✧LXXXIII. Zagasły knot✧

95 16 66
                                    

Po czterech dniach od wybuchu powstania sytuacja stała się na tyle poważna, że uwięzieni w getcie musieli prosić o pomoc ludzi z zewnątrz. Żydowska Organizacja Bojowa wysłała odezwę do polskiej ludności. Liczyła się każda pomoc.

Klara trzymała w dłoni świstek papieru, który napawał ją coraz większym strachem. Planowane od przeszło roku powstanie, kończyło się tak strasznie i okrutnie. Wiedziała, że zostało wszczęte tylko za cenę śmierci. Każdy zamknięty wiedział, że nic nie powróci już do normalności. Czekały ich obozy albo śmierć głodowa. Obraz stanięcia do walki stał się niemożliwym do wymazania. Umrzeć godnie, z bronią w ręku, albo obdartym z ludzkich przymiotów w pociągu donikąd. Dokonywali wyboru między tymi dwoma opcjami. Wtedy zdawał się on być bardzo prostym i jedynym słusznym.

Panienka przejechała palcem po treści umieszczonej na zwitku papieru. Stwierdziła, że dokładne przeczytanie informacji po raz kolejny nie zaszkodzi. Na karteczce było zapisane zgrabnymi literkami:

Polacy, Obywatele, Żołnierze Wolności.
Wśród huku armat, z których armia niemiecka wali do naszych domów, do mieszkań naszych matek, dzieci i żon
Wśród terkotu karabinów maszynowych, które zdobywamy w walce na tchórzliwych żandarmach i S.S.-owcach.
Wśród dymu pożarów i kurzu krwi mordowanego ghetta Warszawy – my – więźniowie ghetta – ślemy Wam bratnie serdeczne pozdrowienia.
Wiemy, że w serdecznym bólu i łzach współczucia, że z podziwem i trwogą o wynik tej walki przyglądacie się wojnie, jaką od wielu dni toczymy z okrutnym okupantem.
Lecz wiedzcie także, że każdy próg ghetta, jak dotychczas, tak i nadal będzie twierdzą, że może wszyscy zginiemy w walce, lecz nie poddamy się; że dyszymy, jak i Wy żądzą odwetu i kary za wszystkie zbrodnie wspólnego wroga.
Toczy się walka o Waszą i naszą Wolność.
O Wasz i nasz – ludzki, społeczny, narodowy – honor i godność.
Pomścimy zbrodnie Oświęcimia, Treblinek, Bełżca, Majdanka.
Niech żyje braterstwo broni i krwi walczącej Polski!
Niech żyje Wolność!
Śmierć katom i oprawcom!
Niech żyje walka na śmierć i życie z okupantem!

Żydowska Organizacja Bojowa

Słowa, w jakie ułożył się tusz, wydały się jej czymś niesamowicie bliskim. Przecież oni wszyscy walczyli! Nie mogli się teraz nagle odwrócić od innych walczących braci w potrzebie. Pragnęła im pomóc. Nie była jednak pewna w jaki sposób miała to uczynić. Zamoj najprawdopodobniej miał już na to jakiś plan. Zwołał spotkanie całego plutonu i nakazał, by każdy punktualnie zjawił się w starej, nieczynnej bibliotece.

Klara zmierzała właśnie na to spotkanie. Przez całą drogę patrzyła w dal. Od strony Woli i Ochoty niebo było dużo ciemniejsze. Działo się to przez wiszący w powietrzu dym, który powstał kiedy hitlerowcy zaczęli podpalać żydowską dzielnicę. Niemcy nie próżnowali, łuna codziennie się powiększała, a pożary w getcie zbierały coraz większe żniwo.

Ciepły wiatr musnął w jej policzek, a ona przyśpieszyła nieco kroku. Znajdowała się zaledwie dwie ulice od umówionego miejsca spotkania. Zatrzymała się, by skręcić za jedną z kamienic, gdy nagle ktoś ją zatrzymał. Obróciła głowę i dostrzegła niezwykle wysokiego młodzieńca, który stał tuż za nią. Spojrzała na Edmunda ze zdziwieniem. Wydawało jej się, że przyjdzie ostatnia i jak zwykle dostanie wykład od dowódcy.

— Serwus, kochanie — wydukał zziajany chłopak. — Ledwo cię dogoniłem, tak pędziłaś.

— Serwus! Gdzie się tak śpieszysz, mój drogi? — spytała, mierząc go wzrokiem.

MazurekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz