Mazury

51 3 0
                                    

Aleksander

Poczułem na twarzy mokre pocałunki. Otworzyłem oczy i ujrzałem Zuzę całą w skowronkach. Nie mogłem się powstrzymać i chwyciłem ją zagarniając do siebie. Ucieszyła się i zapiszczała cicho zaskoczona.

– Jesteś moja– powiedziałem wtulony w jej włosy.

– Tak. Aleks tylko twoja. Już na zawsze– mówiła mi ocierając się o mnie jak wygłodniała kotka. Podobało mi się to. Czułem, że te trzy dni będą wyjątkowo udane. Widziałem, że Zuzia będzie chciała mi zrekompensować swoje zachowanie, a ja zamierzałem jej na to pozwolić. Chciałem i oczekiwałem właśnie takiej reakcji. Potrzebowałem żeby kajała się przede mną, inaczej nie czułbym, że jej na mnie zależało.

– Zaraz będzie śniadanie, wstawaj śpiochu– powiedziała schodząc ze mnie.

– Śpiochu? Rzadko kiedy wstajesz przede mną– zaśmiałem się, a ona wytknęła mi język i kusząco kręcąc swoim okrągłym tyłeczkiem wyszła z sypialni.

Musiałem przyznać, że zaimponowała mi całym tym swoim pomysłem. Wynajęła naprawdę intrygujący domek, praktycznie na odludziu, załatwiła zameldowanie w nocy, co jest niezwykle nietypowe. Właściciel nawet nie był wkurzony, że musiał nas zakwaterować o tak późnej porze. Nie wiem, co mu powiedziała, ale był naprawdę dla nas wyjątkowo miły jak te okoliczności. Chyba, że mu słono zapłaciła. To też jest rozwiązanie. Jeśli się spłukała to będzie zdana na moja łaskę. Podoba mi się to. Obym miał rację.

Podniosłem się w końcu z łóżka i ruszyłem do łazienki wziąć ciepły prysznic. Łazienka była całkiem sporych rozmiarów, miała zarówno prysznic jak i wannę. Ogólnie ten domek wyglądał na bardzo drogi, Zuza chyba naprawdę wydała wszystkie swoje oszczędności. Przecież dopiero co rozkręcała firmę, nie miała stałej pensji, sam pamiętam jak wyglądały moje początki. Gdy tylko ciepła woda zaczęła spływać po moim nagim ciele westchnąłem głośno. Tego było mi właśnie trzeba. Od razu moje ciało zaczęło się rozluźniać, cały ten zgromadzony stres zaczął powoli spływać wraz z wodą.

Jeszcze przedwczoraj byłem kompletnie zdruzgotany i wie byłem pewien, czy jestem gotów jej wybaczyć. Nie umiałem nawet dopuścić takiej myśli, że mógłbym to zrobić, ale wczoraj widząc ją na sali wśród innych osób wiedziałem, że inaczej nie potrafię. Nie umiem żyć bez niej. Oboje daliśmy się zmanipulować Wiktorowi i oboje popełniliśmy własne błędy. Pocieszało mnie tylko to, że pocałowała go chcąc się tym od niego uwolnić, a nie dlatego, że tego pragnęła. A gdy Wiktor przyszedł i zaczął mnie przepraszać... Gdy zaczął mówić, że ten pocałunek mu uświadomił, że nigdy jej nie będzie miał, poczułem ulgę. Ogromną ulgę, bo ten pocałunek miał jakikolwiek sens. Sprawił, że odczepi się od niej już na zawsze. Przejrzał w końcu na oczy i pierwszy raz zachował się jak przyjaciel i przyszedł żeby mnie prosić o to bym jej wybaczył. Wierzyłem mu, że ją naprawdę kocha, ale pogubił się w tym wszystkim. Jednak na koniec zachował się jak należy, a ja i tak wiedziałem, że będę musiał jej wybaczyć. Jak mógłbym bez niej żyć? Przecież ona była mi przeznaczona.

– Aleks, wszystko ok.?– usłyszałem głos Zuzi.

– Nie– odrzekłem. Zakręciłem wodę i uchyliłem drzwi od kabiny prysznicowej. Zuzia podeszła bliżej zmartwiona. Miała na sobie zwykłą szarą bawełnianą sukienkę. Włosy chociaż związała do pichcenia, to oczywiście wychodziły zewsząd rozpraszając mnie jak zawsze.

– Potrzebuję, żebyś umyła mi plecy – powiedziałem do niej poważnie.

Zuza z lekkim uśmiechem pokręciła głową, ale po chwili złapała za dół sukienki i ściągnęła ją rzucając na podłogę. Miała na sobie piękny, koronkowy komplet białej bielizny. Wyglądała w niej naprawdę uroczo. Powoli zdejmowała stanik, a ja obserwowałem ją w ciszy. Czekałem na nią. Pragnąłem jej. Zuzia nie odrywając ode mnie wzroku zsunęła figi i rzuciła je na stos swoich ubrań. Bez skrępowania szła do mnie pewnym krokiem. Podałem jej rękę i pomogłem wejść do kabiny. Zuza zasunęła drzwiczki i wlała trochę żelu pod prysznic w zagłębienie dłoni. Zaczęła masować moje ramiona i klatkę piersiową. Oboje patrzyliśmy na siebie w napięciu. Oboje pragnęliśmy jednego, ale żadne z nas nie umiało zrobić tego pierwszego kroku. Zuzia zrobiła krok w bok i zaczęła myć mi plecy. Przekręciłem się, by miała lepszy dostęp i rozkoszowałem się jej powolnymi ruchami. Uwielbiałem jej dotyk i zaczynało mi się to podobać, że tak ochoczo spełniała moje prośby. Zuzia naparła na mnie swoimi piersiami i przytuliła się do mnie. Jej ręce powędrowały do mojego penisa, który zrobił się twardy już podczas jej małego pokazu rozbierania. Jak tylko go chwyciła to warknąłem głośno. Nie dam rady się powstrzymać. Odkręciłem wodę i odepchnąłem jej rękę. Zuzia zamarła i odsunęła się ode mnie. Odwróciłem się w jej stronę i wciągnąłem ją pod strumień wody. Zapiszczała cicho, bo była niższa i woda spływała jej na głowę i oczy. Skierowałem strumień trochę niżej. Moje ręce zawładnęły jej karkiem a usta wpiły się w jej ciepłe wargi. Zuza jęknęła od razu głośno, co tylko mnie utwierdzało, że nie umiałaby oddać się innemu mężczyźnie. Ona była mi całkowicie oddana i uległa. Poza tym kochała mnie. Oderwałem się od niej zasapany. Zuza też oddychała ciężko. Widziałem w jej oczach napięcie, ale i ogniki radości. Chyba bała się, że ją odtrącę, że będę jej się długo opierał. Nie dałbym rady. Nawet jakby mnie związała i zakneblowała, to znalazłbym sposób, żeby się do niej dobrać. Złapałem ją za pupę i podrzuciłem do góry sadzając na moich biodrach. Odchyliłem jej jedną nogę i bez uprzedzenia i przygotowania wszedłem w nią. Krzyknęła i zauważyłem grymas na jej twarzy. Zabolało ją. Zacząłem się poruszać powoli wciąż patrząc na nią. Zuza zarzuciła mi swoje ręce na szyi i widziałem, że przyjemność zaczyna mieszać się z bólem. Ale gdy usłyszałem dziwne stęknięcie zmartwiłem się. Przestałem się chwilowo poruszać.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz