Miesiąc później

41 1 0
                                    

Zuzanna

Właśnie zaczął się luty a ja dopiero pierwszy raz byłam na lodowisku tej zimy, chociaż zawsze staraliśmy się regularnie to robić. Wiktor czuł się na lodzie jak ryba w wodzie, zawsze najlepiej z nas jeździł i na rolkach i łyżwach. Monika z Danielem próbowała się utrzymać na nogach, no raczej próbowała utrzymać Daniela, bo ona potrafiła jeździć. Ja radziłam sobie nie najgorzej, ale umiałam jeździć tylko do przodu i odrobinę do tyłu, bez żadnych szaleństw.

Wiktor zajechał mi drogę i podał rękę. Złapałam ją ochoczo i pojechałam z nim. Monika zaczęła przeklinać jeszcze bardziej Daniela widząc nasze szybkie i zwinne tempo. Wiktor wyglądał już naprawdę dobrze i nie było praktycznie żadnego śladu po wydarzeniach z Sylwestra. Może delikatne zasinienie na nosie, ale było niemalże już widoczne. Ja natomiast nie miałam już żadnej skazy, wszystko się dobrze zagoiło.

– Idziemy na pizze?– zapytał Wiktor wciąż trzymając mnie za rękę.

– A nie mieliśmy iść na sushi? Monika mówiła, że się odchudza i na żadną pizzę dziś nie idzie. – zaśmiałam się.

– Ona i odchudzanie, daj spokój. Ma ciało jak bogini choćby jadła cokolwiek– zaśmiał się, bo faktycznie tak było. Chociaż ja nie miałam jakichś problemów z wagą, ale ja też nigdy nie odżywiałam się aż tak niezdrowo jak Monia. Byłam przyzwyczajona do gotowania.

– Mam dziś drugą zmianę, więc obojętne mi to gdzie zjemy, byle szybko– powiedziałam.

– A więc pizza– puścił do mnie oczko i zajechaliśmy do Moniki i Daniela, by dać im znać, że musimy się zbierać.

Dziś była naprawdę przepiękna sobota, słońce raziło aż w oczy, ale jakie dawało przyjemne uczucie ciepła. Uwielbiałam to. Po szybkiej pizzy Monika pojechała z Danielem do mieszkania, a Wiktor odwiózł mnie do siłowni, w której podjęłam pracę. Musiałam znowu zacząć zarabiać. Chociaż szukałam pracy jako asystent fotografa, jednak jak na razie nie było zapotrzebowania. Gdy znowu stałam na recepcji nie mogłam uwierzyć, jakie to życie jest –przewrotne i że znowu wróciłam do punktu wyjścia. A moja piękna przygoda z Aleksandrem dobiegła końca. Chociaż nadal cierpiałam i nie mogłam się pozbierać, to zaczęła się tlić we mnie mała iskierka nadziei, że być może kiedyś ten ból minie.

Aleksander oczywiście po naszej rozmowie nie odpuszczał. Wysyłał mi codziennie bukiety kwiatów, najróżniejszych, codziennie inne. Wysyłał w nich nasze wspólne zdjęcia, każde z innym tekstem z naszych ulubionych rockowych kawałków. Kwiaty oddawałam starszej pani u nas na bazarze, która je z powodzeniem sobie sprzedawała, a zdjęcia wrzucałam do kartonowego pudełka.

Sebastian był tak miły, że wraz z Danielem przywieźli mi moje rzeczy od Aleksa. Był w nich też aparat, statyw i obiektyw, które dostałam od niego na święta. Poprosiłam ich, żeby mu to zwrócili, ale wręcz błagali mnie, bym sobie darowała i jeśli tego nie chcę, to mogę chociażby wyrzucić. Nie wiedząc co mam zrobić spakowałam całość i schowałam na dno szafy. Nie mogłam używać tego sprzętu, gdy moje wspomnienia były wciąż żywe, gdy ból po rozstaniu tak mocno mnie palił.

Nagrałam nawet jeszcze filmik Aleksowi, że mnie rani tym, że nie chce uszanować mojej decyzji, żeby przestał się do mnie odzywać. Od tamtej pory dał mi spokój. Dostałam tylko ostatniego smsa z jednym krótkim słowem „przepraszam" i do dzisiaj nie miałam z nim kontaktu. No oprócz przekazu social mediów. Bo na nich Aleksander dzielił się swoim życiem prywatnym jak nigdy. Widziałam w jak zastraszającym tempie rośnie jego popularność, a on sam zaczął przyjmować współprace z różnymi markami, zaczął bywać na różnych bankietach, co akurat potwierdzała Monika, bo spotykała go, gdy miała zlecenia dziennikarskie. Mówiła, że jej redaktor kazał jej zrobić wywiad z Aleksandrem starała się i broniła, mówiąc, że się z nim zna i że to niezręczne, ale miał to w dupie i kazał jej to zrobić i koniec. Powiedziała mi, że w sumie nie był zaskoczony, że akurat ona podeszła do niego zrobić wywiad. Opisała mi, że wyglądał dobrze i nie mam czym się martwić. Wiedziała, że zamartwiam się o niego, wciąż go przecież kochałam, chociaż mnie to raniło dogłębnie. Tak więc wykorzystując wolną chwilę włączyłam swojego Instagrama i przeglądając go znowu ujrzałam nowe zdjęcie Aleksa. Powinnam go usunąć z obserwowanych, ale nie umiałam, po prostu nie potrafiłam. Aleksander wrzucił filmik jak śpiewa jakąś piosenkę z znaną polską młodą aktorką. Ona wpatrzona w niego jak w obrazek, a on parzący jedynie w kamerkę swojego telefonu. Aleksander zawsze mówił, że chce być profesjonalnym fotografem, nigdy celebrytą, atu proszę, zaczął wkraczać wielkimi krokami do świata błysku i fleszy.

W obiektywie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz