Zuzanna
Aleksander cały się spiął, zesztywniał w jednej chwili, jego głupkowaty nastój zniknął a na twarzy wylała się złość. Zacisnął pięści na pościeli, usiadłam i lekko go odepchnęłam, bym mogła wstać.
– Opanuj się Aleksander– powiedziałam spokojnym rzeczowym tonem. Mój mężczyzna nic nie powiedział, tylko wstał i podał mi rękę bym mogła się podnieść, pomógł mi założyć koszulkę i zatrzymał się przy łóżku, chyba obawiał się, że coś może zrobić.
– Nie gorączkuj się– powiedziałam zapobiegawczo i poszłam otworzyć drzwi poprawiając jeszcze bluzkę, bo leżała odrobinę krzywo, włosy przygładziłam, ale i tak czułam jak usta mi trochę spuchły od namiętnych pocałunków. Nacisnęłam na klamkę i otworzyłam drzwi. Wiktor stał oparty o framugę jak jakiś super model, którym mógłby być. Sami przystojniacy mnie otaczali, byłam szczęściarą. Chociaż sama też nie najgorzej wyglądałam. Jego kasztanowe włosy były teraz zdecydowanie jaśniejsze niż zazwyczaj, zapewne winowajcą było słońce, chociaż miały teraz ciekawy kasztanowy odcień. Na głowie miał oczywiście swoje raybany, które uwielbiał i się z nimi nie rozstawał.
– Pogadamy?– zapytał a ja nie wiedziałam, z kim chce pogadać, ze mną, czy z moim chłopakiem.
Miałam go zapytać, chociaż było mi niezręcznie, po chwili poczułam na swoich biodrach duże silne dłonie Aleksa. Objął mnie w talii i pocałował w zagłębienie na szyi. Zaskoczona uniosłam głowę w stronę Aleksandra a on cmoknął mnie przelotnie w usta. Nie założył koszulki. Poczułam, że nie miał również spodni, a z tego, co pamiętałam przy mnie ich nie zdejmował, musiał się ich pozbyć przed chwilą. Specjalnie. Nie podobały mi się te szczeniackie zagrywki.
– O czym chcesz gadać? Jesteśmy trochę zajęci Wiktor– Aleksander powiedział niezwykle opanowanym głosem, co mnie zaskoczyło. Myślałam, że będzie się złościł, awanturował, a on po prostu zaznaczał swoje terytorium i się tym napawał.
– Yy– Wiktorowi odjęło mowę, nie tego się spodziewał, gdy do mnie szedł, to pewne. Oparł ciężar ciała teraz na drugą nogę i niespokojnie przeczesał palcami włosy.
– Zuzia jak znajdziesz chwilę czasu to daj znać, a ty Aleksander nie możesz jej niczego zabraniać– powiedział ostrzej.
– Niczego jej nie zabraniam– powiedział wkurzony, i to by było na tyle z jego opanowania.
– Nie? A co było w restauracji? Rozkazujesz jej, rządzisz się jej życiem zawodowym a prywatnym widać jeszcze gorzej, bo w zawodowym miała czasami prawo głosu. - Aleksander wypuścił mnie z objęć i doskoczył do Wiktora, chciał go chwycić, ale się powstrzymał.
– Co zrobisz? Uderzysz mnie? Proszę bardzo– Wiktor wyszczerzył zęby w uśmiechu wyraźnie z siebie zadowolony. Tego chyba oczekiwał, ale czemu zachowywał się w tak prowokujący sposób, co chciał tym uzyskać.
– Przestań się wpieprzać w nasze życie!– Aleksander popchnął Wiktora a ja chwyciłam Aleksandra za rękę.
– Aleksander wróć do mieszkania– zagroziłam mu przerażona, że za chwile wywiąże się bijatyka na korytarzu, ta której się tak obawiałam. Wiedziałam, ze Wiktor nie miał szans z Aleksandrem, a nie chciałam by coś mu się stało.
– Pan fotograf nie umie panować nad sobą?– Wiktor roześmiał się chrapliwie, odwróciłam się do Aleksandra i chwyciłam go za dłonie, odwieźć go od tego, co zamierzał zrobić.
– Wiktor przestań być takim dupkiem!– warknęłam na mojego przyjaciela.
– Ja jestem dupkiem? On cię zajeżdża! Pracujesz za dużo, prawie nic nie jesz, rzuca się na mnie, bo mówię mu prawdę, a na początku miał cię w dupie!
CZYTASZ
W obiektywie miłości
RomantikOn, wzięty znany fotograf, ona dziennikarka z wykształcenia, ale pasjonuje się fotografią od dawna. On, zawzięty z niepohamowanym temperamentem, ona uparta, ale wrażliwa. Łączy ich miłość do fotografii, on jest dla niej mistrzem, nauczycielem, ona...