dziwka!

   -Przegiąłeś!- krzyknął Syriusz i rzucił się z pięściami na brata.

Od razu powalił go na ziemię i zaczął tłuc po twarzy. Bella i James od razu ruszyli aby powstrzymać bijących sie braci.

   -Syriusz! Przestań!- protestował Remus.

   -Wyzywał Bellę! Nie pozwolę mu na takie rzeczy!- teraz zwrócił się do brata- i co? Pójdziesz poskarżyć sie rodzicom? Przeproś Bellę!

   -Ani mi się śni!- krzyknął będąc we krwi.

   -Syriusz przestań!- krzyknął James.

Swoją siłą odciągnął Syriusza od Regulusa, który przez jakiś czas leżał na ziemi. Gdy się podniósł, otwarł twarz z krwi i poszedł szybkim krokiem w stronę zamku. Po tym James stanął naprzeciwko Syriusza, trzymając go za Ramiona.

   -Co Ci się dzieje!?- zaczął James- jeśli pójdzie naskarżyć to będziesz miał niewesoło!

Syriusz tylko popatrzył gniewnie na Jamesa i uwolnił się od rąk przyjaciela. Odszedł kilka kroków dalej o popatrzył w ciemne niebo, ocierając z nosa krew. Serce Belli dalej szybko biło i nie mogło zwolnić. Przytuliła się do Jamesa, który dawał jej poczucie bezpieczeństwa.

   -Chodźmy- powiedziała Marlena, która również stała, nie umiejąc się ruszyć.

Syriusz odwrócił głowę w stronę Belli, po czym podszedł do przyjaciół.

   -Nie będzie mnie na uczcie, jak coś będę w dormitorium.

Zaczął szybko iść w stronę zamku i po chwili zniknął.

Wybacz ~HUNCWOCI✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz