Cierpienie Wiktora

48 1 0
                                    

Zuzanna

Gdy obudziłam się rano poczułam zapach smażonych jajek i cebuli. Zaciągnęłam się zapachem i poczułam jak mój brzuch miło burczy. Ucieszyłam się, na powracający apetyt, który wzrastał z każda sekundą. Musiałam w końcu zacząć jeść większe porcje by wydobrzeć. ta gorączka dobijała mnie całkowicie, na szczęście wymioty się skończyły dosyć szybko, chociaż tyle. Wiedziałam, że musze się porządnie wykąpać, źle się czułam, że Aleksander patrzył na mnie w takim stanie.

Wyciągnęłam się i powoli skierowałam swoje kroki do kuchni skąd dobiegał przyjemny odgłos smażenia. Jak tylko Aleksander mnie ujrzał, to rozpromienił się na mój widok ukazując szereg idealnie prostych i białych zębów. Włosy miał oczywiście ułożone starannie, a więc wstał już jakiś czas temu. Jego dłuższy zarost który teraz nosił sprawiał, że wyglądał bardziej drapieżnie, co mnie niezwykle nakręcało. Żałowałam, że złapałam to choróbsko, bo dopiero co go odzyskałam a już musiałam mieć przymusową rozłąkę. W sumie to i tak by rozłąka była, bo przy okazji miałam okres, zwiastujący, że na milion procent w żadnej ciąży nie jestem. Aleksander ściągnął jajecznicę na dwa talerze i podszedł do mnie całując mnie w czoło.

– Idę się wykąpać– powiedziałam do niego. Bo czułam się bardzo brudna, włosy zlepione od potu, dodatkowo akurat teraz musiałam dostać okresu. No cudownie. Zrobiłam krok w stronę drzwi a Aleksander od razu pojawił sie przy mnie.

– Zjedz najpierw śniadanie a potem pomogę ci się wykapać.

– Nie. Muszę to zrobić natychmiast– powiedziałam tonem nieznoszącym sprzeciwu ale na nim nie robiło to wrażenia.

– Nie.– Aleksander warknął na mnie kładąc rękę na drzwiach od łazienki uniemożliwiając mi wejście. Spojrzałam na niego żywo zainteresowana jego nagłą zmianą.

– Słucham?– oniemiałam.

– Nie. Zjesz najpierw śniadanie, a potem pozwolisz mi pomóc sobie w kąpieli.

– Nie ma kurwa mowy– powiedziałam do niego wyobrażając sobie, że Aleksander wchodzi ze mną pod prysznic a mi po nodze nagle leci strużka krwi. Ohyda!

– To nie wpuszczę cię do łazienki– powiedział przekonany. roześmiałam się na jego słowa.

– Mam okres. Chcesz oglądać krew wypływającą ze mnie?– zaszydziłam z niego.

– Nie przeszkadza mi to. Najważniejsze, żebyś nie zasłabła i sobie czegoś nie zrobiła.

– Oszalałeś. Nie wejdziesz ze mną pod prysznic Aleks. Puknij się w swoją przystojną głowę– warknęłam na niego i pchnęłam jego rękę, ale ona nawet nie drgnęła.

– To ty się nie wykąpiesz.

Wkurwiłam się. I to na serio. Co on sobie wyobraża?! Że kim on jest, żeby tak się panoszyć i rządzić. No nie wytrzymam! Trzymajcie mnie, bo on zaraz oberwie!

– Jak będziesz się tak panoszył to będę zmuszona cię wyprosić– odezwałam się w końcu. Widziałam błysk w jego oku, jakby złość mieszała się z bezradnością.

– Ja się nie panoszę, tylko dbam o ciebie Zuziu. Jeśli mnie wyprosisz to i tak nie wyjdę.

Moje oczy rozszerzyły się z zaskoczenia. Miał tupet, muszę to przyznać.

– Jesteś uparty– wymamrotałam.

– Kto to mówi– prychnął na mnie.

– Dobra umówmy się tak. Zostawiam uchylone drzwi od łazienki. Gdyby coś mi się stało usłyszysz. Zresztą zagadałeś mnie już na tyle długo a zobacz. Nadal stoję samodzielnie i nie upadam.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz