Nie drażnij fotografa

84 4 0
                                    


Aleksander

Intrygująca dziewczyna. Wczoraj miałem problemy z zaśnięciem, moje myśli zajmowały jej wielkie ogromne sarnie oczy, patrzące na mnie z taką dobrocią i urokliwością, że pierwszy raz w życiu nie odczuwałem, że przeprowadzam jakąkolwiek rozmowę kwalifikacyjną. A jej gadka o sobie? Kto mówi takie rzeczy swojemu szefowi? Fakt, okoliczności poznania nieco złagodziły napięcie i schowały głęboko profesjonalizm, ale nigdy nie przykładałem do tego większej wagi, więc mało mnie to obchodzi. Wstaję z mojego łóżka i przechadzam się przez całe mieszkanie, by skierować się do lodówki. Otwieram ją i wyjmuję mleko. Uwielbiam mleko z rana. Cóż jestem zbyt leniwy i zaspany by włożyć je nawet do mikrofali, więc piję zimne prosto z kartonu. Taki już jestem. „Wiem co to przesłona i ISO". Chciałem parsknąć śmiechem. Nigdy nie wymagałem takiej wiedzy od moich asystentów, byli oni tylko moimi tragarzami i rozstawiali sprzęt lub go czyścili, nie musieli znać się na parametrach aparatu. Od tego byłem ja. Jednak skoro o tym mnie poinformowała, to postanowiłem ją zapytać o ustawienia. Nie były trudne, ale odpowiedzi były prawidłowe. Rozbawiła mnie wczorajszą przemową, ale przypomniałem sobie, że Daniel mówił, że dziewczyna chce odbyć staż. Nauczyć się czegoś. Cóż, mogę jej nauczyć tego i owego. Może nawet czegoś więcej niż fotografii. Na samą myśl poczułem mrowienie w wiadomych okolicach. Zganiłem się szybko za te myśli, to miała być moja pracownica a nie kolejna dziewczyna na raz. Zadzwoniłem do Daniela informując go, że przez następny tydzień ma jej wszystko pokazać i opisać. Później może się pakować i droga wolna. Dziś mam leniwy dzień w moim mieszkaniu. Będę obrabiał zdjęcia z ostatnich dwóch sesji. Domowe robótki. Słyszę dzwonek do drzwi i mam ochotę cisnąć czymś w drzwi. Kto przychodzi do mnie tak wcześnie? Kieruje się szybkim krokiem i otwieram drzwi.

– Cześć kochanie- słyszę melodyjny głos.

– Witaj mamo, mogłaś mnie uprzedzić, że wpadniesz i to o ósmej rano- wymamrotałem niezbyt zadowolony z jej niezapowiedzianej wizyty.

Mama wchodzi i cmoka mnie delikatnie w policzek.

– Och Aleksander własna matka nie musi się zapowiadać- wzdycha.

– Musi– odpowiadam.

– A co gdyby właśnie jakaś niebiańska naga piękność otworzyła ci drzwi?– pytam drażniąc ją tym bardzo.

– Aleksander nie chcę tego słuchać– oddala się do kuchni bywając mnie. Wiem, że jej niezapowiedziane wizyty się nie skończą. Wciąż nachodzi mnie z rana, chcą ocenić moją moralność. A ja po prostu nigdy nie pozwalam spać dziewczynom u mnie. Jeśli bywałem w związkach to owszem, ale nie tym, z którymi spędzam jedynie kilka godzin w łóżku. Przy każdej możliwej wizycie i spotkaniu rodzinnym ubolewa nad moją rozwiązłością, a ja ubolewam nad nią, że w ogóle się tym przejmuje. I tak trwamy w tym od dłuższego czasu.

– Pamiętaj, że za trzy miesiące są urodziny twojego ojca. Co planujesz kupić?– Matka ogląda blat stołu jakby chciała znaleźć dowody na to, że w ogóle jem.

– W ogóle nie używasz tej kuchni. Och Aleksander, czemu ty się tak źle prowadzisz? Nie znajdziesz normalnej dziewczyny, mało jesz, mało śpisz. Weź się za siebie– pogroziła mi palcem.

– To może kawy?– zapytałem posyłając jej swój firmowy chłopięcy uśmiech. Moja matka zawsze ulega temu urokowi i wnet rozchmurza się i odpowiada „bardzo chętnie". Oczywiście trzy miesiące przed urodzinami ojca zamęcza mnie pomysłami na prezent, zależy jej bardzo na tym, żeby był zadowolony podczas swojej wielkiej imprezy, którą co roku wyprawia i co roku prowokuje mnie do awantur. Cóż mój ojciec wielki sędzia jest trudnym człowiekiem w obyciu, chyba jeszcze trudniejszym dla swojej własnej rodziny.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz