Drzwi niezgody

50 2 0
                                    

Zuzanna

Czemu Aleks zostawił drzwi pomalowane przez swoją eks? Była rzecz jasna artystką, ale zostawiła go dla innego. Napis „Gosia" i obok małe serce paliło mnie od środka jak nic innego przedtem. Nie mogłam w to uwierzyć, przecież wspominał, że mieszkali z Gośką w innym, w znacznie mniejszym mieszkaniu. Więc po cholerę, przeprowadzając się tu zabrał drzwi pomalowane przez nią. W dodatku nawet nie pasowały do wystroju, że ja też nie wpadłam na to, żeby wcześniej o to zapytać. I jak śmie czepiać się o smsy od Wiktora, czy wiadomości od Tomka, skoro ich olewam, a on zostawia sobie dzieło swojej byłej i wstawia je jeszcze jako drzwi sypialni.

Kurwa! Podnoszę się energicznie i zbieram swoje rzeczy, nie chcę go dziś widzieć, jestem zła i jeśli jeszcze okaże się, że zrobił coś głupiego na tym cholernym basenie to nie wytrzymam i oberwie ode mnie, a nie chcę zniżać się do jego poziomu. Gdy tylko zamykam drzwi na klucz ruszam pędem do swojego mieszkania. Zerkam co jakiś czas na telefon ale nie oddzwaniał. Palant! Wyciągam swoje obcisłe ubrania do ćwiczeń i pędzę na siłownię, dawno na niej nie byłam.

Gdy tylko spotykam moją kuzynkę Kaśkę próbuje mnie zagadać, ale zbywam ją, że wpadłam tylko na chwilę i nie mam czasu na rozmowę. Kaśka jak to ona zaśmiewa się ze mnie i mówi, że cieszy się, że w końcu biorę na poważnie sport. Ubrana w strój wchodzę na siłownię i od razu kieruję się na bieżnię, chce chwilowo poczuć inny ból niż ten w sercu. Zaczynam biec najpierw wolnym tempem, ale po chwili jest to dla mnie mało satysfakcjonujące i podkręcam tempo. Biegnę ile mam tylko tchu, czuję jak moje ciało zaczyna powoli wymiękać. Nie byłam w końcu jakimś sprinterem, ruszałam się okazjonalnie. Odkąd zaczęłam prace asystentki Aleksandra faktycznie częściej zaczęłam się ruszać, ale to było za mało na to katorżnicze tempo jakie sobie narzuciłam. Czułam jak pot spływał mi na oczodoły, używałam opaski założonej na nadgarstek, by poprawić sobie komfort biegu.

– Zuza! Zatrzymaj się natychmiast!– Usłyszałam głos mojej kuzynki ale ją ignorowałam i biegłam dalej.

– Zuzia!– Ponownie zaczęła do mnie krzyczeć, ale nie uraczyłam jej nawet spojrzeniem, byłam nabuzowana i chciałam znaleźć ujście moich nerwów. Miałam ochotę wrócić do mieszkania i rozwalić te drzwi na drobne drzazgi. Zrobię to, przysięgam, że to zrobię jak stąd wyjdę.

Poczułam jak maszyna zwalnia i dopiero teraz zauważyłam, że Kaśka zaczyna za mnie zwalniać tempo, wciska jak oszalała guziki i bieżnia zwalnia stopniowo. Próbowałam odepchnąć jej rękę ale mocno mnie chwyciła za moją dłoń, a że była silniejsza ode mnie to nie miałam z nią szans. W końcu ona spędzała swoje życie wyłącznie na treningach lub trenowaniu kogoś. Gdy bieżnia się całkowicie zatrzymała wściekła na nią zeskoczyłam z maszyny.

– Co ty odpierdalasz?!– Kaśka starała się szeptać, ale była tak zdenerwowana, że mówiła zdecydowanie za głośno. Podszedł do nas Łukasz, który również był tu trenerem. Nigdy za nim nie przepadałam bo zawsze się do mnie dostawiał w bardzo chamski sposób i jak wiedziałam, że ma zmianę ze mną, to w głowie układałam kolejne wymówki by dał mi spokój.

– Co jest Zuzia z tobą– zapytał ale był raczej rozbawiony niż zdenerwowany, w przeciwieństwie do mojej kuzynki, która nadal miała ochotę mnie zabić.

– Już wychodzę, nie musicie sobie zawracać mną głowy– powiedziałam hardo i ruszyłam dużymi susami do szatni, jednak poczułam na ramieniu czyjąś dłoń, to Kaśka mnie zatrzymała.

– Zuzia pogadajmy, proszę– starała się mówić spokojnie, zamknęłam oczy i poczułam, że zachowuje się całkowicie irracjonalnie, jakbym nie była sobą.– Przepraszam– powiedziałam cicho, poczułam, że jest mi wstyd za tę całą szopkę.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz