Zuzanna
Otwieram oczy. Obraz się normuje, ręka jest cała zabandażowana. Ból jakby mniejszy. Aleksander siedzi obok łóżka zmartwiony. Martwi się o mnie. To naprawdę miłe. Zależy mu na mnie. Ale cię nie kocha– mówi wredny głosik z tyłu głowy.
– Hej– porusza się i łapie za zdrową lewą rękę.
– Hej– mówię ochrypnięta.
– Dali ci leki przeciwbólowe.
– Wow, super– odwracam głowę, nie mogę znieść widoku jego zmartwionej twarzy. To mnie przytłacza. Co mam zrobić? Przecież się nie rozstaniemy, bo on mnie nie kocha? Czy jednak powinnam to zrobić? Jak mam o tym decydować skoro kocham go tak mocno, że sama myśl o tym, że miałabym teraz żyć bez niego jest dramatyczna.
– Jak się pani czuje?– Głos lekarki, która mnie przyjęła każe mi odwrócić głowę w stronę drzwi.
– Już lepiej.
– Na szczęście szkło nie zrobiło wielkich szkód. Przepiszę pani leki przeciwbólowe i proszę oszczędzać rękę.
– Czyli mogę już wyjść?
– Jeśli czuje się pani na siłach to tak, proszę tylko nie używać tej ręki teraz.
– Ale ja jestem praworęczna– wzdycham a lekarka rozkłada bezradnie ręce. Super. Po prostu świetnie.
Wstaje ciężko, Aleksander chce mnie podtrzymać, ale daję mu znać uszkodzoną ręką, że dam sobie radę. Odsuwa się posłusznie i czeka aż wstanę. Gdy idziemy do auta to czuję się dziwnie.
– Myślę, że powinniśmy wrócić do Warszawy– odzywa się w końcu. Otwiera mi drzwi i gdy siada ja się odzywam.
– Czemu? Sebastian z Darią przyjeżdżają specjalnie do nas. Nie muszę się kąpać z wami.
– I będziesz patrzyła jak my to robimy? Przecież kochasz wodę.
– Nieważne. Na jutro zapowiadali deszcz, więc zapewne wy też się nie będziecie kąpać.
Ruszył i znowu skupił się na jeździe. Po chwili jednak się do mnie odezwał.
– Po powrocie do Warszawy bierzesz wolne
– Nie biorę.
– Bierzesz Zuziu, jestem twoim szefem i jeśli tak mówię, to tak będzie.
Zaciskam zęby. Jestem zła, jak zwykle wykorzystuje nasze położenie– on pan szef ja jego pracownica.
– Wiesz, że teraz będzie trochę luzu, gdyby coś to Daniel mi pomoże.
– Przecież pracuje u tego twojego znajomego fotografika weselnego
– Tak, ale pracują głównie w weekendy przecież a w tygodniu dorabia. Jako kelner, ma nienormowany czas pracy.
– Wolisz jego zamiast mnie?– wyparowałam całkowicie bez sensu, jakbym szukała zaczepki, żeby się z nim pokłócić. Może byłoby mi łatwiej wtedy pogodzić się z porażką, że Aleksander mnie nie kocha.
– Zuzia przestań. Ty robisz o wiele więcej i znasz się na trudniejszych rzeczach. Targanie mojego sprzętu i rozstawienie statywu to nie jest ambitna praca, a ty potrafisz o wiele więcej. Jesteś jak dotychczas moim najlepszym asystentem, chociaż Daniel nie był zły. Po prostu masz dodatkowo smykałkę do fotografii, co czyni cię lepszym pracownikiem.
– Jaka piękna przemowa– powiedziałam szyderczo i poczułam obrzydzenie do siebie. Więc tak teraz będę się zachowywać, jak urażony dzieciak, który nie dostał cukiereczka? Muszę się wziąć w garść. Owszem może być mi smutno, ale nie mogę być dla niego podła. Po prostu mnie nie kocha, przecież nie można nikogo zmusić do miłości.
CZYTASZ
W obiektywie miłości
RomanceOn, wzięty znany fotograf, ona dziennikarka z wykształcenia, ale pasjonuje się fotografią od dawna. On, zawzięty z niepohamowanym temperamentem, ona uparta, ale wrażliwa. Łączy ich miłość do fotografii, on jest dla niej mistrzem, nauczycielem, ona...